Dlaczego ciało na zdjęciu z 1903 roku mówi więcej o kolizji kultur niż traktaty dyplomatyczne? W konfucjańskim Joseon koreańscy urzędnicy w gwanbokach uosabiali dyscyplinę – symetria, maska roli, brak spontaniczności – podczas gdy amerykański doradca z cygarem w dłoni i asymetryczną postawą reprezentował zachodnią sprawczość i indywidualizm. To zderzenie konfucjanizmu z autonomią ciała nie skończyło się wraz z modernizacją Korei w drugiej połowie XX wieku – trwa w dzisiejszej Korei, gdzie K-pop i garnitury maskują konfucjański gorset.

Fotografia wykonana w 1903 roku przed siedzibą Cesarskiego Departamentu Komunikacji w Seulu przedstawia około trzydziestu koreańskich urzędników w tradycyjnym gwanbok oraz jednego białego doradcę technicznego (najprawdopodobniej członka amerykańskiej misji pocztowo-telegraficznej). Jedno ujęcie, i cały dramat zderzenia dwóch odmiennych, niekompatybilnych porządków antropologicznych staje się widoczny gołym okiem. To nie jest zwykłe zdjęcie grupowe. To wykład z niewerbalnej antropologii w jednej klatce.
Konfucjański habitus Joseon: ciało jako urząd
Koreańscy urzędnicy tworzą formację o charakterze niemal architektonicznym:
• stopy równoległe, rozstaw identyczny, żadna nie wysunięta przed oś szeregu – ciało nie sygnalizuje indywidualnego kierunku ani inicjatywy
• kolana sztywne, biodra zablokowane – brak jakiegokolwiek „żywego” napięcia mięśniowego; ciało wrośnięte w hierarchiczną strukturę
• dłonie schowane w rękawach lub ułożone w kanonicznej, symetrycznej pozycji – gest nie należy do osoby, lecz do rytuału
• spojrzenie puste, maska – twarz nie jest nośnikiem indywidualności, lecz urzędowej powagi
• perfekcyjna synchronizacja kątów ciała i odległości – każdy urzędnik wygląda jak replika poprzedniego
W późnym Joseon jednostka nie posiadała ciała w sensie zachodnim. Posiadała urząd. Ciało było przedłużeniem roli społecznej, a nie osobowości. Wszelkie odchylenia od kanonicznej postawy odczytywano jako zagrożenie dla harmonii hierarchicznej.

Habitus zachodni: ciało jako podmiot autonomiczny
Postawa białego doradcy łamie każdy z powyższych kodów:
• jedna noga wyraźnie wysunięta do przodu – klasyczny sygnał osobistej sprawczości i gotowości do ruchu; w Joseon taki gest oznaczałby arogancję lub chęć „wyrwania się” z kolektywu
• tors i głowa obrócone w bok – odmowa kolektywnego kierunku spojrzenia; „nie muszę patrzeć tam, gdzie wy”
• cygaro w dłoni – w konfucjańskim protokole oficjalnym akt nie do pomyślenia; ręce winny być puste lub schowane, gest zajęty przedmiotem to symbol nieformalnej dominacji i swobody
• asymetria dłoni – jedna luźna, druga zajęta; zerwanie z zasadą ceremonialnej symetrii
• kolana lekko ugięte, sylwetka „na miękkich nogach” – ciało żywe, elastyczne, gotowe do gestu i zmiany pozycji
Doradca nie zajmuje centralnego miejsca (rezerwowanego dla koreańskiej hierarchii), lecz zapewne świadomie lokuje się na skraju pierwszego rzędu – wystarczająco blisko, by być częścią kadru, wystarczająco daleko, by nie zostać wciągniętym w porządek rytualny. To pozycja„jestem z wami, ale nie jednym z w was”.
Cygaro jako kondensacja epoki: w Joseon palenie w obecności wyższych rangą – zwłaszcza na zdjęciu oficjalnym – było aktem profanacji. Trzymanie czegokolwiek w dłoni podczas fotografii naruszało zasadę całkowitej kontroli gestu. Cygaro pełni tu funkcję rekwizytu tożsamości: znaku nowoczesności, męskości, klasowego luzu i kolonialno-technokratycznej pewności siebie. Jeden mały przedmiot kondensuje cały habitus zachodniego mężczyzny przełomu wieków.
Dwa wszechświaty
Koreańczycy: ciało podporządkowane rytuałowi, brak spontaniczności, minimalizacja indywidualnego ruchu, twarz jako maska roli, sens nadaje kolektyw i hierarchia moralna. Zachodni doradca: ciało jako przedłużenie osobowości, swoboda mięśniowa, ekspresja autonomii i statusu, sens tworzy jednostka.

W klasycznej komunikacji niewerbalnej (i w badaniach nad orientacją ciała) jednokierunkowość spojrzenia + wysuniętej stopy + lekkiego skrętu tułowia jest jednym z najsilniejszych sygnałów „chcę się stąd wydostać” albo przynajmniej „moja uwaga i intencja są gdzie indziej”. Kiedy wszystkie trzy elementy są zgodne (oczy, głowa, tułów, stopa, a w tym przypadku również lewa ręka), czytelność tego sygnału rośnie niemal do 100 %. W kontekście zachodnim lat 1900–1910 taki sygnał był zupełnie naturalny: „OK, zrobię wam to zdjęcie, ale nie udaję, że to moje miejsce i mój czas”. Dla Koreańczyków, którzy przez wieki szkolili się w całkowitym maskowaniu takich sygnałów (ciało ma być „zamknięte” i skierowane wyłącznie tam, gdzie wymaga rytuał), ten jeden szczegół musiał być szokujący. On nie tylko nie podporządkował się formie – on otwarcie sygnalizował, że jego umysł i wola są już poza tą formacją.
Fotografia z 1903 roku jest czystym zapisem zderzenia habitusu konfucjańskiego (kultura wstydu, kolektywna dyscyplina) z habitusem zachodniego indywidualizmu (kultura autonomii, osobista sprawczość). W ciągu kilku lat ten porządek konfucjański zostanie zmieciony – w 1910 roku Korea utraci niepodległość. Zdjęcie pozostaje jednym z najdoskonalszych wizualnych świadectw tej krótkiej, dramatycznej chwili, gdy dwa światy stanęły obok siebie – i nie potrafiły się nawzajem zrozumieć.
Podobne artykuły:


















