Japonia

Porządki po japońsku

Japońscy fani piłki nożnej na stadionach Kataru znów zadziwili swoim przywiązaniem do czystości. Jak zwykle po meczu posprzątali sektor, na którym oglądali mecz otwarcia Mistrzostw Świata. Skąd wzięło się to zamiłowanie Japończyków do czystości?

Japonia, 1908. 📷 Arnold Genthe

Zwrócili na nią uwagę już pierwsi Europejczycy i Amerykanie, którzy zawitali do tego kraju. Komandor Matthew Perry, którego działa okrętowe „pomogły” Japonii podjąć właściwą decyzję w kwestii otwarcia się na świat po latach izolacjonizmu, był w 1854 roku zachwycony „czystością i zdrowotnością” portowego miasta Shimoda.

Japonia, 1908. 📷 Arnold Genthe


W 1863 roku brytyjski dyplomata Sir Rutherford Alcock odnotował „wielkie zamiłowanie do porządku i czystości” Japończyków. William Adams, pierwszy angielski marynarz, który odwiedził Japonię i pierwszy naturalizowany Europejczyk w Japonii, zauważył, że samuraje byli „skrupulatnie czyści”, a miasta cieszyły się „nieskazitelnymi kanałami, latrynami i łaźniami parowymi z pachnącego drewna”.
Japończycy wierzyli, że w roślinach, zwierzętach, zjawiskach naturalnych, a nawet artefaktach mogą znajdować się duchy zwane kami.

Japonia, 1908. 📷 Arnold Genthe

Te ostatnie, jeśli nie były odpowiednio użytkowane, mogły zaszkodzić ich właścicielom, szintoizm kładł więc również duży nacisk na czystość. Kluczowym słowem jest w shinto „kegare”, czyli brud lub nieczystość (fizyczny i duchowy), a praktykujący religię shinto wykonują rytuały oczyszczające, celem odparcia kegare. Powszechne były również noworoczne porządki w ofierze dla toshigami – noworocznego bóstwa.

W końcu to on obdarzał rodziny szczęściem.
W japońskich szkołach w dalszych ciągu uważa się, że utrzymanie czystości w salach lekcyjnych należy do obowiązków ucznia.
Dodam jednak, że w opinii wielu obcokrajowców mieszkających w Japonii śmieci można zauważyć na mniejszych uliczkach miast, a już na pewno poza miastem, mieszkania wielu Japończyków nie grzeszą czystością, a dzieci raczej bardzo pobieżnie oddają się czynności sprzątania szkolnych pomieszczeń.

Japonia

Lisy, religia i kuchnia japońska

Co mają lisy wspólnego z popularną japońską potrawą udon? Niby nic, ale… W Tokio wciąż ciepła, jesienna pogoda, podczas gdy na Hokkaido pada już śnieg. W mieście Kitami znajduje się sanktuarium rudych lisów zwanych ezo lub też kita-kitsune. Śnieg widać ma pozytywny wpływ na ich nastrój.
W japońskiej mitologii kitsune były stworzeniami obdarzonymi inteligencją, magicznymi mocami i długim życiem, w religii shinto natomiast pośród niezliczonej ilości bóstw zajmują jedną za ważniejszych pozycji.

Właściciel rancza wraz ze swoimi podopiecznymi

Wiele chramów shinto poświęconych jest kitsune (inari) i można w nich często napotkać posągi lisów w uroczych czerwonych fartuszkach, które mają wskazywać na ich atrybuty boskości. Jednym z najsłynniejszych chramów shinto poświęconych kitsune jest Toyokawa Inari.

Toyokawa Inari

Na jego terenie znajdują się tysiące posągów tych zwierząt. Ich funkcją jest m.in. ochrona przed złymi mocami wyznawców tej religii odwiedzających świątynie, w zamian za co pozostawiają oni czasami przy posągach ulubioną potrawę kitsune. Nie, nie jest to kurczak z rożna, a abura-age – smażone na głębokim tłuszczu tofu.
A udon? Jedną z najbardziej popularnych wśród Japończyków potrawą z makaronem jest kitsune udon. Jednym zaś z jej składników jest oczywiście abura-age. Jest to zarazem jedno z tych dań, które spożywane są przez Japończyków na poprawę humoru.

Kitsune udon
Japonia

Fundoshi

Żołnierz Cesarskiej Armii Japońskiej w tradycyjnej przepasce biodrowej fundoshi

Slipy i bokserki pojawiły się w Japonii dopiero po II wojnie światowej, skutecznie wypierając tradycyjną bieliznę fundoshi, dziś noszonej jeszcze zwłaszcza podczas niektórych festiwali i uroczystości.
Wypożyczalnie fundoshi po raz pierwszy pojawiły się w okresie Edo (1603-1868) i z czasem bielizna ta stała się dostępna dla większości Japończyków.

Bębniarz odziany w fundoshi oraz białe hachimaki na głowie uderza pałkami w blisko 300-kilogramowy bęben taiko

W przednowoczesnej Japonii doręczaniem poczty zajmowali się ubrani w przepaski fundoshi, słomiane sandały waraji oraz opaski hachimaki hikyaku (jap. latające nogi). Z przymocowaną do bambusowego kija przesyłką potrafili każdego dnia przebiec kilkadziesiąt kilometrów.

Japoński hikyaku


W Japonii działa dzisiaj Japońskie Stowarzyszenie Fundoshi (Nihon Fundoshi Kyokai), które promuje wśród mieszkańców kraju noszenie tradycyjnej bielizny.

Grupa mężczyzn w fundoshi niesie kapliczkę mikoshi służącą do przenoszenia kami – ducha lub bóstwa w religii shinto

Fundoshi zakładali japońscy gangsterzy yakuza, którzy regularnie pojawiali się podczas popularnego tokijskiego festiwalu shinto Sanja Matsuri odbywającego się corocznie w chramie Asakusa-jinja.

Yakuza
Japonia · Korea Południowa

7-5-3

Jednym z uroków Japonii są liczne festiwale i święta (lokalne i państwowe, religijne i świeckie, śniegu, ognia, tańca, muzyki itp., niektóre z nich o przeszło 1000-letniej historii) organizowane w całym kraju w ciągu każdego roku. Wczorajsze święto jest jednym z moich ulubionych, a to za sprawą pięknych, kolorowych kimon na tę okazję przywdziewanych przez Japończyków, zwłaszcza dzieci. Jestem miłośnikiem tradycyjnej japońskiej odzieży (wafuku, w przeciwieństwie do zachodniej zwanej yofuku), zarówno męskiej jak i żeńskiej, yukat i kimon.

Shichi-Go-San (Siedem, Pięć, Trzy), gdyż taka jest nazwa wczorajszego święta, jednego z kilku obrzędów przejścia w Japonii, organizowane jest dla 5-letnich chłopców oraz 3- i 7-letnich dziewczynek. 3 – w przeszłości dzieciom do lat 3 golono głowy, 5 – chłopcy w tym wieku po raz pierwszy ubierali szerokie spodnie hakama, oraz 7 – wiek dziewczynek zaczynających nosić kimono w stylu dorosłych kobiet.

Spodnie hakama i marynarka haori

Zarówno w Korei (doljanchi – pierwsze urodziny dziecka), jak i w Japonii w niektóre dni roku można napotkać ubrane w tradycyjne stroje rodziny i podążających za nimi zawodowych fotografów wynajętych specjalnie na ten dzień. Święto 7-5-3, podczas którego rodzice z dziećmi udają się odbyć modły do lokalnego chramu shinto jest taką okazją dla wielu rodzin w Japonii.

Japonia

Mottainai, daisugi i omotenashi

Jedną z przyczyn, dla których Japonia fascynuje tak wielu ludzi są unikalne i intrygujące zjawiska kulturowe, zarówno te pozytywne, jak i te mniej korzystne, historyczne jak i współczesne charakterystyczne dla tego kraju.

Kawai Ikebus w tokijskiej dzielnicy Ikebukuro (fot. Grafika Google)

Nazwy niektórych z nich, tzw. japonizmy, weszły na trwałe do języka polskiego: seppuku (harakiri) – rytualne samobójstwo, kawaii – kultura celebrowania wszystkiego co urocze, karoshi – śmierć z przepracowania, hikikomori – syndrom wycofania społecznego, ikebana (kado) – sztuka układania kwiatów, bonsai – sztuka miniaturyzowania roślin, to tylko niektóre z nich. Inne, jak washoku (📷) – tradycyjna kuchnia japońska, zapewne wkrótce staną się jego częścią. Z pośród tych mniej znanych poza Japonią, a myślę wartych uwagi tradycyjnych praktyk wymienić można mottainai, daisugi i omotenashi.

Typowe washoku składa się z białego ryżu (gohan), ryby, oraz jednego lub więcej dodatów do dania głównego (okazu) (fot. Grafika Google)

Mottainai

Słowo „mottainai” w jego współczesnym znaczeniu, „co za strata!” pochodzi z epoki Edo, kiedy to zachęcano ludzi do ponownego wykorzystywania (recyklingu) przedmiotów codziennego użytku, do czasu, aż będą nadawały się jedynie do wrzucenia w ogień, by uzyskany w ten sposób popiół można było wykorzystać na polu lub w ogrodzie. Praktyka ta wywodzi się z religii shinto i wiary, że przedmioty mogą zawierać w sobie duszę (kami), dlatego też nie należy ich niepotrzebnie marnować
oraz buddyjskiej koncepcji żalu z powodu niewłaściwego użytkowania lub marnowania przedmiotów materialnych.
Po II wojnie światowej, gdy Japończycy zmagali się ze skrajnym ubóstwem, słowo „mottainai” miało zachęcać ich do świadomego, mądrego korzystania z przedmiotów materialnych i niemarnowania żywności. Do dziś w Japonii za przejaw złych manier uważa się pozostawienie na talerzu resztek jedzenia.

Sukiya-zukuri (fot. Grafika Google)

Daisugi

Daisugi, to 600-letnia japońska metoda hodowli cedrów – drzew z rodziny sosnowatych, która pozwala uzyskać idealnie proste drewno. Gdy w XV w. jedna z japońskich prowincji ze względu na niekorzystne warunki klimatyczne, geograficzne i glebowe zaczęła borykać się z niedoborem sadzonek i ziemi, potrzebnej do uprawy drzew, lokalni ogrodnicy wpadli na pomysł przycinania pędów w taki sposób, by ich pień rósł w górę wyprostowany. Drewno w ten sposób uzyskane (tarugi) okazało się bardziej elastyczne i mocniejsze i używane było do produkcji elementów konstrukcyjnych, zwłaszcza więźby dachowej, tradycyjnych japońskich domów sukiya-zukuri. Dziś daisugi stosuje się głównie w celach ozdobnych.

Cedry uprawiane metodą daisugi (fot. Grafika Google)

Omotenashi

Omotenashi to japońska tradycja, sztuka i filozofia gościnności. Te trudne do zdefiniowania słowo, które można z grubsza przetłumaczyć jako „duch bezinteresownej gościnności” jest źródłem dumy Japończyków, którzy wierzą, że udało im się stworzyć unikalny na skalę światową, wyjątkowo uprzejmy sposób traktowania gości i klientów.

Ukłon pracowników odpowiedzialnych za nieskazitelną czystość wnętrz japońskich pociągów osobowych (fot. Grafika Google)

Czy będzie to głęboki ukłon wykonany w stronę pasażerów przez konduktorów pociągu, uśmiech pracowników obsługi w ryokan (tradycyjny japoński hotel), czy też uprzejme słowa skierowane do klientów depachika (popularna w Japonii część gastronomiczna w domach towarowych) gość lub klient rzeczywiście może się poczuć wyjątkowo.

Japońskie depachika (fot. Grafika Google)