Japonia

Krótka historia niezwykłej miłości cesarza Akihito i cesarzowej Michiko

W 1957 roku, na korcie tenisowym w Karuizawa, rozpoczęła się niezwykła historia miłości księcia koronnego Akihito i Michiko Shōdy. Ich spotkanie zapoczątkowało związek, który złamał wielowiekowe tradycje japońskiej rodziny cesarskiej i wzbudził w społeczeństwie zarówno fascynację, jak i kontrowersje.

Michiko, urodzona w 1934 roku, pochodziła z zamożnej rodziny przemysłowców. Jej ojciec, Hidesaburo Shōda, był prezesem przedsiębiorstwa zbożowo-młynarskiego. Choć nie była związana z arystokracją, jej wykształcenie w katolickich szkołach oraz powiązania rodzinne z Kościołem katolickim budziły niepokój wśród tradycjonalistów. Po raz pierwszy od ponad 2000 lat następca tronu postanowił poślubić kobietę spoza kręgów cesarskich, co wywołało sprzeciw wielu członków arystokracji, w tym matki Akihito, cesarzowej Kojun. Słynny pisarz Yukio Mishima również publicznie krytykował tę decyzję, widząc w niej zagrożenie dla świętej natury rodziny cesarskiej.

Cesarzowa Kojun, oddana tradycji, otwarcie okazywała niechęć wobec Michiko. W latach 60. młoda księżna koronna zmagała się z ogromną presją, która doprowadziła ją do co najmniej dwóch załamań nerwowych. Kulminacją tych napięć była scena z 1975 roku, gdy w transmitowanej przez telewizję relacji z pożegnania pary cesarskiej przed wizytą w Stanach Zjednoczonych cesarzowa Kojun demonstracyjnie zignorowała Michiko, przechodząc obok niej bez spojrzenia.

Cesarzowa Nagako, po śmierci zwana Kojun, żona cesarza Hirohito, przez 40 lat miała uprzykrzać życie Michiko

Mimo oporu części rodziny cesarskiej i społeczeństwa, miłość Akihito i Michiko zwyciężyła. 27 listopada 1958 roku Agencja Domu Cesarskiego formalnie zatwierdziła ich zaręczyny. Wsparcie dla przyszłej cesarzowej przyszło również z nieoczekiwanej strony – popkultury. Michiko była porównywana do księżniczki Anny z filmu Rzymskie wakacje, granej przez uwielbianą w Japonii Audrey Hepburn. Ten romantyczny wizerunek zyskał sympatię wielu Japończyków, pomagając budować pozytywny obraz przyszłej cesarzowej.

10 kwietnia 1959 roku odbył się ich ślub, który przyciągnął tłumy. Ponad pół miliona ludzi ustawiło się wzdłuż trasy parady, a około 15 milionów oglądało uroczystość w telewizji. Wydarzenie to stało się symbolem nowego rozdziału w historii japońskiej monarchii.

Audrey Hepburn i Gregory Peck w filmie „Rzymskie Wakacje”

Po śmierci cesarza Hirohito, 7 stycznia 1989 roku, Akihito i Michiko zasiedli na tronie. Ich związek, mimo licznych trudności, okazał się trwały i harmonijny. Ich miłość przejawia się nie tylko w oczywistych gestach, takich jak trzymanie się za ręce czy wspólne spożywanie posiłków, ale także w subtelnych sygnałach dojrzałego uczucia. Na wielu fotografiach widać, jak ich ciała są zwrócone ku sobie pod kątem, ramiona lekko cofnięte, a ruchy zsynchronizowane. Częsty kontakt wzrokowy, zgodność emocji na twarzach oraz wspólne kierowanie spojrzeń w tę samą stronę świadczą o głębokiej więzi, komforcie i wzajemnym szacunku.

Doskonale zsynchronizowane ciała małżonków i wspólne spoglądanie w tym samym kierunku

Historia Akihito i Michiko to opowieść o odwadze, wytrwałości i miłości, która przezwyciężyła społeczne i kulturowe bariery. Ich związek nie tylko zmienił oblicze japońskiej monarchii, ale także stał się inspiracją dla milionów ludzi, pokazując, że prawdziwe uczucie może przetrwać nawet najtrudniejsze próby.

Małżonkowie delikatnie przechylają ciała do środka. Pary, (lub jedna z osób w związku) których miłość wystygła maja często tendencję do odchylania ciał „od siebie”.
„Love is all around.” Zrelaksowane twarze, komfort dotyku, bliskości, intymności i kontaktu wzrokowego. Para ustawiła się pod kątem 120-150°.
Tę wyjątkową synchronizację ruchów ich ciał możemy zobaczyć na wielu fotografiach pary cesarskiej
Japonia

Tateishi „Tommy” Onjiro – samuraj, którego pokochała Ameryka

Tateishi „Tommy” Onojiro

Samuraj Tateishi „Tommy” Onojiro, był pierwszym i dotychczas jedynym Japończykiem, który w Stanach Zjednoczonych osiągnął status celebryty.
Po podpisaniu traktatu pokojowego pomiędzy Japonią a Stanami Zjednoczonymi (1854 r.), w lutym 1860 r. 77 samurajów – członków delegacji szogunatu Tokugawów – weszło na pokład parowca Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych „Powhatan” aby udać się za ocean. W wieku 17 lat samuraj i asystent tłumacza Tateishi Onjiro był jej najmłodszym uczestnikiem.
Japończycy zostali entuzjastycznie przyjęci przez amerykańskie media, ale to właśnie Tommy (imię nadane mu przez amerykańską załogę statku) ściągnął na siebie całą uwagę prasy i… podbił serca Amerykanek.

Jako jedyny z całej delegacji szczerze polubił tak odmienny od japońskiego amerykański styl życia. Był zafascynowany XIX-wieczną Ameryką, próbował swoich sił w pracy strażaka oraz prowadzeniu kolei parowej. Nic dziwnego, że media poświęcały mu wiele uwagi i był pierwszym Japończykiem, który pojawił się na pierwszych stronach amerykańskich gazet. Na adresy redakcji oraz hoteli, w których goście się zatrzymywali Amerykanki przesyłały młodemu samurajowi setki listów miłosnych i prezentów. W przeciwieństwie do pozostałych członków delegacji, Tommy czuł się swobodnie w towarzystwie Amerykanów.

Japońscy dyplomaci w Stanach Zjednoczonych

Polubił szerzej nieznane jeszcze wtedy w Japonii piwo (pierwszy browar z prawdziwego zdarzenia, Spring Valley Brewery, powstał w roku 1869). Chwalono go za pogodne usposobienie, naturalną wesołość, towarzyskość, umiejętności komunikacyjne oraz wysokie kompetencje kulturowe, które zapewne nabył stykając się z obcokrajowcami w urzędzie państwowym, w którym pracował w Jokohamie. Pisano o jego psotnym, chłopięcym usposobieniu, które spodobało się Amerykanom, ale irytowało jego towarzyszy podróży, którzy postrzegali go jako niepoważnego i odnosili się do niego chłodno. Tommy, który w hierarchii zajmował ostatnie miejsce wśród wszystkich członków delegacji ściągnął na siebie całą uwagę Ameryki, a Amerykańskie Towarzystwo Zegarków sprezentowało mu złoty zegarek (dwa pozostałe trafiły do szoguna, oraz głównego wysłannika szogunatu).

Japończycy na spotkaniu z prezydentem Jamesem Buchananem

Delegacja przejechała cały kraj, od San Francisco, po Waszyngton, gdzie doszło do spotkania z prezydentem Jamesem Buchananem i Filadelfię, aby 16 czerwca przybyć do Nowego Jorku. Ówczesne gazety pisały o 500 tysiącach Nowojorczyków wiwatujących na ich cześć. Podczas parady na Broadwayu Tommy machał mieszkańcom miasta chusteczką podarowaną mu przez jedną z pań. Jego popularność dała początek miejskiej legendzie. Mówiono, że był japońskim księciem podróżującym po Ameryce incognito. Samuraje pojawili się na zorganizowanym dla nich balu, na którym zaskoczyły i zniesmaczyły ich dziwne, wykonywane wspólnie przez kobiety i mężczyzn podskoki w rytm muzyki.

Tommy z ręką na biodrze stoi pierwszy od lewej


„I like American lady very much. I want marry and live Here with pretty lady” (Bardzo lubię Amerykanki. Pragnę poślubić piękną damę i zamieszkać tutaj wraz z nią), napisał w dedykacji dla jednej z pań. Tommy musiał jednak powrócić do swojej ojczyzny, gdzie został tłumaczem i nauczycielem j. angielskiego. Zmarł w zapomnieniu w Nishiizu w roku 1917 w wieku 75 lat. Tuż przed śmiercią przyjął chrześcijaństwo. Świat usłyszał o nim ponownie w roku 1980, gdy przypadkiem odkryto zapis nutowy popularnej piosenki „Tommy Polka” granej i śpiewanej w Ameryce podczas pobytu japońskiej delegacji 120 lat wcześniej. Bardzo chwytliwa melodia, którą można odsłuchać na YouTube (Tommy Polka).

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.

Tommy (P) pije piwo wraz z bratem. Fotografia wykonana kilka lat po powrocie do Japonii
Filipiny · Japonia

Jovita Fuentes oraz hiszpańskie i japońskie wpływy na kulturę Filipin

Dwie Filipinki, z których jedna jest pochodzenia japońskiego (📷☝️), pozują do zdjęcia w popularnych na Filipinach na początku 20. wieku sukniach wizytowych zwanych Maria Clara. Stroje te zwano je również traje de mestiza, gdyż łączyły zarówno wpływy tubylcze, jak i hiszpańskie. W erze przed-kolonialnej przeznaczenie odzieży było w znacznej mierze podyktowane funkcją, a nie stylem czy estetyką.

Pojawienie się Hiszpanów w drugiej połowie XVI wieku i ich bardziej konserwatywny model społeczny miał spory wpływ na życie tubylców, zwłaszcza w sferze publicznej, co znów nie pozostało bez wpływu na kształtujące się nowe trendy modowe. Odzież stawała się dłuższa i bardziej misterna. Czasami pojawiały się również elementy japońskie, a w latach 20. ubiegłego wieku bogatsze mieszkanki Manili, Quezon City i Davao nosiły nawet kimona. Przed drugą wojną światową na Filipinach mieszkało kilkadziesiąt tysięcy Japończyków, w większości mężczyzn, a część z nich brała sobie za żony Filipinki. Zainteresowanie modą i kulturą japońską pojawiło się na Filipinach jednak nie pod wpływem diaspory japońskiej, a filipińskiej sopranistki Jovity Fuentes, która w roku 1917 wyjechała do Włoch i zagrała rolę gejszy Cio-Cio San w operze Giacoma Pucciniego Madame Butterfly w Teatrze Miejskim w Piacenza. Odniosła spory sukces i później występowała również m.in.. w Cyganerii Pucciniego oraz Salome Richarda Straussa na deskach teatrów w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. 18 listopada 1927 roku pojawiła się po raz pierwszy w Polsce. Afisz Teatru Miejskiego w Bydgoszczy informował o występie… słynnej japońskiej śpiewaczki.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku

Jovita Fuentes
Filipiny, lata 20. XX wieku
Filipiny, lata 20. XX wieku
Afisz Teatru Miejskiego w Bydgoszczy
Japonia

Zamach na życie Charliego Chaplina w Japonii

W roku 1931 na ekrany amerykańskich kin wszedł film „Światła wielkiego miasta” z Charlie Chaplinem w roli głównej. Popularność angielskiego aktora w Japonii zdawała się sięgać zenitu. Kiedy rok później, 14 maja 1932 roku Chaplin celem promocji nowego filmu po raz pierwszy odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni, 40.000 ludzi zgromadziło się wokół stacji Tokyo aby go przywitać.

Chaplin, wraz z bratem Sidneyem wita wiwatujące na jego cześć tłumy

Wcześniej tego dnia tysiące ludzi witało go w porcie w Kobe, gdyż od tego miasta rozpoczęła się japońska przygoda Anglika, samoloty rozrzucały ulotki powitalne, a premier Tsuyoshi Inukai oddał do jego dyspozycji specjalny pociąg, który zabrał go do stolicy kraju. Na każdej stacji którą mijali pozdrowienia słał tłum fanów aktora. 
Przed południem 15 maja sekretarz sędziwego premiera wysłał Chaplinowi zaproszenie na przyjęcie powitalne organizowane jeszcze tego samego dnia. Chaplin pałał niechęcią do polityków, ale zgodził się w nim uczestniczyć. Wkrótce jednak zmienił zdanie, zapragnął obejrzeć walki japońskich zapaśników i został w towarzystwie Takeru Inukai, syna premiera, przewieziony na arenę sumo w Ryogoku.

Kapryśna natura aktora uratowała zarówno jemu, jak i młodszemu Inukai życie. Podczas gdy oni przyglądali się walkom sumotori, japoński premier został zamordowany przez grupę sześciu spiskowców – młodych oficerów marynarki – którzy wtargnęli do jego domu. W niedługim czasie Chaplin dowiedział się, że zamachowcy planowali zastrzelić również i jego, w ten sposób próbując sprowokować wojnę ze Stanami Zjednoczonymi.  
W późniejszych latach Chaplin jeszcze trzykrotnie odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni i bardzo polubił japońską kulturę. Podczas swojej pierwszej wizyty namiętnie objadał się krewetkami w tempurze, przez co został przez japońskie gazety ochrzczony mianem „tempura man”. Był także entuzjastą teatru kabuki i wielokrotnie oglądał popularne spektakle. Chaplin, podobnie jak wielu cudzoziemców przed nim i po nim, podczas swojego pobytu w Japonii, gdzie miał okazję zapoznać się w krótkim czasie z bogatą różnorodnością japońskiej kultury, dostępną jednakże zazwyczaj okresowo i dla bogatej elity padł ofiarą pozytywnych stereotypów o tym kraju i jego mieszkańcach. W swojej autobiografii napisał: „Docenianie przez nich tych prostych chwil w życiu, tak charakterystycznych dla ich kultury – wpatrywania się w promienie księżyca, pielgrzymek celem podziwiania kwiatów wiśni, cichej medytacji podczas ceremonii parzenia herbaty – wydaje się skazane są na zniknięcie w smogu zachodniej przedsiębiorczości,” pomimo tego, że dostrzegł „gnijącą żywność, piętrzące się stosy towarów, podczas gdy ludzie włóczyli się wokół zgłodniali, a miliony bezrobotnych i ich potencjał tylko się marnują.”

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku

Japonia · Włochy

Droga Tokai-do, japońska Via Appia

Via Appia

Via Appia, królowa dróg, pierwsza, najważniejsza i najsłynniejsza z wielkich dróg zbudowanych przez starożytnych Rzymian. Łączyła Rzym z Kampanią, a później również portem nad Adriatykiem (563 km). Jej budowę rozpoczęto pod koniec IV wieku p.n.e., a jej pozostałości można do dziś oglądać poza stolicą Włoch. Po Drodze Appijskiej podróżował filozof rzymski Seneka, a w jej pobliżu zamordowany został Cyceron. Wzdłuż Via Appia ukrzyżowano 6000 powstańców walczących u boku Spartakusa. Stąpał po niej również św. Paweł, a podczas ucieczki z Rzymu św. Piotr zobaczył Chrystusa podążającego nią w przeciwnym kierunku i zapytał „Domine Quo Vadis?” („Dokąd idziesz, Panie?”). „Idę do Rzymu, aby zostać ponownie ukrzyżowanym” odpowiedział Chrystus i zawstydzony swoim tchórzostwem Piotr powrócił do stolicy, gdzie został aresztowany, a następnie ukrzyżowany, ale na własną prośbę głową w dół.

Annibale Carracci „Domine quo vadis”, 1601-1602

Podobną funkcję co Via Appia w starożytnym Rzymie pełniła w historii Japonii droga Tokaido. Jej długość była zbliżona (514 km) i również była niemym świadkiem wielu wydarzeń historycznych. Początkowo służyła podróżującym na wschód urzędnikom państwowym i żołnierzom, jednakże jej rola znacznie wzrosła kiedy pod koniec XVI wieku, na początku okresu Edo, szogun Tokugawa Ieyasu zbudował na bagnach miasto Edo (od r. 1868 Tokio) i wyznaczył je na nową stolicę zjednoczonej Japonii.

Tokaido

Cesarz pozostał w Kioto i droga zaczęła służyć jako ważny szlak komunikacyjny dla odbywających obowiązkowe podróże do stolicy panów feudalnych i ich samurajów, a z czasem i dla wędrownych mnichów i artystów, handlarzy, podróżujących do świątyń pielgrzymów, pospolitych rabusiów, a nawet przewodników turystycznych i koneserów dobrej kuchni, gdyż wsławiła się ona kulinarną różnorodnością.
Jednym z pierwszych obcokrajowców, który przemierzył drogę Tokaido był angielski żeglarz William Adams, którego postać zainspirowała Jamesa Clavella do napisania powieści Shogun.

Tokaido, 1865. 📷 Felice Beato

W roku 1613 przebył ją wraz z kilkunastoma towarzyszami. Byli zachwyceni jej wysoką jakością, zwłaszcza w porównaniu z kiepskimi, błotnistymi drogami w ich rodzinnej Anglii, ale ze wstrętem wspominali zwłoki ukrzyżowanych wzdłuż niej złodziei i morderców. Niektóre z nich miały wyraźne ślady cięć mieczami lub brakujące części ciała – na ukrzyżowanych przestępcach niektórzy samuraje wypróbowywali swoją broń.

Scena ukrzyżowania sfotografowana pod koniec XIX wieku przez Felice Beato (1833-1907). Skazańcem był Sokichi, 25-letni pracownik sklepu. Przyprowadził do placówki w której pracował bandę rabusiów, a ci zabili jej właściciela i jego rodzinę. Wszyscy z wyjątkiem organizatora napadu zostali ścięci. Sokichi został skazany na ukrzyżowanie, gdyż zamordowanie swego pana uznawano za szczególnie poważne przestępstwo zasługujące na najsurowszy wymiar kary.

W roku 1832 przebył ją jeden z ulubionych japońskich malarzy i grafików Vincenta Van Gogha oraz Claude’a Moneta Utagawa Hiroshige i na każdej z rządowych i oferujących podróżnym zakwaterowanie i posiłek 53 stacji pocztowych (droga zaczynała się przy słynnym tokijskim moście Nihon-bashi) namalował obraz, jako że szlak słynąl z malowniczych widoków. Tokaido przecinało kilka pozbawionych mostów rzek. Szogunat zakazał ich budowy, aby utrudnić ewentualny bunt i marsz samurajów na stolicę. Pomimo tego, że znaczna część Tokaido pokryta została już asfaltem, rudymenty starej drogi do dzisiaj są dostępne dla podróżnych.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Hiroshige, Hodogaya, Stacja nr. 5
Hiroshige, Okabe, Stacja nr. 22
Narai-juku. 34 stacja drugiej drogi (Nakasendo) prowadzącej z Edo do Kioto
William Adams podczas rozmowy z cesarzem
Japonia · Stany Zjednoczone

Kilka słów o niskim wzroście Japończyków

Charles Van Johnson i Henry Nakamura w filmie Go For Broke z 1951 roku.
Dzieci szkolne podczas obiadu. Japonia 1947 r.
Wrzesień 1945 r. Japońscy żołnierze rozbrajani przez wojska amerykańskie w południowej Korei po kapitulacji Japonii.
Nisei, Japończycy amerykańskiego pochodzenia w Armii Amerykanskiej. Ca. 1943 r.
Rodzice Nisei (Issei) to imigranci z Japonii z końca XIX i początku XX w., którzy sami byli niscy ze względu na tradycyjną dietę ubogą w białko i składniki odżywcze. Wzrost jest w ok. 60–80% uwarunkowany genetycznie, a efekty środowiskowe (lepsze żywienie) ujawniają się dopiero w drugim-trzecim pokoleniu. Nisei „odziedziczyli” niski potencjał wzrostowy po rodzicach. Imigranckie rodziny często były biedniejsze, pracowały w rolnictwie lub małych biznesach, co oznaczało skromniejsze żywienie. Na Hawajach (skąd pochodziła większość Nisei w armii) dieta plantacyjna też nie sprzyjała wysokiemu wzrostowi.
Rok 1945. Generał Kawada, dowódca japońskiej 31. Dywizji, wręcza swój miecz generałowi Arthurowi W. Crowtherowi, dowódcy 17. Dywizji Indyjskiej w Birmie.

Źródła:

Japonia

Jak ekrany shoji ukształtowały zachowania Japończyków

John Blackthorn aka Anjin-san chwilę po wybiciu dziury w ekranie shoji

Po raz pierwszy z ekranami shōji zetknąłem się wiele lat temu w serialu telewizyjnym Shogun. Grany przez Richarda Chamberlaina Anjin-san niezdarnie zanurzył swoją rękę w tradycyjnym półprzezroczystym papierze „washi”, z którego wyrabiane są „szyby” tradycyjnych drzwi i okien.
Ekrany shōji są jedną z najbardziej rozpoznawalnych form japońskiej architektury i wzornictwa. Przetrwały do dzisiejszych czasów jako ważny element wystroju tradycyjnych domów. Ich funkcja jest zarówno praktyczna, jak i estetyczna. Osłaniają i chronią mieszkańców przed czynnikami zewnętrznymi, a jednocześnie sprawiają, że wnętrze domu jest lepiej zintegrowane z otaczającą go przestrzenią, zwłaszcza ogrodem.


W wystroju japońskich pomieszczeń (washitsu) tradycyjnie dominował kolor beżowy lub jasnobrązowy. Wg japońskich psychologów zdrowia kolory te są bliskie naturze, „życzliwe” ludziom i mają pozytywny wpływ na naszą psychikę – rozładowują napięcie, rozluźniają mięśnia ciała i uspokajają umysł. Niektórzy Japończycy wierzą również, że kolor ich skóry jest zbliżony do tradycyjnych kolorów washitsu, przez co działają one szczególnie pozytywnie na ich zdrowie psychiczne.
Charakterystyczne zachowania Japończyków kształtowane były na przestrzeni wieków przez wiele różnych czynników, w tym tradycyjną architekturę i ekrany shōji.

Pomimo swojej kruchości i słabych właściwości izolacyjnych (niskie temperatury i hałas) shōji przez wiele stuleci były używane zamiast ścian w tradycyjnych japońskich domach sukiya zukuri. Koszt wymiany washi był wysoki, życie w tak delikatnym środowisku wymagało więc pewnego treningu behawioralnego. Każdy mieszkaniec takiego domu musiał zwracać baczną uwagę na interakcję z wszelkimi przedmiotami, stawał się więc szczególnie świadomy swoich ruchów, kroków i czynności. Zmysły wzroku i dotyku stawały się bardziej wyczulone, krok krótszy, bardziej ostrożny. Ważne miejsce zajmowała dbałość o detale, takie jak sposób składania i miejsce odkładania odzieży. Oczywiście słaba izolacja dźwiękowa shoji przyczyniła się również do kształtowania zachowań werbalnych Japończyków – mówienia ściszonym głosem. 

Japonia

Harmonia nad wodą: symbolika mostów i kładek w ogrodach Japonii

Japonia

Retro automaty vendingowe w Japonii

Automat vendingowy w Sagamiharze

Retro żywność z retro maszyn vendingowych. Cały zestaw widoczny na fotografii (tempura udon, hamburger i cola) pochodzi z odnowionych automatów sprzedażowych z lat 70. i 80., na które przy odrobinie szczęścia wciąż można natrafić w Japonii. W miejscowości Sagamihara w pobliżu Jokohamy pewien pasjonat starych automatów vendingowych zgromadził ponad 80 tych urządzeń. Ponieważ większość produktów i opakowań przez nie oferowanych nie jest już dostępna na rynku, wszystkie na nowo zostały zaprojektowane i wykonane wyłącznie na potrzeby właściciela tych automatów. Automat z kanapkami z chleba tostowego. Do wyboru są grzanki z szynką i serem oraz grzanki z peklowaną wołowiną. Przygotowanie zamówionej kanapki zajmuje ok. 40 sekund. Największą popularnością cieszą się automaty z makaronami udon i soba, oraz tostami i hamburgerami. Składniki hamburgerów produkowane są na zamówienie przez lokalne firmy spożywcze tak, aby odtworzyć smak i atmosferę lat 80. Pomysł spodobał się Japończykom i każdego tygodnia ponad 3000 smakoszy odwiedza parking, na którym postawiono urządzenia.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) i Facebooku.

Automat samosprzedażowy w Sagamiharze
Automat vendingowy w Sagamiharze
Chiny · Japonia

Tajemniczy uśmiech nieustraszonej chińskiej partyzantki

Co naprawdę kryje się za tym tajemniczym uśmiechem chińskiej partyzantki już nigdy się nie dowiemy. W roku 1937 w wieku zaledwie 23 lat Cheng Benhua wraz z mężem wstąpiła do Antyjapońskich Ludowych Sił Samoobrony w powiacie He. Po jego śmierci postanowiła kontynuować misję i dalej walczyć z japońskim okupantem. W maju 1938 roku została schwytana, brutalnie przesłuchiwana i wielokrotnie zgwałcona. Przed egzekucją kilka dni później Cheng pozowała jeszcze do zdjęcia, o które, wg Chińczyków, sama poprosiła japońskiego korespondenta wojennego. Rozmasowała uwolnione z więzów nadgarstki, poprawiła rozmierzwioną fryzurę, skrzyżowała ramiona i dumnie wyprostowana dała fotografowi znać, że jest już gotowa. Chwilę wcześniej zmuszono ją do przyglądania się egzekucji jej towarzyszy broni, była już więc gotowa na śmierć.

Niezłomną postawę ta niewielka wzrostem (średnia wzrostu Japończyków w roku 1938 wynosiła 162,3 cm. Przyjmuję więc, że niższa o pół głowy od czterech japońskich żołnierzy, dwóch pozostałych na fotografii mężczyzn to chińscy wieśniacy, Cheng Benhua nie mierzyła więcej niż 155 cm. wzrostu), ale wielka duchem dziewczyna okazała już w trakcie przesłuchania. Po wykonaniu zdjęcia kilku japońskich żołnierzy zadźgało Cheng bagnetami. Obydwa zdjęcia wraz z opisem zdarzenia pojawiły się wkrótce potem w japońskiej prasie rozprowadzanej na okupowanych chińskich ziemiach. Ostatnią fotografię śmiertelnie okaleczonej dziewczyny japoński fotograf wykonał już po egzekucji, nie będę jej jednak tutaj publikował.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.