Japończycy często idealizują legalną prostytucję okresu Edo (1603-1868). Pozytywne opinie na temat oficjalnych dzielnic czerwonych latarni (yukaku), zwłaszcza słynnej Yoshiwary w Edo (dzisiejsze Tokio), można znaleźć również w zachodniej literaturze. Rozwój malarstwa, literatury, mody i muzyki w yukaku miał pozytywny wpływ na sztukę w Japonii, ale odbyło się to kosztem ludzkiej godności, zdrowia i życia.
Ze strony nowojorskiego Metropolitarnego Muzeum Sztuki (Metropolitan Museum of Art)
Życie kurtyzan (Oiran) nie było różami usłane. W tamtym okresie kobiety wszystkich klas były wykorzystywane i traktowane z niewielkim szacunkiem, ale pogodzone ze swoim losem nie często się skarżyły. Zachowały się jednak relacje niektórych kurtyzan, które pozwoliły sobie na chwilę szczerości. „Ze wszystkich nieszczęść świata nie ma nic bardziej złego niż los kurtyzany. W oczach ludzi wydaje się beztroska, ale pod spodem czai się bolesna rzeczywistość. Przez lata, od ceremonii inicjacji po dzień dzisiejszy, moje wydatki tylko rosną i z trudem wiążę koniec z końcem. Hojni mężczyźni, którzy dają mi pieniądze, są rzadkością, a oszustów jest wielu. Muszę dawać prezenty i napiwki coraz większej liczbie pracowników dzielnicy, powiększając w ten sposób dług oraz pogłębiając cierpienie. (…) Mojej kamuro (młodziutkie pomocnice kurtyzan) udało się mnie przekonać do oddania jej nowego kimona, które dopiero co zaczęłam sama nosić. Rozstanie z nim było bardzo bolesne, ale nie mogę pozwolić na to, by nosiła zimową odzież latem. (…) Moje finansowe troski nie mają końca. (…) W obecności gości nie wolno nam jeść, wygodnie usiąść, śpiewać podczas grania na shamisenie (instrument muzyczny), nie możemy też zbyt często korzystać z toalety.”
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)
Kwitnące wiśnie w Seulu zwiastują nadejście wiosny. Kojarzą się głównie z Japonią, ale praktyka oglądania kwiatów wiśni dotarła również do Korei. Zyskała na popularności dopiero ostatnimi laty wraz z sadzeniem w Seulu japońskiej odmiany wiśni Somei-Yoshino o charakterystycznych, niemalże białych płatkach, w języku koreańskim zwanej wiśnią królewską (wangbeoj namu, 왕벚나무), oraz powszechnym dostępem do aparatów fotograficznych. Japończycy i Koreańczycy zdają się nieco odmiennie odbierać doświadczenie oglądania kwiatów wiśni (🇯🇵 hanami).
Tokio, dzielnica Sakuragoaka-cho
Kwiaty wiśni (🇯🇵 sakura) mają ścisły związek z historią, kulturą i tożsamością Japonii, symbolizują narodziny i śmierć, życie i przemijanie i są podstawowym motywem japońskiego kultu natury. Ich piękno, krótkie życie i gwałtowna śmierć symbolizowały również barwne, ale krótkie życie samurajów. Parafrazując słynne słowa prof. Barbary Engelking-Boni o odmiennym doświadczaniu zjawiska śmierci przez Polaków i Żydów, można rzec, że kwitnące drzewa wiśni dla Koreańczyków to kwestia naturalna, biologiczna, dla Japończyków zaś to metafizyka, ponadzmysłowe doświadczenie. 🙂 To tak pół-żartem, pół serio, gdyż wbrew powszechnym opiniom większość Japończyków zdaje się jednak przedkładać praktyczną część hanami nad estetykę.
Hanami w Japonii
Możliwość spędzenia czasu w wesołym towarzystwie przy smacznym posiłku (popularne są zwłaszcza kulki ryżowe dango) i alkoholu pod drzewem wiśni przyciągają tłumy do miejskich parków. Praktyka oglądania kwiatów wiśni w Japonii liczy sobie już przeszło tysiąc lat. Pierwotnie zwyczaj ten był ograniczony do dworu cesarskiego, później rozprzestrzenił się na kastę samurajów, a w okresie Edo (1603-1867) również na mieszczan i resztę społeczeństwa. W XVIII w. szogun Tokugawa Yoshimune, aby zachęcić ludzi do hanami, nakazał zasadzić drzewa wiśni w kilku miejscach w stolicy kraju. W ich cieniu mieszkańcy Edo (dzisiejsze Tokio) jedli lunch i pili sake.
Hanami w Seulu
Czy drzewo wiśni może również być przedmiotem sporu pomiędzy Japonią a Koreą? Dlaczego nie? Jeden więcej w całej gamie sporów pomiędzy tymi krajami niewiele zmieni. Odmiana wiśni Somei-Yoshimo powstała w XIX w. w Japonii w wyniku hybrydyzacji dwóch gatunków tych drzew – Oshima oraz Edo Higan. Koreańscy dendrolodzy utrzymują jednak, że odmiana Yoshino (jeju beoj namu) została w roku 1908 przywieziona do Japonii z wyspy Czedżu przez francuskiego księdza i botanika Emila Josepha Taqueta mieszkającego w Seogwipo, drugiej co do wielkości miejscowości na Czedżu.
Ksiądz botanik Émile Joseph Taquet
Najnowsze badania Japońskiego Instytutu Badań Leśnych z 2016 r. wskazują jednak, że Somei-Yoshimo jest krzyżówką Edo Higan i wiśni z wyspy Izu Oshima, która nie występuje na Czedżu. By sprawę skomplikować jeszcze bardziej, w roku 1963 Koreańczycy, którzy byli przekonani, że japońskie Somei-Yoshino i drzewo wiśni z wyspy Czedżu zwane wtedy sakura namu (🇰🇷 namu, drzewo) to jeden i ten sam gatunek, nadali im jedną nazwę – wangbeoj namu (wiśnia królewska). Dziś oba więc gatunki mają w Korei tę samą nazwę, z tym że Somei-Yoshimo występuje powszechnie, podczas gdy wangbeoj namu z wyspy Czedżu, dawne sakura namu jest gatunkiem zagrożonym. Na Czedżu pozostało mniej niż 200 drzew.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)
Różnice anatomiczne oczu Europejczyków i mieszkańców Azji Wschodniej
W przednowoczesnej Japonii kanonem piękna były oczy wąskie i w kształcie migdałów, podczas gdy krągłe oczy białego człowieka kojarzyły się Japończykom ze zwierzętami. Mówiono, że Europejczycy mają oczy jak psy. Luis Frois, jezuicki zakonnik mieszkający w Japonii pod koniec XVI wieku napisał, że Japończycy uważali je za odrażające. Nie tylko zresztą ich wielkość i kształt przerażały Japończyków, ale również bardziej widoczna biel gałek ocznych Europejczyków. Japończycy chcąc nastraszyć dzieci szeroko otwierali powieki pokazując im białka swoich oczu. Wg antropologów to dopiero wpływ zachodniej kultury popularnej przyczynił się do zmiany ich nastawienia, a dziś wręcz pożądania przez nich większych oczu.
Ajnowie
Kolejnym problemem związanym z naszą anatomią było, i w jakimś stopniu jest w dalszym ciągu, obfite owłosienie męskich ciał Europejczyków. Przed przybyciem do Japonii brodatych Portugalczyków, to pogardzani przez Japończyków Ajnowie kojarzyli im się z dużą ilością włosów. Ten nasuwający im skojarzenie z podbijanym przez nich ludem szczegół naszej anatomii oraz „niecywilizowane” zwyczaje Europejczyków przyczyniły się do nazwania ich barbarzyńcami. Japończyków przerażały również piegi, które w japońskiej mitologii były atrybutem mściwych duchów kobiet. Postrzeganie piegów zmieniło się dopiero w latach 70 ubiegłego wieku, kiedy w japońskich domach zagościł familijny serial TV o sympatycznej Pippi Langstrump.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)
Pippi Langstrump
Materiał filmowy można obejrzeć na moim koncie na X.
W przednowoczesnej Japonii kanonem piękna były oczy wąskie i w kształcie migdałów, podczas gdy krągłe oczy białego człowieka kojarzyły się Japończykom ze zwierzętami. Mówiono, że Europejczycy mają oczy jak psy. Luis Frois, jezuicki zakonnik mieszkający w Japonii pod koniec 1/6 pic.twitter.com/sqwslcCfhc
Obraz japońskich gejsz znany jest dziś już chyba każdemu. W jaki sposób trafiły do świadomości zbiorowej mieszkańców Zachodu? Pierwsze gejsze (geiko) pojawiły się w japońskich domach uciech w latach 30. XVIII wieku. Ich rolą było zabawiać klientów czekających na swoją kurtyzanę. Dziś kojarzone są wyłącznie z kobietami, ale pierwotnie termin gejsza był używany w odniesieniu do artystów obu płci.
Pocztówka z wizerunkiem słynnej w latach 20. XX wieku gejszy Tomigiku
W roku 1853 pod wpływem nacisków zewnętrznych Japonia otwarła się na świat, a na Wyspach pojawili się pierwsi turyści, biznesmani oraz dyplomaci, których niezmiernie zainteresowały tak bardzo odmienne zachowania i sposób bycia japońskich kobiet. Do domu powracali nie tylko z licznymi relacjami na ich temat, ale również pamiątkami, a wśród nich popularnymi w owym czasie pocztówkami z wizerunkiem geiko i maiko (uczennice na gejsze).
Widokówka z dwoma maiko
W Europie gejsze pojawiły się na Wystawie Światowej w Paryżu w roku 1867 oraz w Wiedniu 6 lat później. W stolicy Francji obsługiwały klientów herbaciarni, w Wiedniu można je było zobaczyć w japońskim ogrodzie i pawilonie. Wiedeńczykom przypadły do gustu figurki gejsz przywiezione przez Japończyków i to one stały się katalizatorem popularności gejsz w całej Europie. W 1896 roku na deskach nieistniejącego już dziś Daly’s Theatre wystawiono pierwszą sztukę o gejszach, która cieszyła się popularnością widzów całej Europy aż do końca lat 30. XX wieku.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)
Figurki gejsz pokazane Austriakom podczas Wystawy Światowej w roku 1873 w pawilonie japońskim Afisz do musicalu „Gejsza” Pawilon japoński podczas wystawy światowej w roku 1873
Około XIX wieku mieszkańcy Edo (dzisiejsze Tokio) zaczęli masowo cierpieć na nieznaną chorobę nazwaną „kłopotem Edo” (Edo wazurai). Ci, którzy przenieśli się do miasta ze wsi, wkrótce również zachorowali. Początkowo dotykała głównie samurajów, tak jakby ktoś rzucił na nich klątwę. W okresie Edo (1603-1867) obowiązywała zasada, że samuraje mieszkający poza stolicą, co drugi rok mieli obowiązek w niej przebywać. W ten sposób rządzący Japonią reżim Tokugawów trzymał wojowniczych panów feudalnych w ryzach.
Yoshinobu Tokugawa – statni szogun Japonii (ok. 1900)
Przyjeżdżali do stolicy zdrowi, ale wkrótce zapadali na tajemniczą i poważną chorobę, która objawiała się m.in.. ogólnym zmęczeniem i osłabieniem organizmu, utratą apetytu, obrzękiem stóp, drętwieniem kończyn i trudnościami w chodzeniu. W najcięższych przypadkach kończyła się śmiercią. Po powrocie do domu objawy zazwyczaj ustępowały, zwłaszcza wśród biedniejszych samurajów. Początkowo lekarze doszukiwali się jej przyczyn w specyficznym klimacie Edo oraz w szybko postępującej industrializacji stolicy. Z czasem zaczęła dotykać również rosnących w bogactwo mieszczan, a na przełomie XIX i XX rozprzestrzeniła się na cały kraj. Co gorsza, zaczęła dziesiątkować Cesarską Armię i Marynarkę Wojenną.
Wojna rosyjsko-japońska, 1904-1905. Szpital polowy japońskiej armii.
Epidemię tajemniczej choroby rząd Meiji uznał za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Pojawiły się też nowe hipotezy – wirus, pasożyty lub niekorzystne zmiany dietetyczne. Znalezienie przyczyny zajęło wiele lat. Zamiast patogenów i klątwy odpowiedzialna za chorobę, dziś znaną jako beri beri, była awitaminoza, a konkretnie niedobór tiaminy, czyli witaminy B1 (w Polsce za odkrywcę tiaminy uważa się Kazimierza Funka, w Japonii Umetaro Suzuki) spowodowana dietą bogatą w biały ryż oraz zbyt małą ilością roślin strączkowych i warzyw lub mięsa.
Medycyna tradycyjna nie potrafiła pomóc chorym na beri. 📷 Palenie bylicy na skórze.
Rację mieli więc ci, którzy jej przyczyn doszukiwali się w industrializacji kraju oraz sposobie odżywiania się. Podstawowymi produktami żywnościowymi do wieku XIX były brązowy ryż, proso i jęczmień z niewielką ilością warzyw (do dziś Japończycy w porównaniu z Koreańczykami spożywają ich niewiele), tofu i ryb. Mankamentem pełnych ziaren była jednak podatność na pleśń oraz większe zainteresowanie szkodników.
Prosta maszyna do polerowania ryżu
Biały, odporny na gnicie (co nie jest bez znaczenia podczas wilgotnego japońskiego lata) i plagi ryż był spożywany już pod koniec XVII wieku, jednak pracochłonny proces usuwania jego zewnętrznych warstw (F) sprawił, że na ten luksus mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi samuraje. Industrializacja obniżyła koszty polerowania ryżu, a biały zaczął być pożądany jako smaczniejszy, o lepszej konsystencji i bardziej prestiżowy, z czasem więc zawsze skore do naśladowania zwyczajów klas wyższych niziny społeczne również zaczęły odrzucać tradycyjną dietę i w ten sposób choroba rozprzestrzeniła się na cały kraj. Badania opublikowane w 1910 roku wykazały niedobór tiaminy spowodowany przez polerowany, biały ryż.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)
Beri-beri powróciła podczas wojny na Pacyfiku. 📷 Singapur 1945. Wyswobodzeni z niewoli brytyjscy żołnierze 1945. Japońscy żołnierze na Wyspach Marshala
Samuraj Tateishi „Tommy” Onojiro, był pierwszym i dotychczas jedynym Japończykiem, który w Stanach Zjednoczonych osiągnął status celebryty. Po podpisaniu traktatu pokojowego pomiędzy Japonią a Stanami Zjednoczonymi (1854 r.), w lutym 1860 r. 77 samurajów – członków delegacji szogunatu Tokugawów – weszło na pokład parowca Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych „Powhatan” aby udać się za ocean. W wieku 17 lat samuraj i asystent tłumacza Tateishi Onjiro był jej najmłodszym uczestnikiem. Japończycy zostali entuzjastycznie przyjęci przez amerykańskie media, ale to właśnie Tommy (imię nadane mu przez amerykańską załogę statku) ściągnął na siebie całą uwagę prasy i… podbił serca Amerykanek.
Jako jedyny z całej delegacji szczerze polubił tak odmienny od japońskiego amerykański styl życia. Był zafascynowany XIX-wieczną Ameryką, próbował swoich sił w pracy strażaka oraz prowadzeniu kolei parowej. Nic dziwnego, że media poświęcały mu wiele uwagi i był pierwszym Japończykiem, który pojawił się na pierwszych stronach amerykańskich gazet. Na adresy redakcji oraz hoteli, w których goście się zatrzymywali Amerykanki przesyłały młodemu samurajowi setki listów miłosnych i prezentów. W przeciwieństwie do pozostałych członków delegacji, Tommy czuł się swobodnie w towarzystwie Amerykanów.
Japońscy dyplomaci w Stanach Zjednoczonych
Polubił szerzej nieznane jeszcze wtedy w Japonii piwo (pierwszy browar z prawdziwego zdarzenia, Spring Valley Brewery, powstał w roku 1869). Chwalono go za pogodne usposobienie, naturalną wesołość, towarzyskość, umiejętności komunikacyjne oraz wysokie kompetencje kulturowe, które zapewne nabył stykając się z obcokrajowcami w urzędzie państwowym, w którym pracował w Jokohamie. Pisano o jego psotnym, chłopięcym usposobieniu, które spodobało się Amerykanom, ale irytowało jego towarzyszy podróży, którzy postrzegali go jako niepoważnego i odnosili się do niego chłodno. Tommy, który w hierarchii zajmował ostatnie miejsce wśród wszystkich członków delegacji ściągnął na siebie całą uwagę Ameryki, a Amerykańskie Towarzystwo Zegarków sprezentowało mu złoty zegarek (dwa pozostałe trafiły do szoguna, oraz głównego wysłannika szogunatu).
Japończycy na spotkaniu z prezydentem Jamesem Buchananem
Delegacja przejechała cały kraj, od San Francisco, po Waszyngton, gdzie doszło do spotkania z prezydentem Jamesem Buchananem i Filadelfię, aby 16 czerwca przybyć do Nowego Jorku. Ówczesne gazety pisały o 500 tysiącach Nowojorczyków wiwatujących na ich cześć. Podczas parady na Broadwayu Tommy machał mieszkańcom miasta chusteczką podarowaną mu przez jedną z pań. Jego popularność dała początek miejskiej legendzie. Mówiono, że był japońskim księciem podróżującym po Ameryce incognito. Samuraje pojawili się na zorganizowanym dla nich balu, na którym zaskoczyły i zniesmaczyły ich dziwne, wykonywane wspólnie przez kobiety i mężczyzn podskoki w rytm muzyki.
Tommy z ręką na biodrze stoi pierwszy od lewej
„I like American lady very much. I want marry and live Here with pretty lady” (Bardzo lubię Amerykanki. Pragnę poślubić piękną damę i zamieszkać tutaj wraz z nią), napisał w dedykacji dla jednej z pań. Tommy musiał jednak powrócić do swojej ojczyzny, gdzie został tłumaczem i nauczycielem j. angielskiego. Zmarł w zapomnieniu w Nishiizu w roku 1917 w wieku 75 lat. Tuż przed śmiercią przyjął chrześcijaństwo. Świat usłyszał o nim ponownie w roku 1980, gdy przypadkiem odkryto zapis nutowy popularnej piosenki „Tommy Polka” granej i śpiewanej w Ameryce podczas pobytu japońskiej delegacji 120 lat wcześniej. Bardzo chwytliwa melodia, którą można odsłuchać na YouTube (Tommy Polka).
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.
Tommy (P) pije piwo wraz z bratem. Fotografia wykonana kilka lat po powrocie do Japonii
Via Appia, królowa dróg, pierwsza, najważniejsza i najsłynniejsza z wielkich dróg zbudowanych przez starożytnych Rzymian. Łączyła Rzym z Kampanią, a później również portem nad Adriatykiem (563 km). Jej budowę rozpoczęto pod koniec IV wieku p.n.e., a jej pozostałości można do dziś oglądać poza stolicą Włoch. Po Drodze Appijskiej podróżował filozof rzymski Seneka, a w jej pobliżu zamordowany został Cyceron. Wzdłuż Via Appia ukrzyżowano 6000 powstańców walczących u boku Spartakusa. Stąpał po niej również św. Paweł, a podczas ucieczki z Rzymu św. Piotr zobaczył Chrystusa podążającego nią w przeciwnym kierunku i zapytał „Domine Quo Vadis?” („Dokąd idziesz, Panie?”). „Idę do Rzymu, aby zostać ponownie ukrzyżowanym” odpowiedział Chrystus i zawstydzony swoim tchórzostwem Piotr powrócił do stolicy, gdzie został aresztowany, a następnie ukrzyżowany, ale na własną prośbę głową w dół.
Annibale Carracci „Domine quo vadis”, 1601-1602
Podobną funkcję co Via Appia w starożytnym Rzymie pełniła w historii Japonii droga Tokaido. Jej długość była zbliżona (514 km) i również była niemym świadkiem wielu wydarzeń historycznych. Początkowo służyła podróżującym na wschód urzędnikom państwowym i żołnierzom, jednakże jej rola znacznie wzrosła kiedy pod koniec XVI wieku, na początku okresu Edo, szogun Tokugawa Ieyasu zbudował na bagnach miasto Edo (od r. 1868 Tokio) i wyznaczył je na nową stolicę zjednoczonej Japonii.
Tokaido
Cesarz pozostał w Kioto i droga zaczęła służyć jako ważny szlak komunikacyjny dla odbywających obowiązkowe podróże do stolicy panów feudalnych i ich samurajów, a z czasem i dla wędrownych mnichów i artystów, handlarzy, podróżujących do świątyń pielgrzymów, pospolitych rabusiów, a nawet przewodników turystycznych i koneserów dobrej kuchni, gdyż wsławiła się ona kulinarną różnorodnością. Jednym z pierwszych obcokrajowców, który przemierzył drogę Tokaido był angielski żeglarz William Adams, którego postać zainspirowała Jamesa Clavella do napisania powieści Shogun.
Tokaido, 1865. 📷 Felice Beato
W roku 1613 przebył ją wraz z kilkunastoma towarzyszami. Byli zachwyceni jej wysoką jakością, zwłaszcza w porównaniu z kiepskimi, błotnistymi drogami w ich rodzinnej Anglii, ale ze wstrętem wspominali zwłoki ukrzyżowanych wzdłuż niej złodziei i morderców. Niektóre z nich miały wyraźne ślady cięć mieczami lub brakujące części ciała – na ukrzyżowanych przestępcach niektórzy samuraje wypróbowywali swoją broń.
Scena ukrzyżowania sfotografowana pod koniec XIX wieku przez Felice Beato (1833-1907). Skazańcem był Sokichi, 25-letni pracownik sklepu. Przyprowadził do placówki w której pracował bandę rabusiów, a ci zabili jej właściciela i jego rodzinę. Wszyscy z wyjątkiem organizatora napadu zostali ścięci. Sokichi został skazany na ukrzyżowanie, gdyż zamordowanie swego pana uznawano za szczególnie poważne przestępstwo zasługujące na najsurowszy wymiar kary.
W roku 1832 przebył ją jeden z ulubionych japońskich malarzy i grafików Vincenta Van Gogha oraz Claude’a Moneta Utagawa Hiroshige i na każdej z rządowych i oferujących podróżnym zakwaterowanie i posiłek 53 stacji pocztowych (droga zaczynała się przy słynnym tokijskim moście Nihon-bashi) namalował obraz, jako że szlak słynąl z malowniczych widoków. Tokaido przecinało kilka pozbawionych mostów rzek. Szogunat zakazał ich budowy, aby utrudnić ewentualny bunt i marsz samurajów na stolicę. Pomimo tego, że znaczna część Tokaido pokryta została już asfaltem, rudymenty starej drogi do dzisiaj są dostępne dla podróżnych.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)
Hiroshige, Hodogaya, Stacja nr. 5Hiroshige, Okabe, Stacja nr. 22Narai-juku. 34 stacja drugiej drogi (Nakasendo) prowadzącej z Edo do KiotoWilliam Adams podczas rozmowy z cesarzem
7 listopada 1944 r., w rocznicę wybuchu rewolucji bolszewickiej Richard Sorge, słynny sowiecki superszpieg niemieckiej narodowości działający w Tokio pod przykrywką niemieckiego korespondenta został powieszony w japońskim więzieniu. Urodził się na terenie Imperium Rosyjskiego w roku 1895, a trzy lata później wraz z rodziną przeniósł się do Berlina. Kiedy w 1914 r. wybuchła I wojna światowa, Sorge (📷, L) zgłosił się na ochotnika do armii niemieckiej.
1915 r. Sorge (L) w towarzystwie chemika Erika Corrensa
W marcu 1916 r. został poważnie ranny w obie nogi na froncie zachodnim. Podczas pobytu w szpitalu zaczytywał się w dziełach Marksa i Engelsa. Kiedy w 1919 r. powstała Niemiecka Partia Komunistyczna, dołączył do jej oddziału w Hamburgu. W 1924 r. na IX Zjeździe NPK wywarł silne wrażenie na dygnitarzach Rosyjskiej Partii Komunistycznej i został zwerbowany przez sowiecki wywiad wojskowy.
Sorge w szpitalu
Wkrótce pod przykrywką korespondenta prasowego został wysłany do Szanghaju, gdzie prowadził działalność szpiegowską. Przed wyjazdem do Azji wstąpił do partii nazistowskiej. W 1933 r. Sorge powrócił do Berlina, a następnie udał się do Tokio z rozkazem założenia tam siatki szpiegowskiej.
Legitymacja prasowa Sorge’a
Przed wyjazdem do Japonii wydał pożegnalne przyjęcie, na którym pojawił się m.in. Minister Propagandy Rzeszy Joseph Goebbels. W Tokio, posługując się swoimi nazistowskimi referencjami szybko nawiązał kontakty w niemieckiej ambasadzie oraz wśród japońskich urzędników i polityków. W 1941 r. Sorge dowiedział się o zbliżającej się inwazji Niemiec na Związek Radziecki i szczegóły operacji przekazał Moskwie, jednakże Stalin zignorował to ostrzeżenie. Sorge ustalił również, że Japonia nie zaatakuje sowieckich terytoriów na Dalekim Wschodzie do czasu, aż Niemcy zadadzą armii Stalina nokautujący cios. Ta informacja pozwoliła sowieckiemu dyktatorowi wycofać siły z Dalekiego Wschodu i zaangażować je w walkach z Niemcami.
Tokijska rezydencja Sorge’a (Fot. z roku 1949)
Japońska tajna policja Tokko zorientowała się, że w Tokio działała siatka szpiegowska i otoczyła członków grupy Sorge’a obserwacją. Został aresztowany 18 października 1941 r., ku zaskoczeniu jego niemieckich przyjaciół, którzy uważali go za lojalnego nazistę. Japonia zaproponowała wymianę Sorge’a na jednego ze swoich agentów przetrzymywanych przez Rosjan, ale Moskwa odmówiła współpracy pozostawiając Sorge’a na pastwę Japończyków. Przesłuchiwany i torturowany został ostatecznie powieszony w tokijskim więzieniu Sugamo w listopadzie 1944 r. i pochowany w zbiorowej mogile. Związek Radziecki nie przyznał, że Sorge był ich agentem aż do roku 1964.
Hanako Ishi, japońska kochanka Sorge’a. Do Tokio przyjechała w wieku 22 lat gdzie zatrudniła się jako kelnerka w niemieckiej restauracji w dzielnicy Ginza. Tam też poznała Sorge’a. O jego egzekucji dowiedziała się dopiero w październiku 1945 r., ale aż 4 lata zajęły jej poszukiwania jego miejsca spoczynku.
Hanako Ishi
W zeszłorocznym (2022) przemówieniu do Dumy Minister Spraw Zagranicznych Siergiej Ławrow swoim zwyczajem w bardzo prowokacyjnym i buńczucznym stylu zapowiedział, że Moskwa pragnie przenieść szczątki Sorge’a z cmentarza Tama na przedmieściach Tokio na Kuryle, japońskie wyspy zaanektowane przez Stalina w 1945 r. Zarządał też od Tokio pozytywnego rozpatrzenia sprawy.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) i Facebooku.
Handel ludźmi, porwania, przemoc i niewola, ucieczki i pogonie, prostytucja nieletnich, nieszczęśliwa miłość i podwójne samobójstwa, bogactwo, przepych, bieda, długi i głód, ostentacja i gra pozorów, samotność, choroby i w końcu śmierć w wieku dwudziestu kilku lat. A wszystko to za przyzwoleniem rządzących krajem samurajów oraz japońskiego społeczeństwa. Życie japońskich kurtyzan było intensywne, lecz krótkie i z pewnością nie było usłane różami. W ciągu ostatnich kilku tygodni przeczytałem wiele setek stron materiałów na temat tych nieszczęśliwych kobiet, spędziłem dzień w byłej tokijskiej dzielnicy czerwonych latarni Yoshiwara oraz na cmentarzu kurtyzan Jokanji i im poświęciłem mój nowy program na YouTube. Zapraszam.
Mężczyzna w salonie pachinko (automaty do gry) z dzieckiem uwiązanym na sznurku. Japonia r. 1969. Dziś dzieci przywiązuje się niewidzialnym sznurkiem do smartfona i są w stanie usiedzieć w bezruchu nawet pół dnia. Postęp. Poniżej kilka fotografii z powojennej Japonii.
📷 Michael Rougier, 1951 r.
Flirtowanie z pracownicą w sento. Łaźnie publiczne funkcjonują w Japonii już od ok. 1000 lat, ale dopiero po 2 wojnie światowej pojawiły się sento dla specjalnej klienteli – amerykańskich oficerów.
📷 Iwase Yoshiyuki, ca. 1970
Mężczyzna w pociągu z zapalonym papierosem w ręku. Zanim w wyniku pozwu zbiorowego złożonego w 1980 r. przeciwko państwowym kolejom nie wprowadzono osobnych wagonów dla niepalących, na wielu liniach funkcjonowały siedzenia dla palących i niepalących.
Tokijska dzielnica Ginza, rok 1950. Sprzedawczyni prasy z tradycyjną opaską hachimaki na głowie. Muko hachimaki wiązane są z przodu głowy i noszone były zwłaszcza przez osoby pracujące w niektórych zawodach. Hachimaki (zwane dawniej matsuko) pierwotnie miały utrzymywać długie włosy w ładzie.
📷 Bruno Berbey, 1968
Japończycy raczej nie słyną z okazywania sobie uczuć, tym bardziej w miejscach publicznych i tak wyraźny gest świadczący o zaangażowaniu w relację to raczej rzadkość, ale już bardziej subtelne sygnały zdradzają nawet starsze pary.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (Twitterze) i Facebooku.