Japonia

Smoky

Smoky

Jest luty 1944 roku. Jeep Eda Downeya, amerykańskiego żołnierza stacjonującego w Nowej Gwinei zepsuł się gdzieś na drodze w gęstej dżungli porastającej Nową Gwineę. Zerka pod maskę, ale odchodzi od samochodu, aby zbadać źródło hałasu dochodzącego z głębi lasu. Na dnie okopu znajduje małą suczkę rasy Yorkshire terier. Zabiera ją ze sobą do bazy, gdzie pies trafia w ręce kaprala Billa Wynne z Cleveland.
Ponieważ zwierzę nie rozumiało poleceń w j. angielskim, sądzono, że zgubił się lub został pozostawiony w okopach przez żołnierzy japońskich, jednakże nie potrafił on również zrozumieć komend wydawanych przez japońskich jeńców wojennych z pobliskiego obozu jenieckiego. Tajemnica yorka do dziś nie została wyjaśniona.

Kapral Wynne ze swoim yorkiem

Przez kolejne kilkanaście miesięcy Smoky, gdyż takie otrzymała imię, towarzyszy kapralowi Wynne i amerykańskim żołnierzom w walkach z Japończykami. Dżungle pełne są również innych agresorów – kleszczy i dokuczliwych owadów, Smoky każdego więc dnia dostawał kąpiel w hełmie Billa, który służył za wannę. Pies polubił żołnierskie jedzenie.

Kilka miesięcy później u kaprala Wynne zdiagnozowano przenoszoną przez komary Dengę i wraz ze Smoky trafił do szpitala polowego w Nadzab. Tam pielęgniarki odkryły, że przyjazny i sympatyczny zwierzak ma pozytywny wpływ na samopoczucie rannych, zmęczonych wojną i tęskniących za domem żołnierzy, każdego dnia zabierały go więc ze sobą na obchód. Przez niektórych Smoky uznawany jest dziś za pierwszego psa terapeutę. Przez kolejne kilkanaście miesięcy Smoky u boku swojego pana brała udział w wielu operacjach wojskowych, m.in. w kilkunastu działaniach poszukiwawczych zaginionych w akcji, przeżyła też kilkadziesiąt bombardowań. Na Filipinach przenosząc przewód telegraficzny przez długą na 21 metrów rurę Smoky pomógł wojskom inżynieryjnym przy budowie bazy lotniczej w Luzon (📷).

Kapral Wayne nauczył swojego czworonoga wielu sztuczek i w wolnych chwilach zabierał go do szpitali, aby tam zabawiał rannych żołnierzy. Problem pojawił się 1 listopada 1945 roku, kiedy szwadron Billa otrzymał rozkaz powrotu do Ameryki. Smoky nie był psem służbowym i nie mógł wraz z żołnierzami wejść na pokład okrętu.

Przemycony przez nich w walizce do przechowywania tlenu (📷) bezpiecznie dotarł do Ameryki. Po wojnie wielu żołnierzy przemycało w podobny sposób swoje zwierzęta, w tym znalezione w dżunglach lub kupione od tubylców małpy. W Cleveland Smoky nadal pracowała jako pies terapeutyczny zabawiając ludzi w szpitalach dla weteranów, szkołach, sierocińcach i domach opieki. Odszeła nagłe we śnie w lutym 1957 roku podczas pobytu Billa w pracy. W 2005 roku w Lakewood stanął pomnik upamiętniający dzielnego czworonoga.

Miłość kaprala Billa Wynne’a do yorków okazała się trwała

Patronite: https://patronite.pl/DalekowschodnieRefleksje

YouTube: https://youtube.com/@dalekowschodnierefleksje

Twitter: https://twitter.com/dal_refleksje

Twitter: https://twitter.com/niewref

Japonia

Przyczyny okrucieństwa japońskich żołnierzy podczas II wojny światowej

Sierżant Leonard George Siffleet na moment przed ścięciem
Japonia

Manila 1945

Manila 1945

Doszczętnie zdewastowane miasto, obrócone w gruzy dziedzictwo architektoniczne i kulturowe i ponad 100 tysięcy ofiar wśród ludności cywilnej. Manila była drugą po Warszawie najbardziej zniszczoną stolicą aliancką podczas II wojny światowej. Walki o wyzwolenie stolicy Filipin trwały od 3 lutego do 3 marca 1945 r. i stanowiły jedną z najbardziej zażartych bitew miejskich w tamtym okresie.
Ogromne straty wśród mieszkańców stolicy spowodowane były japońskim okrucieństwem, ale również amerykańskim ostrzałem artyleryjskim.

Manila 1945

Manila bardzo ucierpiała już podczas ponad trzyletniej japońskiej okupacji miasta. Japończycy plądrowali sklepy, domy i zakłady przemysłowe. Kradli nawet sprzęt rolniczy, uniemożliwiając filipińskim rolnikom pracę na roli. Gospodarka miasta upadła, a jego tkanka społeczna zaczęła się rozpadać.
Gdy amerykańskie wojska wkroczyły do Manili na początku 1945 r., w aktach szokującej brutalności japońscy żołnierze i piechota morska masakrowali dziesiątki tysięcy cywilów.

Egzekucja mieszkańców Manili. Szkic wykonany po wojnie przez naocznego świadka.

Przechwycone dokumenty wskazują, że przemoc nie była przypadkowa, ale zaplanowana i zorganizowana. Wszystkich mieszkańców miasta traktowano jako potencjalnych partyzantów. Masakry dokonane przez cesarskie wojska japońskie na ludności cywilnej Manili w lutym 1945 r. należą do najbardziej przerażających tragedii II wojny światowej podczas Wojny na Pacyfiku.
Mieszkańców stolicy mordowano przy użyciu broni maszynowej, zakopywano żywcem w ziemi, zakłuwano bagnetami, ścinano mieczami, podpalano lub wysadzano w powietrze budynki, w których uprzednio żołnierze gromadzili mieszkańców miasta.
Manila, hiszpańska „Perla del Mar de Oriente”, do dziś nie odzyskała dawnej świetności.

Przedwojenna Manila
Japonia

Wojna na Pacyfiku w fotografiach 1

Winston Churchill

Charakterystyczne inicjały Winstona Churchilla (WC) były w czasie II wojny światowej obiektem licznych drwin i dowcipów ze strony Japończyków.
Fotografie oddające subtelną atmosferę tamtych czasów lubię wyszukiwać w japońskim Internecie.

72. Eskadra Shinbu

Powyższa, wykonana 26 maja 1945 r. przedstawia uśmiechnięte twarze młodych pilotów kamikaze z 72. Eskadry Shinbu. Szczeniaka w rękach trzyma 17-letni kapral Yukio Araki. Przed misją i zgodnie z ówczesnym zwyczajem Araki obciął sobie kosmyk włosów i przyciął paznokcie, które zostały wysłane po jego śmierci rodzicom w celu pochowku. Dzień po wykonaniu zdjęcia
Araki zginął w samobójczym ataku w pobliżu Okinawy. Jego samolot był prawdopodobnie jednym z dwóch, które uderzyły w niszczyciel USS Braine, zabijając 66 amerykańskich marynarzy.

Niszczyciel USS Braine

Cesarz Hirohito (Shōwa) ogłasza Japończykom klęskę ich kraju w przemówieniu radiowym (nagranym dzień wcześniej) nadanym w samo południe 15 sierpnia 1945 r., zaledwie sześć dni po ataku atomowym na Nagasaki.

Dla większości Japończyków szok był podwójny. Ubrani na tę okazję odświętnie zwieszali głowy, klękali, nie potrafili powstrzymać łez. Przemówienie było pierwszym znanym przypadkiem, w którym cesarz Japonii przemawia do zwykłych ludzi. „Brzmi tak ludzko” powtarzano.

Kończący drugą wojnę światową akt bezwarunkowej kapitulacji Japonia podpisała 2 września 1945 r., dla ponad 100.000 armii sierot trwała ona jednak dalej. Nazywano je „furō-ji”, włóczęgi. W Tokio gromadziły się wokół największych stacji metra, takich jak Tokyo, ale zwłaszcza Ueno, której podziemne przejście przetrwało tragiczne amerykańskie naloty i stało się dla nich sypialnią. W okresie zimowym schronienie w nim znajdowało nawet 5000 osób, w tym wiele dzieci.

Głównym źródłem zarobku „furō-ji” była sprzedaż gazet, czyszczenie obuwia, kradzież kieszonkowa, a nawet praca dla yakuzy. Policja organizowała na dzieci łapanki i wysyłała do sierocińców, w których warunki bytowe były często gorsze od życia na tokijskich ulicach. Handlarze żywym towarem sprzedawali „furō-ji” do fabryk oraz na farmy.
Dopiero w grudniu 1947 r. uchwalono „ustawę o dobrobycie dziecka” – prawo mające na celu ratowanie sierot.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Japonia

Plakaty propagandowe w Wojnie na Pacyfiku

Amerykański plakat propagandowy

Plakaty i hasłaa propagandowe w okresie Wojny na Pacyfiku miały szczególną wymowę. Łącząc starannie zaprojektowane elementy graficzne oraz tekst, w sugestywny sposób przedstawiały zagrożenia płynące ze strony wroga. Dziś mogą wydawać się zabawne (choć te same plakaty wciąż są wykorzystywane we współczesnej politycznej i medialnej propagandzie), jednakże w okresie powszechnego lęku przed zagrożeniem ze strony przeciwnika, wraz z innymi treściami dostępnymi w ówczesnych mediach, oraz szerzącymi się plotkami i teoriami spiskowymi musiały niewątpliwie wzbudzać negatywne emocje, o czym mogłem przekonać się kilka lat temu, gdy każdy dodatkowy element informacji związanych z przygotowaniami Kim Dzong Una do wystrzelenia rakiet w kierunku Seulu wywoływał jeszcze większy lęk wśród członków rodziny, znajomych i sąsiadów.

Japoński plakat propagandowy
Japonia

Słynne fotografie: chłopiec z Nagasaki

Fotografia, która wciąż wzrusza Japończyków do łez. Autorem zdjęcia wykonanego dwa miesiace po ataku atomowym na Nagasaki w sierpniu 1945 roku był amerykański fotograf Joe O’Donnell. Zauważył bosonogiego chłopca stojącego w kolejce do krematorium z ciałem brata uwiązanym do jego pleców. Gdy przyszła jego kolej, mężczyźni obsługujący krematorium odebrali zwłoki i złożyli je w urządzeniu kremacyjnym. Chłopiec, stojąc w dalszym ciągu w pozycji widocznej na fotografii, obserwował kremację, po czym w milczeniu odszedł. Do dziś nie udało się ustalić tożsamości chłopca. Prawdopodobnie po stracie rodziców w wyniku wybuchu bomby, chłopcy przez dwa miesiace błąkali się po mieście. Opatrunek w nosie świadczy o nieustającym krwawieniu spowodowanym uszkodzeniem szpiku kostnego w wyniku ekspozycji na radioaktywne promieniowanie.

Chłopiec z Nagasaki. (fot. Joe O’Donnell)