Japonia

Zamach na życie Charliego Chaplina w Japonii

W roku 1931 na ekrany amerykańskich kin wszedł film „Światła wielkiego miasta” z Charlie Chaplinem w roli głównej. Popularność angielskiego aktora w Japonii zdawała się sięgać zenitu. Kiedy rok później, 14 maja 1932 roku Chaplin celem promocji nowego filmu po raz pierwszy odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni, 40.000 ludzi zgromadziło się wokół stacji Tokyo aby go przywitać.

Chaplin, wraz z bratem Sidneyem wita wiwatujące na jego cześć tłumy

Wcześniej tego dnia tysiące ludzi witało go w porcie w Kobe, gdyż od tego miasta rozpoczęła się japońska przygoda Anglika, samoloty rozrzucały ulotki powitalne, a premier Tsuyoshi Inukai oddał do jego dyspozycji specjalny pociąg, który zabrał go do stolicy kraju. Na każdej stacji którą mijali pozdrowienia słał tłum fanów aktora. 
Przed południem 15 maja sekretarz sędziwego premiera wysłał Chaplinowi zaproszenie na przyjęcie powitalne organizowane jeszcze tego samego dnia. Chaplin pałał niechęcią do polityków, ale zgodził się w nim uczestniczyć. Wkrótce jednak zmienił zdanie, zapragnął obejrzeć walki japońskich zapaśników i został w towarzystwie Takeru Inukai, syna premiera, przewieziony na arenę sumo w Ryogoku.

Kapryśna natura aktora uratowała zarówno jemu, jak i młodszemu Inukai życie. Podczas gdy oni przyglądali się walkom sumotori, japoński premier został zamordowany przez grupę sześciu spiskowców – młodych oficerów marynarki – którzy wtargnęli do jego domu. W niedługim czasie Chaplin dowiedział się, że zamachowcy planowali zastrzelić również i jego, w ten sposób próbując sprowokować wojnę ze Stanami Zjednoczonymi.  
W późniejszych latach Chaplin jeszcze trzykrotnie odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni i bardzo polubił japońską kulturę. Podczas swojej pierwszej wizyty namiętnie objadał się krewetkami w tempurze, przez co został przez japońskie gazety ochrzczony mianem „tempura man”. Był także entuzjastą teatru kabuki i wielokrotnie oglądał popularne spektakle. Chaplin, podobnie jak wielu cudzoziemców przed nim i po nim, podczas swojego pobytu w Japonii, gdzie miał okazję zapoznać się w krótkim czasie z bogatą różnorodnością japońskiej kultury, dostępną jednakże zazwyczaj okresowo i dla bogatej elity padł ofiarą pozytywnych stereotypów o tym kraju i jego mieszkańcach. W swojej autobiografii napisał: „Docenianie przez nich tych prostych chwil w życiu, tak charakterystycznych dla ich kultury – wpatrywania się w promienie księżyca, pielgrzymek celem podziwiania kwiatów wiśni, cichej medytacji podczas ceremonii parzenia herbaty – wydaje się skazane są na zniknięcie w smogu zachodniej przedsiębiorczości,” pomimo tego, że dostrzegł „gnijącą żywność, piętrzące się stosy towarów, podczas gdy ludzie włóczyli się wokół zgłodniali, a miliony bezrobotnych i ich potencjał tylko się marnują.”

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku

Dodaj komentarz