Japonia · Stany Zjednoczone

Dwie uprzejmości, dwa światy: dlaczego Japończyk kłania się z lęku, a mieszkaniec amerykańskiego Południa mówi „sir”, żeby nikt nie wyciągnął colta

Jessie w Muzeum Johna Wayne’a w Fort Worth, Teksas 
Japonia, ok. 1880 r.
Davy Crockett był Południowcem w pełnym, kulturowym tego słowa znaczeniu; był Południowcem ulstersko-skockim, czyli z najbardziej charakterystycznej, twardej i niezależnej gałęzi południowej kultury. Jego przodkowie byli francuskimi hugenotami, którzy uciekli najpierw do Ulsteru, a dopiero stamtąd wyemigrowali do Ameryki. Osiedlając się w hrabstwie Tyrone, a później w koloniach, wnieśli ze sobą charakterystyczną kulturę pogranicza – niezależność, surowy etos pracy i ducha walki. To właśnie ten ulstersko-szkocki temperament ukształtował zarówno Crocketta, jak i znaczną część amerykańskiej tożsamości oraz ekspansji na Zachód. W jego życiu jak w soczewce skupia się całe to dziedzictwo.
„Śmierć Jamesa Bowie” z roku 1890.
Jim Bowie to wręcz ikoniczny przedstawiciel tej samej południowej, szkocko-irlandzkiej kultury pogranicza, tylko w jeszcze bardziej ekstremalnej wersji niż Crockett. Jim Bowie był wykuty z tego samego materiału kulturowego: ulsterscy Szkoci, Pogranicze,  Południe, honor, przemoc i indywidualizm.
Jesse James, osławiony przestępca z Missouri również miał szkockie korzenie i cieszył się ogromną sławą. James to destylat szkocko-irlandzkiej (ulsterskiej) kultury pogranicza, tylko już w jej mrocznej, postwojennej, zdegenerowanej formie.
Japonia, ok. 1950 r.
Andrew Jackson – najbardziej ulsterski Ulster. Prezydent, żołnierz, „człowiek, który się nie cofał, bo nie widział powodu”. Czysty kult honoru – pojedynki, przemoc, charyzma, twardość, zemsta.
Bez Ulsteru nie ma Jacksona. Bez Jacksona nie ma współczesnej Ameryki.
Japonia

Fosco Maraini i kobiety morza – Japonia, której już nie ma

Amasan (📷 Fosco Maraini)
Amasan (📷 Fosco Maraini)
Fosco Maraini
Japońskie kobiety morza (📷 Fosco Maraini)
Amasan (📷 Fosco Maraini)
Amasan (📷 Fosco Maraini)
Amasan (📷 Fosco Maraini)

Źródła:

Maraini, Fosco (1962). The Island of the Fisherwomen

Japonia

Toshiro Mifune: Szorstki bohater z wielkim sercem

Mifune pielęgnuje brodę na planie filmowym
Siedmiu samurajów
Straż przyboczna
Straż przyboczna
Sanjuro: samuraj znikąd
Reżyser Akira Kurosawa przycina brodę Mifune na planie filmu Rudobrody
Straż przyboczna
Sanjuro: samuraj znikąd
Japonia · Stany Zjednoczone

Kłopoty z noblistą w Japonii i stosunek Japończyków do uzależnienia od alkoholu

William Faulkner

Japończycy potrafią być bardzo wyrozumiali wobec osób zmagających się z chorobą alkoholową. Pewne aspekty kulturowe, zwłaszcza nacisk na zachowanie twarzy, unikanie konfrontacji, publicznego zawstydzania i upokorzenia, sprawiają, że takie osoby są traktowane z większą wyrozumiałością. Kiedy w 1955 r. do Japonii przybył jeden z najsłynniejszych amerykańskich pisarzy, laureat literackiej Nagrody Nobla William Faulkner, jego kłopotliwy nałóg stał się przyczyną zażenowania i złości amerykańskiego personelu dyplomatycznego. Jednak Japończycy, pomimo że na spotkania z nimi przychodził często pod muchą, generalnie nie przejęli się tym zbytnio.

Faulkner w Japonii

Faulkner, człowiek pełen sprzeczności, znany był z tego, że podczas publicznych wystąpień, jak na przykład przy okazji przyjęcia Nagrody Nobla w 1950 r., bywał pod wpływem alkoholu. Jego zachowanie w takich momentach często było nieprzewidywalne. W Japonii, gdzie jego wizyta wywołała ogromne zainteresowanie, z samolotu wyszedł w stanie wskazującym, co wzbudziło niepokój amerykańskiego komitetu powitalnego. W drodze do hotelu pisarz niemal się załamał i ze łzami w oczach przyznał asystentowi attaché kulturalnego Leonowi Piconowi, który miał się nim opiekować w Japonii, że ma problem z alkoholem. W hotelu okazało się, że przed wylotem do Tokio Faulkner do bagażu zapakował cały arsenał butelek swojego ulubionego trunku. Picon ułożył Falknera do snu, po czym wyszedł, zabierając ze sobą cały jego zapas ginu. Rano powrócił do hotelu, ale pisarz już zdążył opróżnić część ukrytej dzień wcześniej butelki alkoholu. W ambasadzie, gdzie miał udzielić wywiadu, na pytanie sekretarki ambasadora, czego by się napił, odpowiedział, że ginu. Kobieta przyniosła szklankę wody.

Faulkner w Japonii

Wywiad okazał się totalną klapą, gdyż nietrzeźwy noblista nie był w stanie odpowiadać na pytania. Nie zdołał również wytrzeźwieć na spotkanie z dziennikarzami o 12:30 w Klubie Prasowym. Przygotowano dla niego materac, żeby się przespał, ale zdołał go tylko zabrudzić zawartością swojego żołądka. Wpływ na to miał wypity alkohol, ale najprawdopodobniej także silny lęk przed wystąpieniami publicznymi, z którym pisarz zawsze się zmagał. Odwieziono go do hotelu, gdzie przespał się do godziny 16:00. Pijany ciągle sprawiał problemy, ale trzeźwy był niezrównanie życzliwy, czarujący i uprzejmy – prawdziwy południowy dżentelmen. O godzinie 18:30 w rezydencji amerykańskiego ambasadora w Tokio organizowano specjalne przyjęcie powitalne. Pomimo tego, że kelnerom zabroniono podawania mu alkoholu, zdołał ich przekonać, że szklaneczka ginu mu nie zaszkodzi. Wkrótce jednak zaczął poruszać się na chwiejnych nogach i znów zaczął sprawiać problemy. Przybywających do ambasadora gości witał głębokim i wyszukanym ukłonem, a chwilę później zniszczył nową suknię żony ambasadora, przypadkowo rozlewając szklankę z ginem. Amerykański ambasador miał już po dziurki w nosie wybryków noblisty i zamierzał wysłać go najbliższym samolotem z powrotem do USA. Japończycy jednak czekali na spotkanie z uwielbianym przez nich pisarzem, więc Leon Picon zignorował rozkaz swojego szefa, a Faulkner pozostał w Japonii przez niemalże cały miesiąc. Tourne pisarza okazało się sukcesem, również dlatego, że Japończycy z większą wyrozumiałością podeszli do jego kłopotów z alkoholem. Picon zadbał też, aby słynny pisarz nie pozostawał na moment sam, a żeby pomóc mu w koncentracji, podczas każdego wystąpienia publicznego sadzano obok niego atrakcyjne Japonki.

William Faulkner
Japonia

Ukryte sygnały i niebezpieczne sceny w filmie „Tron we krwi” Akiry Kurosawy

Scena z filmu „Tron we krwi”

Być może jedna z najbardziej niebezpiecznych scen w historii kina. Toshiro Mifune w dramatycznej scenie finałowej filmu „Tron we krwi” z roku 1957 celem uniknięcia zranienia przez prawdziwe strzały w niej użyte, gestami ręki wskazuje łucznikom w którym kierunku będzie się przemieszczał. (👆)
Scena ta jest także jednym z najbardziej ikonicznych momentów w historii kinematografii. W kierunku granego przez Mifune Taketoki Washizu (Makbet) leci grad strzał, z których kilka wbija się w jego ciało. Wg Mifune użycie prawdziwych strzał miało ogromny wpływ na jego emocje i zachowanie przed kamerą, dodało scenie autentyczności i surowości emocjonalnej trudnej do odtworzenia jedynie poprzez aktorstwo.

Akira Kurosawa na planie filmu Tron we krwi.

Użycie tych strzał było częścią zaangażowania Kurosawy (📷👆) w osiągnięcie realizmu i intensywności w jego filmach. W tamtym czasie japońskie kino przesuwało granice, jeśli chodzi o sceny akcji, a scena ta wpisywała się w szerszy trend mający na celu zwiększenie realizmu filmu. Pomimo tego, że bezpieczeństwo na planie było priorytetem, a przed rozpoczęciem zdjęć przeprowadzono liczne próby, aby upewnić się, że wszyscy zaangażowani w kulminacyjną scenę doskonale znają swoje role, to takie techniki byłyby uważane za wysoce ryzykowne według dzisiejszych standardów bezpieczeństwa w produkcji filmowej. Aby uniknąć przypadkowego trafienia, Mifune musiał precyzyjnie synchronizować swoje ruchy z sygnałami, które wysyłał za pomocą rąk łucznikom (📷👇).

Choć aktor miał na sobie specjalny, wzmocniony kostium, który miał chronić go przed zranieniem, a te strzały, które celowo kierowane były bezpośrednio w niego były wykonane ze specjalnego tworzywa lub ich zasięg był ograniczony przymocowaną do nich linką, istniało ryzyko, że któraś z zakończonych ostrym grotem strzał skierowanych w ścianę budynku, a które miały omijać go zaledwie o centymetry, mogłaby dosięgnąć głowy lub szyi Mifune. Aktor opisywał swoje doświadczenia z kręcenia sceny finałowej „Tronu w krwi” jako wysoce intensywne i pełne napięcia. W jednym z wywiadów powiedział, że nie musiał grać strachu i udawać paniki, ponieważ naprawdę był przerażony, a jego reakcje w obliczu lecących w jego kierunku strzał były autentyczne. Po skończonych zdjęciach wypił sporo piwa, a po latach opowiadał, że scena ta pojawiała się wielokrotnie w jego snach.

Materiał filmowy można zobaczyć na moim profilu na X (👇)

https://x.com/dal_ref/status/1856982710247420385?t=LF8rfSbRK__OZ-Dqo25Nxw&s=19

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Japonia · Wielka Brytania

Sesje fotograficzne japońskiej rodziny cesarskiej oraz księcia i księżnej Walii

Cesarz Naruhito, cesarzowa Masako i księżniczka Aiko

Japońska rodzina cesarska (cesarz Naruhito, cesarzowa Masako i księżniczka Aiko) oraz książę William, brytyjski następca tronu, wraz z księżną Walii i dziećmi mniej więcej w tym samym czasie kilka dni temu opublikowali nowe rodzinne fotografie i filmy video. Widoczne są na nich ogromne różnice kulturowe i w interakcjach pomiędzy małżonkami oraz to, jak pragną być postrzegani przez swoich poddanych.
Japońska rodzina cesarska prowadzi zamknięte życie, a ich relacje medialne oraz codzienny harmonogram są ściśle kontrolowane przez rządową Agencję Dworu Cesarskiego. Aż do klęski Japonii pod koniec II wojny światowej w 1945 r. cesarze byli postrzegani jako istoty boskie. Dziś już raczej nikt w Japonii nie podziela tego, w przeszłości nie podlegającego dyskusji, przekonania, jednakże wśród poddanych w dalszym ciągu dominuje głęboko zakorzeniony pogląd, że nie są to zwyczajni ludzie, co nie pomaga zmniejszyć wciąż utrzymującego się dystansu pomiędzy rodziną cesarską, a ogółem społeczeństwa.

Na fotografiach widzimy, że jakkolwiek wszyscy starają się, by rozmowa pomiędzy nimi przebiegała naturalnie, wyraźnie dostrzegalne są oznaki skrępowania, przez co ich interakcja wygląda niezręcznie, wręcz bezbarwnie, nie wywołuje pozytywnych emocji. Obecność fotografów i zapewne także osób towarzyszących, a być może również antycypacja oczekiwań i komentarzy poddanych nie pomagają im się zrelaksować. Pytanie, jak bardzo za ten dystans odpowiadają właśnie sami poddani, którzy od rodziny cesarskiej oczekują określonych zachowań zakorzenionych w tradycji i japońskim savoir vivre.

📷 2022 r.

Ręka w kieszeni bardzo lubianego przez Japończyków księcia Williama (👆) nie będzie przez nich postrzegana negatywnie, ale ten sam gest w wykonaniu Naruhito byłby już zapewne odebrany inaczej, choć przecież poruszanie się z rękoma złożonymi z przodu nie jest ani szczególnie wygodne ani, w przypadku potknięcia się, bezpieczne.

Krzyżowanie rąk w okolicach podbrzusza, tak charakterystyczne zwłaszcza dla Japonek, może wyrażać uczucie nerwowości i niepewności lub też wysyłać komunikat o nieśmiałości, uległości i niewinności i tego właśnie często oczekują poddani cesarza, gdyż w Japonii ma świadczyć o (tej ukształtowanej przez wartości konfucjańskie) pokorze, tak bardzo wciąż pozytywnie tam postrzeganej.

William i Kate starają się, z zachowaniem godności dla ich pozycji społecznej, zmniejszyć dystans pomiędzy nimi, a ich brytyjskimi poddanymi. Wychodzą do ludzi i zachowują się w stosunku do nich otwarcie i przyjaźnie, a na fotografiach i filmach nie boją się okazać sobie wzajemnie uczuć. Wyreżyserowany pokaz dla poddanych? Na wielu materiałach filmowych widać, że zarówno Kate, jak i William często, nawet w trakcie bankietów i oficjalnych spotkań, inicjują kontakt fizyczny i komfortowo się z dotykiem współmałżonka czują. Po 13 latach małżeństwa wiele par już niestety tę umiejętność zatraciło.

Innym elementem mowy ciała wskazującym na pozytywne emocje pomiędzy księciem i księżną Walii jest zarówno przechylanie jak i odwracanie ciała do środka, w stronę partnera (👆). Pary, u których wygasł już żar miłości podświadomie odchylają się od siebie lub przynajmniej nie inicjują bliższego kontaktu. Czy kiedykolwiek japońska rodzina cesarka będzie w stanie publicznie obsypywać się czułościami? Do tego potrzebny byłby kopernikański przewrót w obyczajowości Japończyków.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Spoczywająca na wewnętrznej stronie uda Williama dłoń księżnej Walii wskazuje, pomimo odchylania ciała w kierunku przeciwnym, na zażyłość pomiędzy małżonkami
Azja · Chiny · Japonia · Korea Południowa

„Psom i Chińczykom wstęp wzbroniony”

Japoński właściciel włoskiej restauracji w Tokio (👆) zdecydował, że z powodu „częstych przypadków przemocy i nękania pracowników” nie będzie obsługiwał koreańskich i chińskich klientów. Koreańczycy poczuli się urażeni i media koreańskie piszą o gwałtownej reakcji mieszkańców kraju, jednakże dyskryminacja cudzoziemców ma długą tradycję w całej Azji Wschodniej, nie tylko w Japonii.

(👆) W roku 2013 w oknie restauracji w Pekinie pojawiła się wywieszka informująca turystów łamaną angielszczyzną, że „nie obsługuje się Japończyków, Filipińczyków, Wietnamczyków i psów”. W tym przypadku właściciel restauracji odmawiał serwowania posiłków klientom pochodzącym z trzech krajów zaangażowanych w spory terytorialne z Chinami.

(👆) Napis informujący o niesprzedawaniu artykułów tytoniowych i alkoholu obcokrajowcom pojawił się kilka lat temu w witrynie jednego z koreańskich sklepów spożywczych, a w 2016 roku bar w popularnej wśród młodzieży i studentów seulskiej dzielnicy Hongdae swoją decyzję o ograniczeniu obsługi wyłącznie do Koreańczyków tłumaczył barierą językową (👇).

(👇) Niektóre z wywieszek potrafią być nawet całkiem zabawne, jak choćby ta informująca, że z 47 przypadków złamania przez klientów japońskich mieczy, aż 42 dotyczyły zagranicznych turystów, którzy, w przeciwieństwie do winnych niezgulstwa Japończyków, nigdy za swój czyn nie przeprosili. „Nienawidzimy zagranicznych turystów. Wynocha.”


Pomimo tego, że we wszystkich trzech krajach regularnie dochodzi do skandali związanych z dyskryminacją cudzoziemców, wielu Azjatom najbardziej w pamięci utkwił incydent, który nigdy się nie wydarzył. Przynętę połknął nawet Bruce Lee, który w filmie „Wściekła pięść” z roku 1972 rozbija efektownym kopnięciem drewnianą tabliczkę informującą mieszkańców Szanghaju, że „Chińczykom i psom wstęp wzbroniony”.

Kadr z filmu „Wściekła pięść”
Bruce Lee jednym uderzeniem stopy rozprawia się z antychińskimi nastrojami w Szanghaju

Do dziś wielu Chińczyków sądzi, że takie tabliczki rzeczywiście umieszczano przy bramach prowadzących do parków. Jak piszą autorzy artykułu „Zakaz wstępu psom i Chińczykom w Szanghaju” przez kilkadziesiąt lat, aż do roku 1928 większość Chińczyków faktycznie miała zakaz wstępu do parków administrowanych przez Radę Miejską Szanghaju (założona w roku 1854 przez grupę w większości brytyjskich i amerykańskich przedsiębiorców, w celu zarządzania dzielnicą obcokrajowców Shanghai International Settlement). Zakaz dotyczył także wprowadzania psów, gry w piłkę, jazdy na rowerze i dewastowania zieleni i był rygorystycznie egzekwowany zwłaszcza w pierwszych trzech dekadach XX wieku, jednakże brak jest dowodów na to, że kiedykolwiek miało miejsce zestawienie w jednym zdaniu zakazu korzystania z parku przez Chińczyków i psy.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Tablica informacyjna z parku w Szanghaju, rok 1917
Szanghaj, koniec lat 20. XX wieku.
Japonia · Stany Zjednoczone

Tacki na pieniądze i inne analogie pomiędzy Japonią a amerykańskim Południem

Karyton (カルトン)

Robiąc zakupy w Japonii zazwyczaj nie podajemy pieniędzy bezpośrednio do ręki sprzedawcy, lecz kładziemy je na specjalnej tacce zwanej karyton – od francuskiego słowa „carton” oznaczającego pudełko tekturowe. W identyczny sposób zwróci nam resztę sprzedawca. Wg japońskich historyków bankowości karyton został po raz pierwszy użyty ponad 100 lat temu i wbrew temu co sądzi większość Japończyków (i w identyczny sposób tłumaczy większość społecznych zachowań Japończyków) nie był związany z okazywaniem szacunku klientom, lecz niechęcią wobec kontaktu fizycznego z obcymi ludźmi.
Niektórzy Japończycy utrzymują, że zwyczaj ten obowiązuje wyłącznie w Kraju Kwitnącej Wiśni, jednakże i w Polsce korzysta się często z podstawków do wydawania reszty, a jak pisze amerykański historyk William J. Cooper w książce „The American South” („Amerykańskie Południe”) zwyczaj kładzenia pieniędzy na ladzie obowiązywał przez wiele lat na Południu USA.

Nawet najdrobniejszy kontakt fizyczny pomiędzy białymi a czarnymi był tabu. Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku kiedy czarny płacił za zakupiony towar miał obowiązek pieniądze kłaść na ladzie, a nie przekazywać je białemu sprzedawcy z ręki do ręki, jak czyni się dzisiaj, zwłaszcza, jeśli za ladą stała biała kobieta. W ten sam sposób sprzedawcy zwracali resztę czarnym.

Możemy dostrzec również inne analogie w zwyczajach i zachowaniach obowiązujących pomiędzy grupami uprzywilejowanymi, a uciskanymi w przednowoczesnej Japonii i na amerykańskim Południu. Podobnie jak Japończycy niżej urodzeni w kontaktach z przedstawicielami arystokracji, czyli samurajami, czarni na Południu mieli obowiązek zniżania wzroku podczas rozmowy z białymi, stosować zwroty grzecznościowe typu „Mister,” „Missus,” czy „Miss” czy okazywać specjalny szacunek przy przywitaniu. Japończycy odrzucili podział klasowy w roku 1871, choć jego pozostałości utrzymują się do dzisiaj, m.in. w dyskryminacji mniejszości społecznej Burakumin oraz niechęci do mieszkańców Okinawy. Prawa Jima Crowa ograniczające kontakty białych z czarnymi zostały zniesione w roku 1964.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Burakumin
Japonia · Wielka Brytania

Krótka analiza sygnałów niewerbalnych cesarza Naruhito w Londynie

Japońska para cesarska w Westminster Abbey (📷 Mainichi)

„Jest tak miła, że sprawia, że nie zauważam upływu czasu” powiedział kiedyś o swojej żonie, cesarzowej Masako, obecny cesarz Japonii Naruhito. Nawet w ruchach ich ciał można często dostrzec wiele synchroniczności i harmonii, jak chociażby podczas ich wczorajszej wizyty w Opactwie Westminsterskim, kiedy ich głowy zgodnie pochyliły się delikatnie w tym samym momencie. Japońska para cesarska przybyła do Wielkiej Brytani z kilkudniową wizytą państwową, nadarzyła się więc znów okazja, aby przyjrzeć się zachowaniom tej dwójki najsympatyczniejszych Japończyków oraz brytyjskiego monarchy.

(📷 Daily Mail)

Zawsze uśmiechnięty cesarz wyraźnie czuł się dobrze i swobodnie w towarzystwie króla Karola, z którym niemalże, jeśli tylko nadarzyła się okazja, nieustannie konwersował, a ich tułowia były skierowane do środka, w stronę rozmówcy, co wskazuje na niemały stopień zażyłości pomiędzy nimi. W końcu znają się już od kilkudziesięciu lat, a studiujący w Oksfordzie w latach 1983-1985 Naruhito poznał angielskie zwyczaje oraz język Szekspira. Harmonijne, niemalże lustrzane odbicia ciał japońskiej pary można było dostrzec podczas bankietu w trakcie przemówienia brytyjskiego monarchy, kiedy oboje uważnie wsłuchiwali się w słowa Karola w sposób zalecany przez specjalistów od komunikacji interpersonalnej – nie tylko uszami, ale także oczami. Cesarz japoński kiwając głową aktywnie uczestniczył w przemówieniu króla Karola.

Niemalże każde z licznych spojrzeń Brytyjczyka w kierunku cesarza było przez niego dostrzeżone i potwierdzone skinieniem głowy. Karol kilka razy odwdzięczył się tym samym w trakcie przemówienia Naruhito. Japończycy w ogóle słyną z tego gestu, o czym można się było przekonać obserwując innych japońskich gości uczestniczących we wtorkowym bankiecie.

Komplementarny materiał filmowy można obejrzeć na moim koncie na X (d. Twitter)

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

(📷 Getty)
Japonia

Etykieta korzystania ze schodów ruchomych w Japonii oraz jej geneza

Japonia.☝️Długa na kilkadziesiąt metrów kolejka do lewej strony schodów ruchomych, strony, która nie wymaga wspinania się po nich, podczas gdy druga, zarezerwowana dla spieszących się pasażerów metra pozostaje zupełnie pusta. Komentarze pod filmem na temat tego zachowania Japończyków są różne: uprzejmi, liczący się z innymi, praktyczni, nieproduktywni, konformistyczni, przemęczeni, zbyt leniwi, by wspiąć się po kilkudziesięciu stopniach… Leniwi? W rzeczywistości ludzki mózg bardzo nie lubi marnować energii i zazwyczaj stara się ją konserwować, natomiast nawyk ustawiania się po jednej stronie schodów tak bardzo się wśród Japończyków utrwalił, że wszelkie próby jego zmiany na razie są mało skuteczne.

Tokyo Taisho, 1914 r.

Pierwsze schody ruchome w Japonii zainstalowano w roku 1914 na wystawie Tokyo Taisho. Zawsze uprzejmi i mający wzgląd na innych Japończycy natychmiast, zgodnie z japońską etykietą poruszania się po chodniku, zaczęli ustawiać się po lewej stronie schodów umożliwiając spieszącym się do pracy ludziom swobodny ruch… Brzmi to wiarygodnie, ale nie jest zgodne z prawdą, gdyż mniej więcej do końca lat 50., cechował Japończyków spory luz w porównaniu ze spiesznymi i neurotycznymi latami 60 (spory wpływ na zmianę mentalności Japończyków miało przyznanie Tokio w r. 1959 organizacji Igrzysk Olimpijskich 1964 r.).

Osaka, 1960 r. Klienci domu towarowego w dzielnicy Chuo stoją po obu stronach ruchomych schodów.
Tokijczycy zajmują obie strony schodów ruchomych. 1953 r.

Minęło więc ponad pół wieku, zanim zaczęto w Japonii poruszać temat etykiety korzystania ze schodów ruchomych. Wg profesora Uniwersytetu Edogawa Shoichi Toki po raz pierwszy Japończycy zaczęli ustawiać się po… prawej stronie schodów ruchomych w Osace na stacji Hankyu Umeda w roku 1967. Był to okres, kiedy w Japonii zaczęła tworzyć się kultura pracoholików (przyjmuje się, że pierwszy Japończyk zmarł z przepracowania – karoshi – w roku 1969) i pracownicy stacji zaczęli prosić podróżnych o ustawianie się po prawej stronie, aby ułatwić przemieszczanie się spieszącym się do pracy białym kołnierzykom. W Tokio jeszcze później, gdyż, wg prof. Toki, dopiero około roku 1989 zaczęto praktykować stawanie po lewej stronie na stacji Shinbashi. Skąd ta różnica pomiędzy Tokio a Osaką? Naturalna dla Japończyków jest lewa strona, ale przygotowująca się do wystawy Expo 1970 i przyjęcia tysięcy zagranicznych turystów z Europy i USA Osaka postanowiła przystosować ruch do obowiązujących na obu kontynentach zasad.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Dziś mieszkańcy Osaki stają po prawej stronie schodów,
podczas gdy Tokijczycy preferują stronę lewą.