![](https://dalekowschodnierefleksje.com/wp-content/uploads/2023/11/screenshot_20231127_191103_gallery5268177002913944147.jpg?w=710)
Wraz ze zmianą pór roku zmienił się również asortyment produktów na naszym targowisku warzywno-owocowym. Najpopularniejsze owoce w okresie jesiennym w Korei to lokalne persymony w kilku odmianach, pochodzące z wyspy Czedżu mandarynki (z importowanych cytrusów mamy tylko cytryny, a pomarańcze zaledwie przez kilka tygodni w roku), okrągłe koreańskie gruszki (nigdy nie spotkałem się w Korei z gruszkami odmiany europejskiej), popularne tutaj ogromne, zielone japońskie winogrona zwane Shine Muscat, oraz jadalne kasztany.
![](https://dalekowschodnierefleksje.com/wp-content/uploads/2023/11/screenshot_20231127_191138_gallery2405041177436403664.jpg?w=691)
Owoców w Korei nie kupujemy na wagę, a na tacki, miseczki, pęczki, kiście itd., co znacznie utrudnia porównywanie cen pomiędzy straganami. Przykładowe ceny: 3 duże lub 4 mniejsze jabłka 10 tys. won (30 zł), 6 twardych persymon w tej samej cenie, miseczka koreańskich mandarynek (ok. 13 sztuk) to wydatek o połowę mniejszy.
Warzywa z wyjątkiem imbiru i kilku innych również sprzedawane są w ilościach już przygotowanych przez sprzedawcę. Stałym klientom niektórzy handlowcy dorzucą coś czasami za darmo do zakupionych towarów.
Kilka tygodni temu wraz z epidemią grypy do łaski w Korei powróciły maseczki. Może i dobrze, gdyż niestety ponad 2-letnia pandemia nie zmieniła przyzwyczajeń Koreańczyków i w dalszym ciągu kaszlą nie zasłaniając ust rękoma.
![](https://dalekowschodnierefleksje.com/wp-content/uploads/2023/11/screenshot_20231127_191512_gallery8253929322909928347.jpg?w=715)
Jesień to sezon zbiorów kapusty i przygotowywania w domach narodowej potrawy Korei – kimchi. Na targowiskach nie może więc zabraknąć tego warzywa, czosnku oraz rzepy, z której również wyrabia się kimchi. Koreańczycy w spożyciu czosnku ustępują tylko Chińczykom, którzy jedzą go najwięcej. Nie jest za to szczególnie popularny w kuchni japońskiej. Aż do drugiej wojny światowej czosnek był w Japonii kojarzony z nielubianymi tam Koreańczykami. Nazywano ich pogardliwie „czosnkojadami”. Do dziś w niektórych japońskich prowincjach warzywo to jest postrzegane negatywnie.
![](https://dalekowschodnierefleksje.com/wp-content/uploads/2023/11/screenshot_20231127_191218_gallery2995173064478424866.jpg?w=709)
Również japoński buddyzm oraz wywodzący się z tradycji buddyjskiej zen zniechęcały do jedzenia czosnku i cebuli. Japończycy zawsze byli tolerancyjni wobec wszelkich dźwięków wytwarzanych przez nasze ciała – bekania, siorbania, mlaskania itd., ale ciało ludzkie musiało być czyste i pozbawione zapachów, czosnek więc odrzucali, a z Koreańczyków stroili sobie drwiny. Moi gospodarze w porównaniu z Japończykami jedzą również znacznie więcej zielonych warzyw, które łatwo tutaj przez cały rok zakupić na targowiskach. Zarówno zielenina, jak i tradycyjne koreańskie słodycze kupowane są najchętniej przez ludzi starszych.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)
![](https://dalekowschodnierefleksje.com/wp-content/uploads/2023/11/screenshot_20231127_191319_gallery1661093372486166484.jpg?w=740)
![](https://dalekowschodnierefleksje.com/wp-content/uploads/2023/11/screenshot_20231127_191235_gallery7696996543113458530.jpg?w=695)