Japonia

Tajemnicza choroba samurajów w XIX-wiecznym Edo (Tokio)

Mieszkańcy Edo (Tokio) ok. 1870 r.

Około XIX wieku mieszkańcy Edo (dzisiejsze Tokio) zaczęli masowo cierpieć na nieznaną chorobę nazwaną „kłopotem Edo” (Edo wazurai). Ci, którzy przenieśli się do miasta ze wsi, wkrótce również zachorowali. Początkowo dotykała głównie samurajów, tak jakby ktoś rzucił na nich klątwę. W okresie Edo (1603-1867) obowiązywała zasada, że samuraje mieszkający poza stolicą, co drugi rok mieli obowiązek w niej przebywać. W ten sposób rządzący Japonią reżim Tokugawów trzymał wojowniczych panów feudalnych w ryzach.

Yoshinobu Tokugawa – statni szogun Japonii (ok. 1900)

Przyjeżdżali do stolicy zdrowi, ale wkrótce zapadali na tajemniczą i poważną chorobę, która objawiała się m.in.. ogólnym zmęczeniem i osłabieniem organizmu, utratą apetytu, obrzękiem stóp, drętwieniem kończyn i trudnościami w chodzeniu. W najcięższych przypadkach kończyła się śmiercią. Po powrocie do domu objawy zazwyczaj ustępowały, zwłaszcza wśród biedniejszych samurajów. Początkowo lekarze doszukiwali się jej przyczyn w specyficznym klimacie Edo oraz w szybko postępującej industrializacji stolicy. Z czasem zaczęła dotykać również rosnących w bogactwo mieszczan, a na przełomie XIX i XX rozprzestrzeniła się na cały kraj. Co gorsza, zaczęła dziesiątkować Cesarską Armię i Marynarkę Wojenną.

Wojna rosyjsko-japońska, 1904-1905. Szpital polowy japońskiej armii.

Epidemię tajemniczej choroby rząd Meiji uznał za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Pojawiły się też nowe hipotezy – wirus, pasożyty lub niekorzystne zmiany dietetyczne. Znalezienie przyczyny zajęło wiele lat. Zamiast patogenów i klątwy odpowiedzialna za chorobę, dziś znaną jako beri beri, była awitaminoza, a konkretnie niedobór tiaminy, czyli witaminy B1 (w Polsce za odkrywcę tiaminy uważa się Kazimierza Funka, w Japonii Umetaro Suzuki) spowodowana dietą bogatą w biały ryż oraz zbyt małą ilością roślin strączkowych i warzyw lub mięsa.

Medycyna tradycyjna nie potrafiła pomóc chorym na beri. 📷 Palenie bylicy na skórze.

Rację mieli więc ci, którzy jej przyczyn doszukiwali się w industrializacji kraju oraz sposobie odżywiania się. Podstawowymi produktami żywnościowymi do wieku XIX były brązowy ryż, proso i jęczmień z niewielką ilością warzyw (do dziś Japończycy w porównaniu z Koreańczykami spożywają ich niewiele), tofu i ryb. Mankamentem pełnych ziaren była jednak podatność na pleśń oraz większe zainteresowanie szkodników.

Prosta maszyna do polerowania ryżu

Biały, odporny na gnicie (co nie jest bez znaczenia  podczas wilgotnego japońskiego lata) i plagi ryż był spożywany już pod koniec XVII wieku, jednak pracochłonny proces usuwania jego zewnętrznych warstw (F) sprawił, że na ten luksus mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi samuraje. Industrializacja obniżyła koszty polerowania ryżu, a biały zaczął być pożądany jako smaczniejszy, o lepszej konsystencji i bardziej prestiżowy, z czasem więc zawsze skore do naśladowania zwyczajów klas wyższych niziny społeczne również zaczęły odrzucać tradycyjną dietę i w ten sposób choroba rozprzestrzeniła się na cały kraj. Badania opublikowane w 1910 roku wykazały niedobór tiaminy spowodowany przez polerowany, biały ryż.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Beri-beri powróciła podczas wojny na Pacyfiku. 📷 Singapur 1945. Wyswobodzeni z niewoli brytyjscy żołnierze
1945. Japońscy żołnierze na Wyspach Marshala
Japonia

1200 lat bez mięsa: japońska historia zakazu i jego dramatycznego końca

Japoński rolnik, ok. 1945
Cesarz Meiji
Lekarz sprawdza tętno pacjentki. 1890 r.
Biesiadujący samuraje. Okres Edo (1603-1867)

Źródła i inspiracje:

  • Marta Zaraska, Mięsoholicy. 2,5 miliona lat mięsożerczej obsesji człowieka, Wyd. Czarna Owca, 2017 
Japonia

Tajemnice skrywane przez tokijskie mosty i drogi

Kototoi-bashi

Tokijskie mosty i drogi skrywają wiele tajemnic. Niektóre z nich mroczne, inne zwyczajnie intrygujące. Czarne smugi widoczne na jedynej zachowanej do dziś części starego mostu Kototoi to efekt tragicznego bombardowania stolicy Japonii 10 marca 1945 roku. Bomby zapalające zrzucane z amerykańskich bombowców B-29 pochłonęły ok. 100 tysięcy ofiar. Kototoi-bashi łączył dwie dzielnice przedzielone rzeką Sumida: Asakusa i Mukojima. Kiedy łatwopalna, drewniana zabudowa w Asakusa błyskawicznie stanęła w płomieniach, spanikowani mieszkańcy puścili się biegiem w kierunku mostu Kototoi starając się przedostać na przeciwległy brzeg rzeki.

Wycieczka szkolna na tle Kototoi-bashi. Rok 1931.

Z drugiej jednak strony w kierunku Asakusa podążały już tłumy ludzi starających się wydostać z płomieni, które pożerały ich Mukojimę. Tysiące ludzi utknęło na moście oraz wokół niego bez szans na ewakuację. Część z nich wskoczyła do zimnych, marcowych wód rzeki Sumida, lecz napalm i ją zaczął trawić. Innych pochłonął ogień na ziemi. Następnego ranka wokół zdewastowanego mostu i wzdłuż obu brzegów Sumidy znaleziono tysiące ciał mieszkańców obu dzielnic.

Bombardowanie Tokio, 1945 r.

Tajemnica skrywana przez te kamienne balustrady jest na szczęście tylko mokra, a nie mroczna. Tokio zostało zbudowane na wodzie, a pod stolicą Japonii płynie ponad 100 rzek i kanałów, choć bardzo trudno je dziś dostrzec. Czysta woda niezbędna do rytuałów oczyszczających jest ważną częścią zarówno religii shinto jak i japońskiego buddyzmu, świątynie i cmentarze budowano więc w pobliżu źródeł wody. Tam gdzie dziś znajdują się świątynie, w przeszłości swobodnie własnymi ścieżkami spływała woda podążając do przecinających miasto licznych strumieni. O przepływającej pod ulicami wodzie świadczy również bardziej bujna niż w innych miejscach zieleń. Miasto zaczęło odwracać się od wody po potężnym trzęsieniu ziemi, które zdewastowało Tokio w roku 1923. Wtedy to zaczęto pokrywać kanały i strumienie betonem i asfaltem, ale ich los został ostatecznie przypieczętowany wraz z przyznaniem Tokio prawa do zorganizowania Igrzysk Olimpijskich w roku 1964.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube i X (d. Twitterze)

Gęsta zieleń wzdluż chodnika pokrywającego strumień w jednej z tokijskich dzielnic
Wiele wąskich dróg to dawne strumyki lub rowy melioracyjne
Japonia

Ekiben – japońska kolejowa tradycja kulinarna

Freddie Mercury

Freddie Mercury zajada się ekiben w pociągu relacji Osaka – Nagoja podczas trasy koncertowej Queen Hot Space Japan, 25 października 1982 r. Ekiben (eki – stacja kolejowa, ben – bento, posiłek na wynos) to regionalne specjały pakowane w pudełka i sprzedawane podróżnym na stacjach kolejowych. Dziś najłatwiej jest kupić je w licznych punktach gastronomicznych rozstawionych na peronach, ale chyba najprzyjemniej bezpośrednio od handlarza.

Sprzedawca ekiben

Zawód to już jednak ginący, co raz więc trudniej napotkać sprzedawcę ekiben. Pierwsze lunchboxy sprzedawane były podróżnym przez okna pociągów. Dziś, ze względu na krótki czas postoju pociągów na stacjach oraz zablokowane okna handlarze ustawiają się w pobliżu przejść. Historia ekiben ma już ponad 130 lat. W roku 1872 pomiędzy Jokohamą a Shimbashi w Tokio otwarto pierwszą w Japonii linię kolejową, a 13 lat później na stacji w miejscowości Utsunomiya pojawił się pierwszy sprzedawca onigiri (kulki ryżowe) i marynowanej rzodkiewki daikon dając początek tej unikalnej kulturze kulinarnej.

Pierwsze pociągi poruszały się wolno, a podróż trwała czasami nawet ponad 20 godzin. Menedżer zajazdu Shirakiya w Utsunomiya zwietrzył w tym dobry interes i zaczął zgłodniałym pasażerom oferować za 5 senów zawinięte w bambusową skórkę i pokryte czarnym sezamem onigiri. Do rozwoju ekiben w znacznej mierze przyczyniły się wojny rosyjsko-japońska (1904-1905) i chińsko-japońska (1937-1945). Największym klientem firm zajmujących się sprzedażą ekiben stało się wojsko. W czasie drugiej wojny światowej opakowania pudełek wykorzystywane były do szerzenia patriotycznych lub ultra-nacjonalistycznych treści mających podnosić morale Japończyków lub tchnąć w nich ducha bojowego. A zawartość pudełek? Czasami to prawdziwe dzieła sztuki.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube i X (d. Twitterze)

Ekiben
Brian May, legendarny gitarzysta grupy Queen
Opakowanie ekiben, koniec lat 30. XX wieku
Opakowanie ekiben, 1942 r.
Japonia

Krótka historia niezwykłej miłości cesarza Akihito i cesarzowej Michiko

W 1957 roku, na korcie tenisowym w Karuizawa, rozpoczęła się niezwykła historia miłości księcia koronnego Akihito i Michiko Shōdy. Ich spotkanie zapoczątkowało związek, który złamał wielowiekowe tradycje japońskiej rodziny cesarskiej i wzbudził w społeczeństwie zarówno fascynację, jak i kontrowersje.

Michiko, urodzona w 1934 roku, pochodziła z zamożnej rodziny przemysłowców. Jej ojciec, Hidesaburo Shōda, był prezesem przedsiębiorstwa zbożowo-młynarskiego. Choć nie była związana z arystokracją, jej wykształcenie w katolickich szkołach oraz powiązania rodzinne z Kościołem katolickim budziły niepokój wśród tradycjonalistów. Po raz pierwszy od ponad 2000 lat następca tronu postanowił poślubić kobietę spoza kręgów cesarskich, co wywołało sprzeciw wielu członków arystokracji, w tym matki Akihito, cesarzowej Kojun. Słynny pisarz Yukio Mishima również publicznie krytykował tę decyzję, widząc w niej zagrożenie dla świętej natury rodziny cesarskiej.

Cesarzowa Kojun, oddana tradycji, otwarcie okazywała niechęć wobec Michiko. W latach 60. młoda księżna koronna zmagała się z ogromną presją, która doprowadziła ją do co najmniej dwóch załamań nerwowych. Kulminacją tych napięć była scena z 1975 roku, gdy w transmitowanej przez telewizję relacji z pożegnania pary cesarskiej przed wizytą w Stanach Zjednoczonych cesarzowa Kojun demonstracyjnie zignorowała Michiko, przechodząc obok niej bez spojrzenia.

Cesarzowa Nagako, po śmierci zwana Kojun, żona cesarza Hirohito, przez 40 lat miała uprzykrzać życie Michiko

Mimo oporu części rodziny cesarskiej i społeczeństwa, miłość Akihito i Michiko zwyciężyła. 27 listopada 1958 roku Agencja Domu Cesarskiego formalnie zatwierdziła ich zaręczyny. Wsparcie dla przyszłej cesarzowej przyszło również z nieoczekiwanej strony – popkultury. Michiko była porównywana do księżniczki Anny z filmu Rzymskie wakacje, granej przez uwielbianą w Japonii Audrey Hepburn. Ten romantyczny wizerunek zyskał sympatię wielu Japończyków, pomagając budować pozytywny obraz przyszłej cesarzowej.

10 kwietnia 1959 roku odbył się ich ślub, który przyciągnął tłumy. Ponad pół miliona ludzi ustawiło się wzdłuż trasy parady, a około 15 milionów oglądało uroczystość w telewizji. Wydarzenie to stało się symbolem nowego rozdziału w historii japońskiej monarchii.

Audrey Hepburn i Gregory Peck w filmie „Rzymskie Wakacje”

Po śmierci cesarza Hirohito, 7 stycznia 1989 roku, Akihito i Michiko zasiedli na tronie. Ich związek, mimo licznych trudności, okazał się trwały i harmonijny. Ich miłość przejawia się nie tylko w oczywistych gestach, takich jak trzymanie się za ręce czy wspólne spożywanie posiłków, ale także w subtelnych sygnałach dojrzałego uczucia. Na wielu fotografiach widać, jak ich ciała są zwrócone ku sobie pod kątem, ramiona lekko cofnięte, a ruchy zsynchronizowane. Częsty kontakt wzrokowy, zgodność emocji na twarzach oraz wspólne kierowanie spojrzeń w tę samą stronę świadczą o głębokiej więzi, komforcie i wzajemnym szacunku.

Doskonale zsynchronizowane ciała małżonków i wspólne spoglądanie w tym samym kierunku

Historia Akihito i Michiko to opowieść o odwadze, wytrwałości i miłości, która przezwyciężyła społeczne i kulturowe bariery. Ich związek nie tylko zmienił oblicze japońskiej monarchii, ale także stał się inspiracją dla milionów ludzi, pokazując, że prawdziwe uczucie może przetrwać nawet najtrudniejsze próby.

Małżonkowie delikatnie przechylają ciała do środka. Pary, (lub jedna z osób w związku) których miłość wystygła maja często tendencję do odchylania ciał „od siebie”.
„Love is all around.” Zrelaksowane twarze, komfort dotyku, bliskości, intymności i kontaktu wzrokowego. Para ustawiła się pod kątem 120-150°.
Tę wyjątkową synchronizację ruchów ich ciał możemy zobaczyć na wielu fotografiach pary cesarskiej
Hongkong

Pierwsze przesłuchanie Bruce’a Lee i jego niestereotypowe zachowania

Podczas przesłuchania i zdjęć próbnych do serialu Zielony Szerszeń (Green Hornet) w Los Angeles na początku 1965 roku 24-letni Bruce Lee został poproszony o zademonstrowanie obecnym w pokoju osobom swoich umiejętności. Na przeciw Bruce’a stanął wypchnięty przez ekipę asystent reżysera, którego sztywna sylwetka i odchylanie się do tyłu po każdym ciosie wskazują na brak zaufania wobec poczynań mistrza (celem przekonania się, czy mamy do czynienia z uniwersalną reakcją, wykonałem podobne ruchy ręką przed twarzami kilku znajomych, i żaden z nich nie odchylił tułowia. : )
Uderzenia i kopnięcia Bruce’a były niezwykle szybkie i precyzyjne i tą precyzją lubił się popisywać. Potrafił kopnąć niczego nieświadomych ludzi w płatek małżowiny usznej. Raz jednak kiedy jego pędząca stopa znajdowała się już w pobliżu ucha jednego z dekoratorów na planie filmowym, ten w najmniej odpowiednim momencie odwrócił głowę w kierunku nogi Bruce’a i przyjął silny cios na szczękę. Wg biografa Bruce’a pracownik wytwórni filmowej został mocno poturbowany i na tym skończyły się niebezpieczne figle z kung-fu.
Osobowość aktora była niezwykle silna już od dziecka i nie lubił wykonywać poleceń innych ludzi, również swoich rodziców, przez co notorycznie wpadał w kłopoty i wchodził w konflikty z ludźmi starającymi się narzucić mu ich własną wolę (w szkole średniej pogroził nauczycielowi WF-u nożem, żalili się na niego klienci chińskiej restauracji w Seattle, w której pracował). Widać to nawet podczas przesłuchania, gdy producent William Dozier prosi go, by kręcił głową w lewo i prawo. W pewnym momencie Bruce napina mięsień jarzmowy większy lewego policzka, co utożsamiane jest z niecierpliwością i irytacją. To jedna z tych ekspresji mimicznych, którą zazwyczaj dostrzegamy, jeśli pojawi się na twarzy naszego rozmówcy lub osoby występującej w telewizji wystarczająco długo i poprawnie interpretujemy z pomocą naszej intuicji. Wiemy, że osoba ta okazuje w tym momencie niezadowolenie, choć nie zawsze pragnie je zwerbalizować, nie uczynił też tego z wiadomych przyczyn Bruce Lee.

Napięty mięsień jarzmowy większy

W jego zachowaniu można dostrzec zarówno elementy typowe dla kultur azjatyckich, zachodnich oraz te charakterystyczne dla jego własnej psychomotorycznej konstrukcji, które scaliły się w jego indywidualny profil.

Subtelny ukłon Bruce’a

W momencie, gdy zbliża się znacznie starszy od niego asystent reżysera, Bruce odruchowo przyjmuje na moment uległą postawę, którą zawsze jest ukłon, azjatycki sposób na okazywanie szacunku ludziom starszym, ale poklepanie starszego, obcego mężczyzny po ramieniu byłoby czymś zupełnie niezwykłym w Azji, gdyż choć jest zazwyczaj gestem przyjaznym, tutaj wspierającym, zapewniającym o bezpieczeństwie, to jednak jest chętnie wykonywany przez osoby dominujące, a Bruce, 24-letni młokos jeszcze bez reputacji w Hollywood, robi to aż pięciokrotnie. Swój silny, dominujący charakter okazywał również często unosząc w górę brodę, gest tak często pojawiający się nawet w jego filmach. Materiał video można zobaczyć na moim profilu na X (Twitterze).

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitterze) oraz Facebooku

Bruce kładzie rękę na ramieniu asystenta
W tym przypadku jego ręka wędruje wyżej, aż do pleców przyjmującego defensywną postawę asystenta.
Tak charakterystyczna dla Bruce’a Lee postawa z uniesioną brodą
Japonia

Tateishi „Tommy” Onjiro – samuraj, którego pokochała Ameryka

Tateishi „Tommy” Onojiro

Samuraj Tateishi „Tommy” Onojiro, był pierwszym i dotychczas jedynym Japończykiem, który w Stanach Zjednoczonych osiągnął status celebryty.
Po podpisaniu traktatu pokojowego pomiędzy Japonią a Stanami Zjednoczonymi (1854 r.), w lutym 1860 r. 77 samurajów – członków delegacji szogunatu Tokugawów – weszło na pokład parowca Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych „Powhatan” aby udać się za ocean. W wieku 17 lat samuraj i asystent tłumacza Tateishi Onjiro był jej najmłodszym uczestnikiem.
Japończycy zostali entuzjastycznie przyjęci przez amerykańskie media, ale to właśnie Tommy (imię nadane mu przez amerykańską załogę statku) ściągnął na siebie całą uwagę prasy i… podbił serca Amerykanek.

Jako jedyny z całej delegacji szczerze polubił tak odmienny od japońskiego amerykański styl życia. Był zafascynowany XIX-wieczną Ameryką, próbował swoich sił w pracy strażaka oraz prowadzeniu kolei parowej. Nic dziwnego, że media poświęcały mu wiele uwagi i był pierwszym Japończykiem, który pojawił się na pierwszych stronach amerykańskich gazet. Na adresy redakcji oraz hoteli, w których goście się zatrzymywali Amerykanki przesyłały młodemu samurajowi setki listów miłosnych i prezentów. W przeciwieństwie do pozostałych członków delegacji, Tommy czuł się swobodnie w towarzystwie Amerykanów.

Japońscy dyplomaci w Stanach Zjednoczonych

Polubił szerzej nieznane jeszcze wtedy w Japonii piwo (pierwszy browar z prawdziwego zdarzenia, Spring Valley Brewery, powstał w roku 1869). Chwalono go za pogodne usposobienie, naturalną wesołość, towarzyskość, umiejętności komunikacyjne oraz wysokie kompetencje kulturowe, które zapewne nabył stykając się z obcokrajowcami w urzędzie państwowym, w którym pracował w Jokohamie. Pisano o jego psotnym, chłopięcym usposobieniu, które spodobało się Amerykanom, ale irytowało jego towarzyszy podróży, którzy postrzegali go jako niepoważnego i odnosili się do niego chłodno. Tommy, który w hierarchii zajmował ostatnie miejsce wśród wszystkich członków delegacji ściągnął na siebie całą uwagę Ameryki, a Amerykańskie Towarzystwo Zegarków sprezentowało mu złoty zegarek (dwa pozostałe trafiły do szoguna, oraz głównego wysłannika szogunatu).

Japończycy na spotkaniu z prezydentem Jamesem Buchananem

Delegacja przejechała cały kraj, od San Francisco, po Waszyngton, gdzie doszło do spotkania z prezydentem Jamesem Buchananem i Filadelfię, aby 16 czerwca przybyć do Nowego Jorku. Ówczesne gazety pisały o 500 tysiącach Nowojorczyków wiwatujących na ich cześć. Podczas parady na Broadwayu Tommy machał mieszkańcom miasta chusteczką podarowaną mu przez jedną z pań. Jego popularność dała początek miejskiej legendzie. Mówiono, że był japońskim księciem podróżującym po Ameryce incognito. Samuraje pojawili się na zorganizowanym dla nich balu, na którym zaskoczyły i zniesmaczyły ich dziwne, wykonywane wspólnie przez kobiety i mężczyzn podskoki w rytm muzyki.

Tommy z ręką na biodrze stoi pierwszy od lewej


„I like American lady very much. I want marry and live Here with pretty lady” (Bardzo lubię Amerykanki. Pragnę poślubić piękną damę i zamieszkać tutaj wraz z nią), napisał w dedykacji dla jednej z pań. Tommy musiał jednak powrócić do swojej ojczyzny, gdzie został tłumaczem i nauczycielem j. angielskiego. Zmarł w zapomnieniu w Nishiizu w roku 1917 w wieku 75 lat. Tuż przed śmiercią przyjął chrześcijaństwo. Świat usłyszał o nim ponownie w roku 1980, gdy przypadkiem odkryto zapis nutowy popularnej piosenki „Tommy Polka” granej i śpiewanej w Ameryce podczas pobytu japońskiej delegacji 120 lat wcześniej. Bardzo chwytliwa melodia, którą można odsłuchać na YouTube (Tommy Polka).

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.

Tommy (P) pije piwo wraz z bratem. Fotografia wykonana kilka lat po powrocie do Japonii
Filipiny · Japonia

Jovita Fuentes oraz hiszpańskie i japońskie wpływy na kulturę Filipin

Dwie Filipinki, z których jedna jest pochodzenia japońskiego (📷☝️), pozują do zdjęcia w popularnych na Filipinach na początku 20. wieku sukniach wizytowych zwanych Maria Clara. Stroje te zwano je również traje de mestiza, gdyż łączyły zarówno wpływy tubylcze, jak i hiszpańskie. W erze przed-kolonialnej przeznaczenie odzieży było w znacznej mierze podyktowane funkcją, a nie stylem czy estetyką.

Pojawienie się Hiszpanów w drugiej połowie XVI wieku i ich bardziej konserwatywny model społeczny miał spory wpływ na życie tubylców, zwłaszcza w sferze publicznej, co znów nie pozostało bez wpływu na kształtujące się nowe trendy modowe. Odzież stawała się dłuższa i bardziej misterna. Czasami pojawiały się również elementy japońskie, a w latach 20. ubiegłego wieku bogatsze mieszkanki Manili, Quezon City i Davao nosiły nawet kimona. Przed drugą wojną światową na Filipinach mieszkało kilkadziesiąt tysięcy Japończyków, w większości mężczyzn, a część z nich brała sobie za żony Filipinki. Zainteresowanie modą i kulturą japońską pojawiło się na Filipinach jednak nie pod wpływem diaspory japońskiej, a filipińskiej sopranistki Jovity Fuentes, która w roku 1917 wyjechała do Włoch i zagrała rolę gejszy Cio-Cio San w operze Giacoma Pucciniego Madame Butterfly w Teatrze Miejskim w Piacenza. Odniosła spory sukces i później występowała również m.in.. w Cyganerii Pucciniego oraz Salome Richarda Straussa na deskach teatrów w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. 18 listopada 1927 roku pojawiła się po raz pierwszy w Polsce. Afisz Teatru Miejskiego w Bydgoszczy informował o występie… słynnej japońskiej śpiewaczki.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku

Jovita Fuentes
Filipiny, lata 20. XX wieku
Filipiny, lata 20. XX wieku
Afisz Teatru Miejskiego w Bydgoszczy
Japonia

Zamach na życie Charliego Chaplina w Japonii

W roku 1931 na ekrany amerykańskich kin wszedł film „Światła wielkiego miasta” z Charlie Chaplinem w roli głównej. Popularność angielskiego aktora w Japonii zdawała się sięgać zenitu. Kiedy rok później, 14 maja 1932 roku Chaplin celem promocji nowego filmu po raz pierwszy odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni, 40.000 ludzi zgromadziło się wokół stacji Tokyo aby go przywitać.

Chaplin, wraz z bratem Sidneyem wita wiwatujące na jego cześć tłumy

Wcześniej tego dnia tysiące ludzi witało go w porcie w Kobe, gdyż od tego miasta rozpoczęła się japońska przygoda Anglika, samoloty rozrzucały ulotki powitalne, a premier Tsuyoshi Inukai oddał do jego dyspozycji specjalny pociąg, który zabrał go do stolicy kraju. Na każdej stacji którą mijali pozdrowienia słał tłum fanów aktora. 
Przed południem 15 maja sekretarz sędziwego premiera wysłał Chaplinowi zaproszenie na przyjęcie powitalne organizowane jeszcze tego samego dnia. Chaplin pałał niechęcią do polityków, ale zgodził się w nim uczestniczyć. Wkrótce jednak zmienił zdanie, zapragnął obejrzeć walki japońskich zapaśników i został w towarzystwie Takeru Inukai, syna premiera, przewieziony na arenę sumo w Ryogoku.

Kapryśna natura aktora uratowała zarówno jemu, jak i młodszemu Inukai życie. Podczas gdy oni przyglądali się walkom sumotori, japoński premier został zamordowany przez grupę sześciu spiskowców – młodych oficerów marynarki – którzy wtargnęli do jego domu. W niedługim czasie Chaplin dowiedział się, że zamachowcy planowali zastrzelić również i jego, w ten sposób próbując sprowokować wojnę ze Stanami Zjednoczonymi.  
W późniejszych latach Chaplin jeszcze trzykrotnie odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni i bardzo polubił japońską kulturę. Podczas swojej pierwszej wizyty namiętnie objadał się krewetkami w tempurze, przez co został przez japońskie gazety ochrzczony mianem „tempura man”. Był także entuzjastą teatru kabuki i wielokrotnie oglądał popularne spektakle. Chaplin, podobnie jak wielu cudzoziemców przed nim i po nim, podczas swojego pobytu w Japonii, gdzie miał okazję zapoznać się w krótkim czasie z bogatą różnorodnością japońskiej kultury, dostępną jednakże zazwyczaj okresowo i dla bogatej elity padł ofiarą pozytywnych stereotypów o tym kraju i jego mieszkańcach. W swojej autobiografii napisał: „Docenianie przez nich tych prostych chwil w życiu, tak charakterystycznych dla ich kultury – wpatrywania się w promienie księżyca, pielgrzymek celem podziwiania kwiatów wiśni, cichej medytacji podczas ceremonii parzenia herbaty – wydaje się skazane są na zniknięcie w smogu zachodniej przedsiębiorczości,” pomimo tego, że dostrzegł „gnijącą żywność, piętrzące się stosy towarów, podczas gdy ludzie włóczyli się wokół zgłodniali, a miliony bezrobotnych i ich potencjał tylko się marnują.”

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku

Japonia · Włochy

Droga Tokai-do, japońska Via Appia

Via Appia

Via Appia, królowa dróg, pierwsza, najważniejsza i najsłynniejsza z wielkich dróg zbudowanych przez starożytnych Rzymian. Łączyła Rzym z Kampanią, a później również portem nad Adriatykiem (563 km). Jej budowę rozpoczęto pod koniec IV wieku p.n.e., a jej pozostałości można do dziś oglądać poza stolicą Włoch. Po Drodze Appijskiej podróżował filozof rzymski Seneka, a w jej pobliżu zamordowany został Cyceron. Wzdłuż Via Appia ukrzyżowano 6000 powstańców walczących u boku Spartakusa. Stąpał po niej również św. Paweł, a podczas ucieczki z Rzymu św. Piotr zobaczył Chrystusa podążającego nią w przeciwnym kierunku i zapytał „Domine Quo Vadis?” („Dokąd idziesz, Panie?”). „Idę do Rzymu, aby zostać ponownie ukrzyżowanym” odpowiedział Chrystus i zawstydzony swoim tchórzostwem Piotr powrócił do stolicy, gdzie został aresztowany, a następnie ukrzyżowany, ale na własną prośbę głową w dół.

Annibale Carracci „Domine quo vadis”, 1601-1602

Podobną funkcję co Via Appia w starożytnym Rzymie pełniła w historii Japonii droga Tokaido. Jej długość była zbliżona (514 km) i również była niemym świadkiem wielu wydarzeń historycznych. Początkowo służyła podróżującym na wschód urzędnikom państwowym i żołnierzom, jednakże jej rola znacznie wzrosła kiedy pod koniec XVI wieku, na początku okresu Edo, szogun Tokugawa Ieyasu zbudował na bagnach miasto Edo (od r. 1868 Tokio) i wyznaczył je na nową stolicę zjednoczonej Japonii.

Tokaido

Cesarz pozostał w Kioto i droga zaczęła służyć jako ważny szlak komunikacyjny dla odbywających obowiązkowe podróże do stolicy panów feudalnych i ich samurajów, a z czasem i dla wędrownych mnichów i artystów, handlarzy, podróżujących do świątyń pielgrzymów, pospolitych rabusiów, a nawet przewodników turystycznych i koneserów dobrej kuchni, gdyż wsławiła się ona kulinarną różnorodnością.
Jednym z pierwszych obcokrajowców, który przemierzył drogę Tokaido był angielski żeglarz William Adams, którego postać zainspirowała Jamesa Clavella do napisania powieści Shogun.

Tokaido, 1865. 📷 Felice Beato

W roku 1613 przebył ją wraz z kilkunastoma towarzyszami. Byli zachwyceni jej wysoką jakością, zwłaszcza w porównaniu z kiepskimi, błotnistymi drogami w ich rodzinnej Anglii, ale ze wstrętem wspominali zwłoki ukrzyżowanych wzdłuż niej złodziei i morderców. Niektóre z nich miały wyraźne ślady cięć mieczami lub brakujące części ciała – na ukrzyżowanych przestępcach niektórzy samuraje wypróbowywali swoją broń.

Scena ukrzyżowania sfotografowana pod koniec XIX wieku przez Felice Beato (1833-1907). Skazańcem był Sokichi, 25-letni pracownik sklepu. Przyprowadził do placówki w której pracował bandę rabusiów, a ci zabili jej właściciela i jego rodzinę. Wszyscy z wyjątkiem organizatora napadu zostali ścięci. Sokichi został skazany na ukrzyżowanie, gdyż zamordowanie swego pana uznawano za szczególnie poważne przestępstwo zasługujące na najsurowszy wymiar kary.

W roku 1832 przebył ją jeden z ulubionych japońskich malarzy i grafików Vincenta Van Gogha oraz Claude’a Moneta Utagawa Hiroshige i na każdej z rządowych i oferujących podróżnym zakwaterowanie i posiłek 53 stacji pocztowych (droga zaczynała się przy słynnym tokijskim moście Nihon-bashi) namalował obraz, jako że szlak słynąl z malowniczych widoków. Tokaido przecinało kilka pozbawionych mostów rzek. Szogunat zakazał ich budowy, aby utrudnić ewentualny bunt i marsz samurajów na stolicę. Pomimo tego, że znaczna część Tokaido pokryta została już asfaltem, rudymenty starej drogi do dzisiaj są dostępne dla podróżnych.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Hiroshige, Hodogaya, Stacja nr. 5
Hiroshige, Okabe, Stacja nr. 22
Narai-juku. 34 stacja drugiej drogi (Nakasendo) prowadzącej z Edo do Kioto
William Adams podczas rozmowy z cesarzem