Korea Południowa

Walki byków w Korei

Spotkałem kiedyś kobietę z Jinju, miasta na południu Korei, która na pytanie z czego ono na Półwyspie słynie, po chwili namysłu odpowiedziała „z walki byków”. Do tego czasu nie słyszałem o tradycji walki byków w Korei, a sięga ona ponoć 1000 lat wstecz.

Koreańska „korrida” (fot. Grafika Google)

Koreańska korrida, zwana tutaj sossaum (so – krowa, ssaum – walczyć) była popularną formą rozrywki zwłaszcza pośród mieszkańców prowincji. O miano czempiona walczyły między sobą wsie całych regionów. Prestiżowe zawody rozgrywano raz do roku po żniwach jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Stawką był nie tylko honor i prestiż właściciela bydła, ale całej lokalnej społeczności, do której należeli.

(Fot. Grafika Google)

Dziś sossaum organizuje się w kilkunastu miejscach na terenie kraju. Koreańskie walki byków są (prawie) bezkrwawe. Do walk wykorzystuje się byki koreańskiej rasy hanwoo. Zdarzają się czasami obrażenia, w końcu to „sport” kontaktowy, ale o przypadku zgonu zawodnika nikt tutaj nie słyszał. Potężne byki walczą między sobą do czasu, aż jeden z nich nie stwierdzi, że ma dosyć i daje drapaka.

Szkolenie byka na czempiona sossaum (fot. Grafika Google)

Część walk zresztą kończy się zanim jeszcze dojdzie do kontaktu fizycznego. „Spojrzenie spod byka” wystarczy często, by słabszy psychicznie zawodnik wziął nogi za pas.
Celem zwiększenia masy mięśniowej zwierząt, przymusza je się do reżimu treningowego, m.in. poprzez ciągnięcie opon samochodowych w górę zbocza. Technikę walki ćwiczą na masywnych konstrukcjach z opon samochodowych. A co zrobić z upartym zwierzęciem, które za Chiny nie chce poddać się szkoleniu? Można zachęcić je do współpracy pojąc soju, lokalnym winem.

(Fot. Grafika Google)

Dodaj komentarz