Japonia · Korea Południowa

Komunikacja międzykukturowa

Służące do wyrażania emocji w komunikacji elektronicznej emotikony, później zaś emoji nieprzypadkowo bardzo szybko przyjęły się w Japonii i Korei. W kulturach, gdzie komunikacja niewerbalna i domysły mają często priorytet nad werbalną pojawienie się piktogramów w pewien sposób usprawniło komunikację pomiędzy ludźmi.

Emotikony stosowane przez Japończyków w komunikacji elektronicznej

Oszczędność w słowach zawsze charakteryzowała Koreańczyków i Japończyków. W krajach cywilizacji Zachodu często dzielimy się z innymi każdym szczegółem naszych działań, planów, zamiarów, a wielu z nas czuje się czuje się nawet w obowiązku informować o pewnych sprawach mieszkające z nami czworonogi, „Pani idzie wynieść śmieci i zaraz będzie z powrotem”. A na pewno z dziećmi, „Kasiu, idę na chwilkę do samochodu, bo zostawiłem na siedzeniu telefon i zaraz wracam.”

Popularne w Korei emoji

Komunikacja pomiędzy Azjatami w znacznej mierze opiera się na domysłach, a werbalna, nawet pomiędzy małżonkami jest ograniczona. Telefon wykonany przez jednego z małżonków w restauracji, „No gdzie jesteście, czekamy na was… gdzie?… aha… za ile minut?… aha… pospieszcie się.” Rozłącza się i… cisza. Ani żona, ani przysłuchujący się rozmowie przypadkowy obcokrajowiec nie dowiedzieli się, kiedy pojawią się znajomi. Zapytać jakąkolwiek kobietę o plany lub przyjaciół jej małżonka lub dzieci i często odpowie „nie wiem”. Parę lat temu regularnie spotykałem się w czwartki w kawiarni z nauczycielką j. koreańskiego. Któregoś dnia po 15 minutach oczekiwania dzwonię na jej telefon, a ona odpowiada, że nie może przyjść, gdyż jest na wakacjach we Francji. O swoich planach nie poinformowała mnie wcześniej.
W trakcie spotkań osoby często bez słowa wyjaśnienia wychodzą (np. do toalety, czy na papierosa) i wracają po 5-15 minutach, powracając jak gdyby nigdy nic do wcześniej przerwanej rozmowy. Niedawno w samochodzie znajomego Amerykanina czekaliśmy blisko 20 minut na jego koreańską żonę. Pozostawiła w aucie telefon, więc nie mogliśmy się z nią skontaktować. Powróciła z siatką pełną zakupów. Nie poinformowała nas przed wyjściem, nie było wyjaśnienia po powrocie. Nie było też oczywiście przeprosin.
Moja żona w kwestii komunikacji osiągnęła już (prawie:) doskonały poziom przeciętnego mieszkańca Zachodu (choć znam międzykulturowe małżeństwa, w których komunikacja nie posunęła się do przodu ani o cal, inne się z tego powodu rozpadły), ale początki były niełatwe, z mnóstwem nieporozumień, błędów komunikacyjnych i domysłów.
Bariery w komunikacji międzykulturowej są często przyczyną napięć i konfliktów i na pewno nie da się ich zniwelować (co często można wyczytać w prasie i w internecie) dobrą wolą czy stosując magiczne regułki.

Dodaj komentarz