Korea Południowa

Cygaro kontra gwanbok – koreański konfucjanizm w zderzeniu z zachodnim indywidualizmem

Antropologia ciała w koreańskim Cesarskim Departamencie Komunikacji (Imerial Department of Communication), Seul 1903.
Korea Południowa

Społeczeństwo gniewu: Korea Południowa i jej trudna relacja z emocjami

Prezydent Moon Jae-in. Spośród ostatnich pięciu koreańskich prezydentów tylko jemu udało się przejść na spokojną prezydencką emeryturę. Reszta przekonała się, co znaczy zadrzeć z sfrustrowanym koreańskim narodem.

Rywalizacja, traumy kolektywne, rozczarowujący liderzy, presja społeczna, historia pisana w cierpieniu. Koreańczycy wpadli w pułapkę własnych emocji. Dziś rano stanąłem na czerwonym świetle przy niewielkim, niemal pustym wyjeździe z osiedla. Kierowca jedynego samochodu stojącego przed pasami nie ruszył mimo zielonego światła, postanowiłem więc przejść na drugą stronę ulicy. W tym samym czasie ruszył również on. Prawdopodobnie był zajęty telefonem i nie zwracał uwagi na sygnalizację. Większość koreańskich samochodów ma przyciemniane szyby, co sprawia, że kontakt wzrokowy między pieszym a kierowcą jest niemalże niemożliwy (👇).

Mężczyzna natychmiast wielokrotnie nacisnął klakson, otworzył okno i czerwony na twarzy, z grymasem złości, wyrzucił w moim kierunku stek przekleństw. Moje przewinienie nie było warte aż tak gwałtownej reakcji. Pozwoliłem mu się jednak wykrzyczeć, a następnie w ciągu trzech sekund rozładowałem jego złość. W jaki sposób? O tym za chwilę. Koreańscy psychologowie zwracają uwagę, że mieszkańcy tego kraju są niezwykle sfrustrowani i pełni gniewu. Od dziecka są wychowywani w systemie, który uczy ich tłumienia emocji – nie powinni okazywać niezadowolenia wobec przełożonych, starszych, klientów, nauczycieli itd.. Problem w tym, że tłumione emocje nie znikają – w końcu gdzieś muszą znaleźć ujście. Ludzie nie okazują ich tam, gdzie „nie wypada”, ale pozwalają sobie na wybuchy w sytuacjach, gdzie nie ma bezpośrednich konsekwencji – np. wobec nieznajomych na ulicy, kelnerów, kasjerów, podwładnych czy w internecie. Koreańczycy żyją w społeczeństwie pełnym kontroli i oczekiwań – muszą być idealni w pracy, mieć dobre wykształcenie, dobrze wyglądać, odnosić sukcesy. Nawet na poziomie języka muszą dobierać każde słowo do wieku, statusu i relacji z rozmówcą. Nie mogą swobodnie mówić, co myślą, bo zbyt szczera wypowiedź może mieć dla nich poważne konsekwencje – np. w pracy może ich kosztować awans. Skoro nie mogą wyrazić swoich frustracji wprost, gromadzą je w sobie, aż w końcu znajdują pretekst do wybuchu. Kolejny powód to rywalizacja. Korea to społeczeństwo nastawione na współzawodnictwo – od dzieciństwa mieszkańcy kraju rywalizują o oceny, najlepsze uczelnie, pracę, pozycję społeczną. Rywalizacja w szkole. Rywalizacja w pracy. Nikt nie chce być tym, który odpada, więc ludzie żyją w ciągłym stresie. To prowadzi do chronicznego zmęczenia, wypalenia i frustracji, która musi znaleźć ujście. Koreańczycy są też chronicznie niezadowoleni z pracy polityków. Żyją w ciągłym rozczarowaniu – zazwyczaj nie znoszą obecnej władzy, a kiedy, często pod naciskiem opinii publicznej, ją zmieniają, po roku lub dwóch nie znoszą nowej. Ten cykl złości i rozczarowań wobec polityków nakręcają jeszcze media, które podsycają podziały.

Republika rozczarowań

Koreańscy badacze społeczni nie pomijają też kwestii traum narodowych. Pamięć historycznych krzywd – od japońskiej okupacji, przez podział Korei, po wojny i dyktatury – jest wciąż żywa i pielęgnowana przez edukację oraz media.
A wracając do gniewnego kierowcy. Nie dałem się wciągnąć w wymianę zdań, lecz pozwoliłem mu się wykrzyczeć, a następnie przekierowałem jego uwagę na samą złość. W najbardziej przyjazny sposób, na jaki mogłem się zdobyć, zapytałem, skąd w Koreańczykach tyle gniewu i frustracji. To pytanie wystarczyło, by zyskać jego uwagę. Jego rysy twarzy błyskawicznie złagodniały, a surowość ustąpiła miejsca zaciekawieniu. Kiedy powtórzyłem pytanie, dodając kilka przykładów agresji znanych z mediów, spojrzał przed siebie, machnął ręką i bez słowa odjechał. To nie pierwszy raz, gdy w ten sposób rozładowałem czyjąś złość. Koreańczycy są tak przyzwyczajeni do gniewu i frustracji, że często nie zdają sobie sprawy, jak bardzo są nimi przepełnieni.

„Ciągła rywalizacja doprowadza Koreańczyków do rozpaczy.”
Japonia · Korea Południowa

Teorie spiskowe i nazwa kraju „Korea”

Półwysep Koreański

Korea czy Corea? Teorie spiskowe mają głębokie korzenie w ludzkiej psychologii i historii, nie są więc od nich wolni Koreańczycy i Japończycy. Są często specyficzne dla danego kraju, odzwierciedlając jego historię, kulturę, wierzenia religijne, politykę i aktualne wydarzenia. W Stanach Zjednoczonych wciąż żywa jest teoria, wg której lądowania na Księżycu w latach 60. i 70. były sfingowane przez NASA w studiu filmowym, a za zamachami na Kennedy’ego i Marylin Monroe stało CIA. Niektóre, wciąż żywe teorie spiskowe mają już wielosetletnią historię. Na Bliskim Wschodzie wśród muzułmanów i żydów krąży ich wiele w temacie ukrzyżowania i zmartwychwstania Chrystusa: 1. Ciało Chrystusa zostało wykradzione przez kilku wyznawców Jezusa. 2. Maria Magdalena pomyliła groby. 3. Jezus przeżył ukrzyżowanie. 4. Uczniowie Chrystusa byli ofiarami zbiorowej halucynacji. 5. Na krzyżu zmarł brat bliźniak Chrystusa itd..

Rembrandt van Rijn – Chrystus i Maria Magdalena u grobu.

W Japonii część mieszkańców w dalszym ciągu wierzy, że za atakami gazowymi z użyciem sarinu przeprowadzonymi w tokijskim metrze przez sektę Aum Shinrikyo w roku 1995 mogły stać rząd japoński lub nawet organizacje międzynarodowe. Jedna z popularnych teorii spiskowych w Korei dotyczy miejsca ich kraju w alfabecie. Wg części Koreańczyków Japonia w okresie formowania się koreańskiej państwowości po drugiej wojnie światowej miała rzekomo celowo wpłynąć na pisownię nazwy kraju „Korea” zamiast „Corea” W ten sposób, kosztem Korei, „Japonia” zajęła lepsze, gdyż bliżej litery A, znaczy się bardziej uprzywilejowane miejsce w alfabecie i na liście państw świata.

Zamach z użyciem sarinu w Tokio, r. 1995

W krajach nieodparcie skupionych na hierarchii może mieć to niemałe znaczenie. Wg większości badaczy problemu brak jednak dowodów historycznych i lingwistycznych, które potwierdzałyby roszczenia Koreańczyków, tym bardziej, że Japonia do końca 2 wojny światowej korzystała z różnych nazw dla Korei, a jedną z bardziej powszechnych było Chōsen. Nazwa „Korea” pochodzi od nazwy dynastii „Goryeo,” która rządziła Półwyspem Koreańskim w latach 918-1392. Pierwsi podróżnicy z Europy, którzy docierali do Azji Wschodniej opowieści o Koreańczykach słyszeli od Chińczyków. Zapisywali nazwę tego kraju w dowolny sposób, przez co przybierała ona różne formy. Anglicy początkowo zapisywali ją przez C, jednakże przejście z „C” na „K” w pisowni Korei badacze uznają za część naturalnej ewolucji językowej, a nie za celowe działanie manipulacyjne Japończyków i ich współsprawców, czyli zachodnie mocarstwa, tym bardziej, że Francuzi (Coree) i Hiszpanie (Corea) do dziś piszą nazwę kraju moich gospodarzy przez „C”. Angielski ma wg nich tendencję do używania „K” dla twardych dźwięków „C”, co może wyjaśniać preferencję dla „Korea” zamiast „Corea”. Wg badaczy ta teoria odzwierciedla raczej sentymenty historyczne i nacjonalistyczne Koreańczyków, gdzie trwałe urazy wobec Japonii są wyrażane również poprzez narracje o rzekomym imperializmie lingwistycznym ich sąsiadów.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Japonia · Korea Południowa

Problem z niską asertywnością Japończyków i Koreańczyków

Człowiek zaczyna dopiero wtedy zauważać u siebie i doceniać umiejętności asertywne, kiedy spędzi trochę czasu w Azji Wschodniej. Niska asertywność jest w Japonii i Korei często przyczyną psychicznego dyskomfortu, stresu i złości, a nawet zachowań agresywnych i aspołecznych Azjatów.

Młoda Japonka nie potrafi poprosić pasażera (📷👆) zajmującego jedno z miejsc przeznaczonych dla osób uprzywilejowanych o usunięcie siatki z wolnego miejsca i zamiast tego, licząc na to, że zauważy, wymachuje znaczkiem, który ma go poinformować, że jest w ciąży (📷👇).

Co ciekawe, takie odznaki ostatnio również mocno promuje seulskie metro, choć ich skuteczność jest nikła, zwłaszcza w porównaniu z prośbą wyrażaną werbalnie.
Nierzadko napotykam takie sytuacje w koreańskim metrze i wtedy proszę właściciela pakunku o usunięcie go z siedzenia, zarazem motywując swoją prośbę chęcią skorzystania z miejsca. Niby nic szczególnego, nic skomplikowanego, ale Koreańczycy i Japończycy mają bardzo często kłopot z wyrażaniem próśb.

Mediatorami w sytuacjach konfliktowych są często ludzie starsi

Tego typu sytuacje wskazują także jak bardzo Japończycy i Koreańczycy mylą się w kwestii swoich kompetencji komunikacyjnych. Otóż obie te nacje przekonane są o swojej komunikacyjnej wyższości nad resztą świata w kwestii umiejętności i ważności przekazywania informacji w sposób pozawerbalny. Jak bardzo komunikacja pozawerbalna potrafi być niepotrzebnie skomplikowana, nieskuteczna i frustrująca, jak trudno często dostrzec sygnały niewerbalne i właściwie je zinterpretować w powodzi bodźców, które docierają w każdej chwili do naszych zmysłów (dźwięki, zapachy, smak, bodźce wzrokowe i informacje odbierane przez naszą skórę), a z drugiej strony często celowo je zignorować (np.. udawanie w komunikacji miejskiej, że nie dostrzegamy osoby starszej szukającej miejsca siedzącego) niech świadczy sytuacja, która przydarzyła mi się jakiś czas temu w seulskim metrze. Starszy mężczyzna usiadł na wprost mnie na jednym z wielu wolnych miejsc, a na sąsiednim siedzeniu położył niewielki pakunek. Kilka stacji dalej w wagonie zrobiło się tłoczniej i wszystkie miejsca były już zajęte, ale nikt z wchodzących do metra nie odważył się poprosić mężczyznę o zdjęcie tobołka. Pierwszy odważny stanął na wprost siedzenia z pakunkiem i poprawnie domyślając się, kto był jego właścicielem przekręcał głowę to w jego kierunku, to siedzenia na którym spoczywał bagaż. Trwało to co najmniej pół minuty i w końcu usiadł przyciskając tobołek plecami do oparcia siedzenia. Starszy człowiek zajęty swoim telefonem nie usunął tobołka. Młodszy mężczyzna zauważył w tym momencie, że uważnie przyglądałem się jego poczynaniom, wykorzystałem więc ten moment, by dowiedzieć się więcej i spytałem uprzejmie, czy nie łatwiej byłoby po prostu poprosić o zabranie tobołka. Być może zawstydzony moim pytaniem mężczyzna wstał i przeszedł do innego wagonu metra. Takie zdarzenia nie są czymś wyjątkowym w codziennych interakcjach Koreańczyków i Japończyków, ale ich nieodłącznym elementem.

Dyskomfort nie tylko związany ze ściskiem, ale także nadepnięciem na stopę lub czyimś łokciem wbijającym się komuś w bok jest najczęściej wyrażany mimiką twarzy.
Azja · Korea Południowa

Dlaczego Koreanki zdominowały żeński golf

Pak Seri

Czy sesje treningowe na cmentarzu i inne kontrowersyjne metody treningowe mogą być jedną z tajemnic sukcesu koreańskich sportowców? Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku niewielu Koreańczyków praktykowało golf, ale nagły i niespodziewany sukces szerzej nieznanej Pak Sori przyczynił się do ogromnej popularności tej dyscypliny sportu w Korei. Azjatki, a zwłaszcza Koreanki i Japonki zdominowały dziś żeński golf. W pierwszej setce światowego rankingu aż 25% zawodniczek pochodzi z Korei, spora część reszty z Japonii, Tajlandii i Chin.

Danielle Kang, Amerykanka koreańskiego pochodzenia

Nawet zawodniczki reprezentujące Stany Zjednoczone, Australię i Nową Zelandię mają azjatyckie korzenie i nazwiska – Alison Lee (USA.), Minjee Lee (Aus), Lydia Ko (NZ), Angel Yin (USA), Rose Zhang (USA), Danielle Kang (USA), czy Grace Kim (Aus). Pierwszą koreańską zawodniczką golfa, która wspięła się na szczyt sławy i rankingów była Pak Seri. W wieku zaledwie 20 lat została najmłodszą w historii zwyciężczynią US Women’s Open.

Pak Seri z ojcem

Jej ojciec, trener i mentor (ale też były gangster w mieście Daejeon, który uciekł wraz z rodziną przed policją na Hawaje, gdzie jego nastoletnia córka zaczęła stawiać pierwsze kroki w golfie) wprowadził do reżimu treningowego kontrowersyjne i etycznie wątpliwe praktyki, które jednak okazały się na tyle skuteczne, że zaledwie po roku treningów dziewczyna zaczęła zwyciężać w turniejach dla młodzieży. Pobudka przed 5.30 rano, a chwilę później już wspinała się po schodach – przodem na 15 piętro, tyłem z powrotem na parter. Następnie 1-2 godziny w siłowni. Po szkole 7 godzin treningu na strzelnicy golfowej. Do domu często wracała po północy.

Minjee Lee, Australijka koreańskiego pochodzenia

Ojciec postanowił przygotować ją wszechstronnie – do zawodów, rywalizacji sportowej oraz presji wewnętrznej i zewnętrznej. W tym celu przeprowadzał również sesje treningowe na cmentarzu, a od czasu do czasu nawet nakazywał córce spać w nocy pomiędzy grobowcami. Wierzył, że w ten sposób oswoi ją z lękiem. Te anegdoty z życia Pak Seri i innych Koreanek przyczyniły się później do tworzenia stereotypów na temat azjatyckich zawodniczek. Koreanki słynęły z niekończących się sesji ćwiczeń na strzelnicy i w każdych warunkach pogodowych. Nie były w stanie powstrzymać je wyczerpanie fizyczne i psychiczne oraz rany na dłoniach. Najważniejsze było dążenie do doskonałości i sukcesu oraz prestiż z tym związany, a tak bardzo pożądany przez Koreańczyków. Z czasem inne zawodniczki zaczęły postrzegać je jako zdystansowane i pozbawione ludzkich cech i emocji roboty. Sukces często rodzi się w trudzie i znoju.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Koreańska golfistka Yewon Lee
Lydia Ko, nowozelandzka golfistka koreańskiego pochodzenia
Urodzona w San Francisco Yelimi Noh. Jej rodzice pochodzą z Korei Południowej.

Japonia · Korea Południowa · YouTube

Skłonności masochistyczne Japończyków

W Japonii można natrafić na wiele nietypowych placówek gastronomicznych, a wśród nich i takie, w których oprócz posiłku lub napoju można zamówić policzek. Dlaczego niektórzy Japończycy są skłonni przyjąć uderzenie otwartą dłonią w twarz i jeszcze za tą „przyjemność” zapłacić? Czy skłonności masochistyczne (w szerszym tego pojęcia znaczeniu – czerpania przyjemności z cierpienia) są wśród ludzi rzadkie, czy może są czymś powszechnym i niekoniecznie zawsze złym? O tym opowiadam w moim nowych filmie na YT. Zapraszam.

Japonia · Korea Południowa · YouTube

Zachowania jedzeniowe Japończyków i Koreańczyków

Czy przeszkadza Państwu siorbanie podczas posiłku? Mlaskanie? W niektórych krajach Azji takie zachowanie przy stole nie jest niczym niestosownym. U wielu obcokrajowców mieszkających w Korei i Japonii te i inne fizjologiczne dźwięki są jednak przyczyną nieprzyjemnych doznań, czasami na tyle poważnych, że muszą się przed nimi zabezpieczać, choćby zatyczkami do uszu. Jak je tłumaczą Azjaci? Dlaczego Japończycy i Koreańczycy tak wiele czasu poświęcają na oglądanie programów kulinarnych? Czym są traumy kolektywne, w jaki sposób manifestują się u Japończyków i Koreańczyków i czy mogą być u nich przyczyną zaburzeń odżywiania? Dlaczego wg niektórych cudzoziemców żyjących w Azji w kontaktach z Azjatami nie warto być szczerym? Na te i inne pytania odpowiadam w moim nowym filmie na YouTube. Zapraszam.

Korea Południowa

Fizjonomika i operacje plastyczne w Korei

Prezydent Moon Jae-in

„Jego czoło szerokie i gładkie przyjmuje niebiańską energię, ale skroń jest pusta jak kałuża, przybrała kształt bagna. Otrzymał doskonałą energię nieba i doskonałe błogosławieństwa swoich rodziców i przodków. Przestrzeń pomiędzy brwiami jest gładka i czysta, co należy uznać za oznakę szczęścia.” To jedynie część analizy twarzy prezydenta Moon Jae-ina dokonanej przez zawodowego fizjonomika.
Czytanie twarzy (fizjonomika) jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych w Korei technik wróżbiarskich. I można by machnąć ręką na to zjawisko, gdyż wróżbiarstwo ze względu na swój charakter tajemniczości i niedostępności jest w szczególności otwarte na wszelkie pseudonaukowe teorie i praktyki, rzecz jednak w tym, ze w Korei (a w pewnym stopniu również w Japonii) fizjonomicy zatrudniani są również przez firmy i wiodące korporacje pod kątem sprawdzania przydatności kandydatów do pracy. Może wydawać się zastanawiające, że w kraju ogarniętym szałem edukacji pseudonaukowe teorie wciąż znajdują posłuch wśród wykształconej elity kraju, wynika to jednakże z roli twarzy w kulturach konfucjańskich. Termin „twarz” i sama twarz odgrywają istotną rolę w Azji Wschodniej, zwłaszcza w Korei. Jak pisze koreańska psycholożka kulturowa K.O.Kim Koreańczycy wierzą, że wszystko, co dotyczy urodzenia, wykształcenia i losu, ma związek z twarzą. Zmieniając twarz można więc poprawić swój los, a to już pozwala nam zrozumieć fenomen operacji plastycznych w Korei.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Japonia · Korea Północna · Korea Południowa · YouTube

Kultura „twarzy” i jej wpływ na mentalność Japończyków i Koreańczyków

Kilka dni temu byłem świadkiem zderzenia dwóch kobiet w pobliżu mojego osiedla mieszkaniowego. W takich sytuacjach Koreańczycy najczęściej udają, że nic się nie stało i nie zatrzymując się idą dalej. Tym razem jednak starsza z kobiet odczuła ból i głośno zaprotestowała. Młodsza z nich i myślę, że winowajczyni, zatrzymała się i winę zrzuciła na wieczorną porę i ciemności. Starsza jednak nie odpuszczała. Domagała się przeprosin. W końcu je otrzymała i kobiety się rozeszły. Dlaczego Koreańczycy tak bardzo komplikują sobie życie i skąd biorą się ich opory przed powiedzeniem słowa „przepraszam”? Dlaczego młodsza z nich winę zrzuciła na warunki atmosferyczne, choć ulica była poprawnie oświetlona i widoczność doskonała, zamiast przyjąć za to zdarzenie odpowiedzialność? Dlaczego Koreańczycy i Japończycy wolą często skłamać, niż powiedzieć prawdę i dlaczego kłamstwo w obu tych kulturach niekoniecznie jest postrzegane negatywnie? No i co to wszystko ma wspólnego ze zdrowszą cerą i mniejszą liczbą zmarszczek na twarzach Koreańczyków i Japończyków? Na te pytania odpowiadam w moim najnowszym filmie na YouTube, na którym znów przyglądam się życiu psychicznemu i społecznemu Koreańczyków. Wszystkich Państwa zainteresowanych tematem zapraszam na YouTube.