Hongkong · Polska · Stany Zjednoczone

Trauma po morderstwie Sharon Tate: dlaczego Polański podejrzewał Bruce’a Lee

Sharon Tate i  Bruce Lee
Bruce Lee na planie filmu „Wejście Smoka”
Policja na miejscu zbrodni przy 10050 Cielo Drive
Sharon Tate i Bruce Lee na planie filmu The Wrecking Crew w 1968 roku.
Korea Południowa

Las

Ten piękny zielony baldachim to nasz przyosiedlowy las, od którego swoją nazwę przyjęło osiedle. W całym Seulu wzgórz i pagórków pokrytych gęstą zielenią jest co niemiara i skrywają one często wiele tajemnic i ciekawostek.

Kilka charakterystycznych elementów tych lasów to prowizoryczne płoty z gałęzi, amatorsko wykonane, ale dobrze funkcjonujące sprzęt treningowy i meble, nieśmiertelne hula hop, czasami również lustra. Koreańczycy tradycyjnie siadali w domach na podłodze, zwyczaj powoli zanikający, ale na zewnątrz wciąż można natknąć się na platformy w formie stołu, które służyły im od wieków do tego celu i dziś już zwykle starszych ludzi na nich zgromadzonych.
Sprzęt sportowy nie jest być może pierwszej wody, ale choć na to nie wygląda, wykonany jest solidnie.

Kamienna wieżyczka doltab z zaledwie kilku kamieni parę lat temu rozrosła się do sporej wielkości kopczyka. Niektórzy Koreańczycy odmówią krótką modlitwę podczas umieszczania kamienia na piramidce, inni liczą, że przyniesie im to szczęście.

Japonia

Kościół Oura

📷 Yasuhiro Kosasa

Dzień dobry. 📷 dnia. Ceremonia ślubna w Bazylice Dwudziestu Sześciu Świętych Męczenników Japońskich w Nagasaki. Uznawany za najstarszy chrześcijański budynek w Japonii, kościół Oura powstał w r. 1864 z inicjatywy Towarzystwa Misji Zagranicznych w Paryżu.
Kościół katolicki w Japonii liczy około 500 tys. wiernych (0,4% mieszkańców kraju), z czego aż blisko 70 tys. w archidiecezji Nagasaki.

Jeszcze tylko mała poprawka i ojciec będzie mógł poprowadzić córkę do ołtarza. (📷 Yasuhiro Kosasa)
Japonia

George Abe

George Abe, popularny japoński pisarz, do 1986 r. gangster, członek yakuzy, japońskiej grupy przestępczej, uczestnik nielegalnych walk bokserskich. W szeregi yakuzy wstąpił w szkole średniej, w wieku 18 lat po raz pierwszy postrzelony z broni palnej. Podczas wojny wietnamskiej przemycał z Sajgonu metaamfetaminę. Odbył łącznie karę 8 lat pozbawienia wolności. W wieku 49 lat odniósł w Japonii spory sukces literacki.

📷 Bruce Gilden, 1998.

Korea Południowa

Przedszkolaki

Trudno utrzymać konewkę w jednej ręce, zwłaszcza, gdy druga ściska zebrane właśnie płody rolny (📷 JW)

Każdego dnia staram się zatrzymać na chwilę, aby przyjrzeć się ludziom, lub skrzatom, jak to miało miejsce dzisiaj, podczas najróżniejszych aktywności. W ten sposób mogę wciąż czegoś nowego dowiedzieć się o gospodarzach tego niewielkiego, ale dynamicznego kraju.

Ten krasnal już wie, że pełną wody konewkę należy trzymać dwoma rękoma. (📷 JW)

Przedszkolne ogródki to doskonały pomysł. Dzieci z ogromną chęcią uczestniczą w pracach ogrodowych, brudzą sobie ręce i odzież, co zwłaszcza – o czym niedawno pisałem – przy rosnącej biofobii młodzieży i dorosłych nie jest bez znaczenia.
Jedną z pozytywnych cech Koreańczyków jest ich wyjątkowo życzliwe podejście wobec obcych rozmawiających z ich dziećmi. Takich interakcji jak dzisiejsza mogę zliczyć już setki i nigdy nie spotkałem się choćby ze zmarszczonymi brwiami na twarzach opiekunów.

Skrzaty przy pracy (📷 JW)

Skrzaty przy pracy. Tradycyjnie, o czym można przeczytać w książkach sprzed wieku, Koreańczycy okazują wiele cierpliwości wobec nawet obcych dzieci biegających i hałasujących wokół nich. Trochę tej stoickiej postawy udało mi się od nich pozyskać.

(📷 JW)

Doświadczone opiekunki tych dzieci w okresie letnim zapewne codziennie obserwują je nieporadnie, ale sumiennie wykonujące prace w ogródku, liczne zabawne zdarzenia tylko u mnie wywoływały więc śmiech. Dzieci zupełnie przypadkowo polewały się nawzajem wodą, ale tylko czasami z tego powodu wpadały w rozpacz.

(📷 JW)

Ten bąk, na fotografii poniżej, wręczył mi chwilę wcześniej czerwonego pomidora, czym wprawił w zachwyt nawet panie przedszkolanki. Po chwili jednak delikatnie wyciągnął go z mojej ręki, po czym polizał i dał do polizania psu, a ten skwapliwie skorzystał z okazji. Wyglądało to na jakiś tajemniczy rytuał, którego znaczenia jeszcze nie pojąłem.

(📷 JW)
Japonia

Zamek Gifu

(📷 Twitter @ta2funk)

Pisałem kilka słów o zamku Gifu w styczniu tego roku, ale wpadłem dziś na te fantastyczne fotografie historycznej siedziby słynnego daimyo Ody Nobunagi (1534-1582), jednego z trzech zjednoczycieli Japonii i grzechem byłoby ich tutaj nie wrzucić. Zamek był świadkiem kilku wydarzeń historycznych. W roku 1569 gościł w nim na zaproszenie Nobunagi portugalski misjonarz Luis Frois, a zaledwie rok po śmierci daimyo na placu przed zamkiem seppuku popełnił jego 24-letni syn Nobutaka.
Zamek Gifu, symbol i duma miasta Gifu został zbudowany na szczycie wznoszącej się 330 m n.p.m. góry Kinka. Ponieważ dotychczas roztropnie wokół Kinka-zan nie powstały wieżowce, przy ładnej pogodzie zamek można dostrzec nawet z odległości 20 km, a nocą zrobić tak urocze fotografie na tle księżyca.

(📷 Twitter @ta2funk)

Patronite: https://patronite.pl/DalekowschodnieRefleksje

YouTube: https://youtube.com/@dalekowschodnierefleksje

Twitter: https://twitter.com/dal_refleksje

Twitter: https://twitter.com/niewref

Japonia

Japonia Vincenta van Gogha

Vincent van Gogh, Portret „Ojca” Tanguy, 1887

Vincent van Gogh nigdy nie miał okazji wybrać się do Japonii, nie przeszkodziło mu to jednak stworzyć swój własny, wyidealizowany obraz tego kraju. 20 lutego 1888 r., po dwóch latach spędzonych w Paryżu Vincent przybył do miasta Arles w Prowansji. Był zmęczony zgiełkiem i szumem panującymi w stolicy. Zapragnął słońca, prostoty i żywych kolorów południa Francji, które, miał nadzieję, ożywiłyby zarówno jego samego, jak i jego obrazy. „Tutaj moja egzystencja będzie przypominać coraz bardziej egzystencję malarza japońskiego, który żyje jak skromny mieszczanin, ale wśród natury”, pisał do swojego młodszego brata Theo.

Theo lub Vincent van Gogh, 1887

Do Arles z Paryża Vincent wybrał się pociągiem, a podczas podróży, jak napisał później do malarza i przyjaciela Paula Gauguina, wyglądał przez okno, „by zobaczyć, czy było już tak, jak w Japonii”.
Pomimo upływu czasu Van Gogh nadal kojarzył Prowansję z Japonią. „Zawsze powtarzam sobie, że jestem tutaj w Japonii” – napisał znów do swojej ulubionej siostry Wil we wrześniu 1888 roku. Niedługo później doniósł bratu Theo, że „Pogoda tutaj wciąż jest ładna, a gdyby tak już pozostało, miejsce to byłoby lepsze niż raj dla malarzy, to byłaby Japonia”.

Vincent van Gogh, Kurtyzana, 1887

Zafascynowany pracami japońskich malarzy i drzeworytników właśnie w krajobrazie Prowansji, „Japonii Południa”, dostrzegł tak liczne podobieństwa do pejzaży namalowanych na znanych mu japońskich obrazach.
„Pejzaże w śniegu, z białymi szczytami na tle nieba równie świetlistego jak śnieg, były jak zimowe pejzaże malowane przez Japończyków” dodał w jednym z kolejnych listów do brata.

Vincent van Gogh, Kwitnący migdałowiec, 1890

W drugiej połowie XIX wieku Japonia, nie bez pomocy amerykańskich dział, otworzyła się na handel międzynarodowy i do Europy zaczęły napływać liczne towary z tego kraju. Moda na Japonię ogarnęła również Francję, a w sklepach, obok chińskich, zaczęły pojawiać się coraz częściej japońskie artefakty. Jednym z pierwszych francuskich malarzy urzeczonych japońskimi grafikami ukiyo-e był Claude Monet.

Claude Monet z nieznanym mężczyzną w swoim ogrodzie w Giverny, r. 1920

Van Gogh zachwycił się japońskimi mistrzami jeszcze przed wyjazdem do Prowansji, a w Paryżu zakupił kilkaset japońskich grafik znalezionych na strychu u jednego z handlarzy dziełami sztuki. Część z nich zabrał ze sobą do Arles, inne na jego prośbę dosyłał mu brat Theo, a ich wpływ na holenderskiego malarza zaczął być coraz bardziej widoczny. W słynnym „Autoportrecie z zabandażowanym uchem” , wykonanym już po dokonaniu samookaleczenia i półtora roku przed śmiercią umieścił jeden ze swoich ulubionych japońskich obrazów przedstawiający gejsze na tle krajobrazu.

Vincent van Gogh, Autoportret z zabandażowanym uchem, 1889
Korea Południowa

„Stopa w drzwiach”

Dziewczyna widoczna na zdjęciu podeszła do mnie kilka minut wcześniej i spytała, czy nie poświęciłbym minutki na narysowanie obrazka dla dzieci z biednych krajów. Organizacja charytatywna dla której pracuje, powiedziała, wysyła je dzieciom z całego świata. Spytałem bez ogródek, czy kolejnym krokiem będzie prośba o datek na dzieci. Wlepiła we mnie szeroko otwarte oczy i minęły dobre 3 sekundy zanim zapytała ze zdziwieniem skąd to wiem. Jej szczere zaskoczenie, rozpromieniony wyraz twarzy, oraz niedefensywna postawa wskazywały na niewinność i naiwność. To zatrudniająca studentki organizacja poinstruowała je jak mają postępować. Dziewczyny nieświadomie stosują technikę manipulacyjną „stopa w drzwiach”, gdzie po pierwszej, łatwej do spełnienia prośbie, przechodzi się do tej zasadniczej, finansowej, której wtedy łatwiej już ulec. Mężczyzna, kolejna „ofiara” dziewczyny poczuł się zagrożony naruszeniem przez nią jego strefy intymnej i podświadomie zablokował dostęp do siebie lewą ręką – chroniąc w ten sposób organy wewnętrzne, oraz tworząc barykadę z trzymanych w drugiej ręce pakunków. Bardzo trudno jest przekonać kogoś przyjmującego postawę defensywną, więc i on odszedł bez pozostawienia datku.

Japonia

Cesarska dieta

Emerytowany cesarz Akihito (jōkō) w przyszłym roku obchodzić będzie swoje 90 urodziny, zaledwie rok później ten sam wiek osiągnie cesarzowa Michiko (jōkōgō). Choć osób długowiecznych w Japonii jest bez liku, nielicznym parom udaje się razem dożyć tak sędziwego wieku. Uważa się, że zbalansowana, organiczna dieta ma wpływ na zdrowie i długowieczność cesarskiej pary, choć agencja odpowiedzialna za żywienie głowy państwa nabiera wody w usta, gdy pada pytanie o rodzaj posiłków przez nich spożywanych.

Wiemy, że posiłki jadają skromne i raczej pozbawione przypraw. Wśród potraw pojawiających się na cesarskim stole znaleźć można m.in. popularną również w Korei mieszankę ryżu z jęczmieniem, makrelę z grilla, zupę miso, imbir i kasztany. Co ciekawe japońskie prawo zabrania cesarzowi spożywania jednego tylko dania – ryby fugu (rozdymka).
Koreańczyków zawsze dziwi chleb z kimchi, w którym zwłaszcza w przeszłości miałem upodobanie. Okazuje się, że podobne kulinarne wariacje stosuje Akihito, którego jednym z ulubionych przysmaków jest tsukudani (potrawa z wodorostów przez Japończyków spożywana z ryżem) na posmarowanym masłem chlebie tostowym.

Tsukudani z ryżem


Składniki do przygotowywanych przez szefa kuchni posiłków pochodzą w większości z cesarskiej farmy w Takanezawa. W gospodarstwie uprawia się warzywa i owoce z minimalną ilością nawozów sztucznych i pestycydów. Stamtąd na cesarski stół trafia również mięso i mleko. Mleko, z których przygotowywane są m.in. jogurty dla rodziny cesarskiej jest mieszanką pochodzącą od popularnych w Polsce krów rasy holsztyńsko-fryzyjskiej oraz brytyjskiej rasy Jersey wypasanych na pastwisku pokrytym trawą wolną od pestycydów. Ponoć cesarskie krowy relaksują się biorąc prysznic dwa razy dziennie. Celem zachowania składników odżywczych i smaku mleko sterylizuje się w niskich temperaturach.
Cesarz Akihito i cesarzowa Michiko nie unikają alkoholu. Lubią pić whisky, japońskie sake oraz inne napoje alkoholowe.

Japonia

Tebori – tradycyjna japońska technika tatuowania

Rok 1946

Tradycyjna japońska metoda wykonywania tatuaży irezumi zwana tebori wymaga od horishi (tatuatora) wielu lat nauki i treningu celem opanowania rzemiosła. W przeszłości oznaczało to długą praktykę, podczas której praktykant, czyli deshi, sprzątał studio, ćwiczył rysowanie i tatuowanie, do czasu, aż shisho (mistrz) nie uznał, że deishi na tyle dobrze opanował sztukę tatuowania, że sam mógł zacząć pracować z klientami. Słabo wyszkolony i niedoświadczony horishi nie tylko może sprawić sporo bólu swoim klientom, ale również uszkodzić ich skórę i tkankę podskórną.

Rok 1937

Ponoć dobrze wyszkolony mistrz tebori jest w stanie wykonać tatuaż niemalże bezboleśnie. Horishi kładzie jedną rękę na ciele klienta, drugą zaś chwyta za drewniany, bambusowy, a dziś najczęściej metalowy trzonek (nomi) długości 15-35 cm z igłami umocowanymi na jego końcu i zręcznymi ruchami wprowadza tusz w ciało. Japońscy tatuażyści zamiast irezumi używają słowa horimono. Przedrostek hori znaczy rzeźbić i odnosi się do faktu, że w przeszłości to artyści drzeworytu japońskiego ukiyo-e dorabiali sobie tatuowaniem ciał.

Rok 1970