Francja · Japonia · Stany Zjednoczone

Nie malarstwo, lecz włosy: japońska „inspiracja” Ernesta Hemingwaya

Ernest Hemingway, 1957 r.
Hemingway w Paryżu, rue Notre-Dame-des-Champs, r. 1924
Krakowska malarka Olga Boznańska przeprowadziła się do Paryża w r. 1898.
Leonard Tsuguharu Foujita, jeden z najważniejszych japońskich artystów XX wieku w swoim paryskim atelier
Japonia

Aresztowanie Paula McCartneya w Japonii

16 stycznia 1980 roku na tokijskim lotnisku Narita aresztowany został Paul McCartney. Celnicy w jego bagażu znaleźli 219 gramów marihuany. Tego dnia były Beatles przybył do Japonii celem odbycia trasy koncertowej z założonym przez niego i jego żonę Lindę 9 lat wcześniej pop-rockowym zespołem Wings. Odkrycie w jego walizce torebki z narkotykami pokrzyżowało te plany. „Kiedy facet wyciągnął to z walizki, wyglądał na bardziej zawstydzonego niż ja. Myślę, że chciał po prostu odłożyć to z powrotem i zapomnieć o całej sprawie.” – wspominał później McCartney.

Muzyk za swój czyn został potraktowany jak pospolity przemytnik i groziło mu 7 lat więzienia w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze. „Nie próbowałem tego ukrywać. Właśnie wróciłem z Ameryki i nadal miałem takie amerykańskie podejście, że marihuana nie jest taka zła. Nie zdawałem sobie sprawy, jak rygorystyczne jest japońskie prawo.” Urzędnik celny nakazał zatrzymanie McCartneya i skontaktował się przez radio z Biurem Kontroli Narkotyków. „To wszystko pomyłka” – zaprotestował McCartney, gdy agenci Biura zakuwali go w kajdanki. Został zabrany na przesłuchanie. W ciągu kilkunastu godzin trasa koncertowa Wings została odwołana (do tego czasu sprzedano łącznie 100 tys. wejściówek), McCartney został zamknięty w celi o wymiarach 4 na 8 w tokijskim więzieniu Kosuge (F), a piosenki Wings zostały zakazane w japońskich stacjach radiowych i telewizyjnych. Po tym, jak brytyjski konsul poinformował go, że może spędzić kilka następnych lat życia w japońskim więzieniu były Beatles nie na żarty się przeraził. „Moja pierwsza noc była najgorsza. Nie mogłem spać. Bałem się, że nie zobaczę rodziny przez lata”. Wynajęci przez muzyka prawnicy nie mieli dla niego lepszych wiadomości.


To nie był jego pierwszy konflikt z prawem. W 1972 roku zapłacił grzywnę w wysokości $2000 za przemyt marihuany do Szwecji. W tym samym roku został ukarany grzywną za posiadanie tego narkotyku w Szkocji, a rok później ponownie został ukarany grzywną za uprawę konopi indyjskich na swojej farmie w szkockich górach. Plotka głosi, że przed trasą po Japonii McCartney miał podpisać oświadczenie stwierdzające, że nie używa już narkotyków, co było warunkiem otrzymania wizy, kiedy więc w jego bagażu znaleziono trawkę, władze japońskie uznały, że należy muzyka ukarać. Za kratkami, więzień nr 22, jak nazywano McCartneya, z życzliwością traktował strażników i współwięźniów. Odmówiono jednak jego prośbie o dostarczenie mu gitary i przyborów do pisania, czas więc spędzał na ćwiczeniach i rozmowach z innymi więźniami. Pobyt w więzieniu, z wyjątkiem przesłuchań, wspomina pozytywnie. Japońscy śledczy wypytywali o najdrobniejsze szczegóły z jego życia, nawet te z okresu dzieciństwa.

Po sześciu dniach starań Linda w końcu uzyskała zgodę na widzenie z mężem. Przyniosła mu kanapki z serem, ubranie na zmianę oraz kilka książek. Trzy dni później japońskie władze uznały, że słynny muzyk wystarczająco już wycierpiał, wycofano zarzuty, ale postanowiono deportować go z Japonii. Przewieziony na lotnisko Narita w ramach przeprosin dla japońskich fanów zaśpiewał krótką piosenkę. „To było bardzo, bardzo przerażające przez pierwsze trzy dni. Chyba w ogóle mało spałem. A kiedy spałem, miałem bardzo złe sny.” wspominał po latach. W tamtym okresie McCatney był już zmęczony projektem pod nazwą Wings i dziś sugeruje, że być może podświadomie chciał wejść w konflikt z japońskim prawem, aby znaleźć pretekst żeby się z niego wycofać. Zespół faktycznie wkrótce przestał istnieć. Do Japonii muzyk powrócił dopiero 10 lat później.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Paul McCartney w Tokio, rok 1990.
Japonia

Podróż Alberta Einsteina po Japonii

W drodze do Japonii

Kiedy 10 grudnia 1922 roku Akademia Szwedzka wręczała Nagrodę Nobla z dziedziny fizyki, jej laureat, Albert Einstein… zwiedzał Kioto. „Wewnętrzny dziedziniec pałacowy należy do najwspanialszych dzieł architektury, jakie kiedykolwiek widziałem” – napisał w swoim pamiętniku po wizycie w dawnej stolicy Japonii. Do Kraju Kwitnącej Wiśni wraz z małżonką zawitali kilka tygodni wcześniej i była to ich jedyna podróż do tego kraju. Wg biografów noblisty, ze zmiennym szczęściem próbował on przystosować się do lokalnych zwyczajów.

Kobe. Pierwsze zdjęcie zaraz po zejściu na ląd.

Zauroczyły go Japonki, „stworzenia podobne do kwiatu” (złośliwi dodają, że miał słabość do kobiet), narzekał za to na niewygody związane z siedzeniem na podłodze oraz japońskie jedzenie, które mu nie służyło. „Biedne stworzenia” napisał empatyczny fizyk o serwowanych w restauracji pieczonych homarach. W jego opiniach na temat Japończyków można doszukać się sprzeczności: „Japończycy przemawiają do mnie bardziej niż wszystkie inne narody, z którymi miałem dotychczas kontakt: cisi, skromni, inteligentni, doceniający sztukę i taktowni”, napisał w liście do synów, ale także „mają temperament podobny do Włochów” oraz, że „potrzeby intelektualne Japończyków wydają się mniejsze od artystycznych – naturalne usposobienie?” Tę ostatnią uwagę wypomina mu się po dziś dzień.

Z gejszami w Kioto

Zwrócił uwagę na liczne przesądy, które kierowały życiem Japończyków, ale dyplomatycznie opisał je jako „ujmujące”. Podczas pobytu w Imperial Hotel w Tokio (dzieło słynnego amerykańskiego architekta Franka Lloyda Wrighta) do drzwi zapukał chłopiec hotelowy z przesyłką w ręce. Zamiast napiwku, którego kurier nie przyjął, lub Einstein wręczył mu napisaną na papierze listowym w języku niemieckim swoją „krótką teorię o szczęśliwym życiu”: „Spokojne i skromne życie przynosi więcej szczęścia, niż pogoń za sukcesem i związany z tym ciągły niepokój”, wraz z uwagą, aby zachował tę notatkę, gdyż może okazać się cenna w przyszłości. Niemalże 100 lat później, w październiku 2017 roku, na aukcji w Jerozolimie notatka została sprzedana anonimowemu nabywcy z Europy za 1,56 miliona dolarów.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Notatka Einsteina sprzedana na aukcji w Jerozolimie
Imperial Hotel
Einstein w Kioto
Japonia

Zamach na życie Charliego Chaplina w Japonii

W roku 1931 na ekrany amerykańskich kin wszedł film „Światła wielkiego miasta” z Charlie Chaplinem w roli głównej. Popularność angielskiego aktora w Japonii zdawała się sięgać zenitu. Kiedy rok później, 14 maja 1932 roku Chaplin celem promocji nowego filmu po raz pierwszy odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni, 40.000 ludzi zgromadziło się wokół stacji Tokyo aby go przywitać.

Chaplin, wraz z bratem Sidneyem wita wiwatujące na jego cześć tłumy

Wcześniej tego dnia tysiące ludzi witało go w porcie w Kobe, gdyż od tego miasta rozpoczęła się japońska przygoda Anglika, samoloty rozrzucały ulotki powitalne, a premier Tsuyoshi Inukai oddał do jego dyspozycji specjalny pociąg, który zabrał go do stolicy kraju. Na każdej stacji którą mijali pozdrowienia słał tłum fanów aktora. 
Przed południem 15 maja sekretarz sędziwego premiera wysłał Chaplinowi zaproszenie na przyjęcie powitalne organizowane jeszcze tego samego dnia. Chaplin pałał niechęcią do polityków, ale zgodził się w nim uczestniczyć. Wkrótce jednak zmienił zdanie, zapragnął obejrzeć walki japońskich zapaśników i został w towarzystwie Takeru Inukai, syna premiera, przewieziony na arenę sumo w Ryogoku.

Kapryśna natura aktora uratowała zarówno jemu, jak i młodszemu Inukai życie. Podczas gdy oni przyglądali się walkom sumotori, japoński premier został zamordowany przez grupę sześciu spiskowców – młodych oficerów marynarki – którzy wtargnęli do jego domu. W niedługim czasie Chaplin dowiedział się, że zamachowcy planowali zastrzelić również i jego, w ten sposób próbując sprowokować wojnę ze Stanami Zjednoczonymi.  
W późniejszych latach Chaplin jeszcze trzykrotnie odwiedził Kraj Kwitnącej Wiśni i bardzo polubił japońską kulturę. Podczas swojej pierwszej wizyty namiętnie objadał się krewetkami w tempurze, przez co został przez japońskie gazety ochrzczony mianem „tempura man”. Był także entuzjastą teatru kabuki i wielokrotnie oglądał popularne spektakle. Chaplin, podobnie jak wielu cudzoziemców przed nim i po nim, podczas swojego pobytu w Japonii, gdzie miał okazję zapoznać się w krótkim czasie z bogatą różnorodnością japońskiej kultury, dostępną jednakże zazwyczaj okresowo i dla bogatej elity padł ofiarą pozytywnych stereotypów o tym kraju i jego mieszkańcach. W swojej autobiografii napisał: „Docenianie przez nich tych prostych chwil w życiu, tak charakterystycznych dla ich kultury – wpatrywania się w promienie księżyca, pielgrzymek celem podziwiania kwiatów wiśni, cichej medytacji podczas ceremonii parzenia herbaty – wydaje się skazane są na zniknięcie w smogu zachodniej przedsiębiorczości,” pomimo tego, że dostrzegł „gnijącą żywność, piętrzące się stosy towarów, podczas gdy ludzie włóczyli się wokół zgłodniali, a miliony bezrobotnych i ich potencjał tylko się marnują.”

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku

Japonia

Sprzedaż obrazu Hiroshige z kolekcji Freddiego Mercury’ego

„Nagły deszcz nad mostem Shin-Ōhashi i Atake” Hiroshige

Znany dom aukcyjny Sotheby’s sprzedał wczoraj na aukcji w Londynie za kwotę 292,100 funtów szterlingów (ponad 1,5 mln złotych) jeden z najsłynniejszych obrazów słynnego japońskiego malarza Utagawy Hiroshige z prywatnej kolekcji zmarłego w roku 1991 wokalisty grupy Queen, Freddiego Mercury’ego. Mercury, pasjonat i kolekcjoner japońskiego malarstwa ukiyoe, nieskutecznie próbował przez kilka lat zakupić któryś ze słynnych drzeworytów Hiroshige, ale w końcu jego wytrwałość została nagrodzona.

W roku 1887 w Paryżu Vincent van Gogh oddał hołd Hokusai malując obraz „Most w deszczu

Grafika zatytułowana „Nagły deszcz nad mostem Shin-Ōhashi i Atake” jest częścią serii „Sto¹ znanych widoków Edo²” (¹Obrazów tych było 119, ²Edo to dzisiejsze Tokio) rozpoczętej przez Hiroshige w roku 1856 i ukończonej po jego śmierci w roku 1858 przez jego ucznia, a zarazem zięcia Hiroshige II. W londyńskim domu wokalisty Queen znajdował się ogród japoński, oraz „pokój japoński” w którym przechowywał on swoje skarby (oprócz drzeworytów kolekcjonował także m.in.. lalki hakata, ceramikę oraz kimona) regularnie przywożone z Kraju Kwitnącej Wyspy.

Cała załoga Królowej w trakcie ceremonii parzenia herbaty

Po śmierci Anglika jego dom wraz z całą kolekcją japońskiej sztuki i odzieży trafił w ręce jego wieloletniej przyjaciółki Mary Austin. W roku 1975 muzycy grupy Queen podczas swojego pierwszego i bardzo udanego tourne po Japonii wzięli udział w hotelu Tokyo Prince w prywatnej ceremonii parzenia herbaty. Wtedy też Freddy stracił głowę dla sztuki japońskiej. Pomimo swojej biseksualnej orientacji, Freddy kolekcjonował zwłaszcza grafiki pięknych kobiet (bijinga) oraz matek z dziećmi.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (Twitterze) i Facebooku.

Bijinga
Freddy Mercury w przywiezionym z Japonii kimonie. W prawym dolnym narożniku drewniane sandały geta
Japonia

Podróż Alfreda Hitchcocka do Azji Wschodniej

Hitch w tokijskim sklepie jubilerskim Mikimoto Hitch jak doświadczony złodziej lewą ręka odwraca uwagę ubraną w kimona obsługę sklepu, drugą zaś „kradnie” wyroby jubilerskie.)

W grudniu 1955 roku słynny reżyser zaginął w Azji Południowo-Wschodniej, a prasa zachodnia natychmiast wyraziła zaniepokojenie. Hitchcock uwielbiał spędzać wakacje w okresie świąt Bożego Narodzenia, pod koniec 1955 roku wytwórnia filmowa Paramount Pictures podarowała mu więc świąteczny prezent w postaci azjatyckiego tournee.

Hitchcock miał skłonność do figli i psot zarówno na planie filmowym, jak i w życiu prywatnym i nie mógł ich sobie odmówić również w dalekiej Japonii. Tutaj „podsłuchuje” starszego Japończyka rozmawiającego przez telefon. Angielski reżyser nie znał języka japońskiego.

Reżyser wraz z małżonką i towarzyszącą mu ekipą wyruszyli w siedmiotygodniową trasę obejmującą m.in.. Tokio, Hongkong, Bangkok i Singapur. W Japonii twórczość Anglika była już wysoko ceniona. Patrick McGilligan w biografii „Alfred Hitchcock” napisał, że mistrz suspensu poczuł się bardzo szczęśliwy, kiedy w tokijskiej dzielnicy Ginza dostrzegł duży billboard ze swoją podobizną. Ponoć zachichotał i powiedział „Hitchcock z azjatyckimi oczami.”

Hitchcock w tokijskim metrze. Nawet teraz jego twarz zdaje się mówić, że planuje on jakąś kolejną psotę. Nad głową reżysera zwisa reklama wyścigu łodzi na rzece Edo (Edogawa),

W Bangkoku (inne źródła podają Kalkutę) już po wejściu na pokład samolotu pojawiły się problemy techniczne, a urzędnicy imigracyjni nie wyrazili zgody na powrót pasażerów do hali odlotów. Hitch i jego ekipa musieli więc spędzić noc w samolocie, a następnie w związku z całodobowym opóźnieniem pominąć Singapur. Media podniosły alarm. Obawiano się, że samolot, którym podróżował Hitch mógł spaść do morza i wzmianka o jego zaginięciu pojawiła się w światowej prasie. „Nie miałem jak wysłać wiadomości” tłumaczył się później reżyser.

Tokio. Hitch zagląda do budki telefonicznej.
Tokio. Hitchcock z ręką w skrzynce pocztowej.
Hitchcock w restauracji sushi
W poczekalni dworca Tokyo. Być może to właśnie ekscentryczne zachowanie reżysera (głośne ziewanie i odpoczynek na stoliku?) wzbudziło podejrzenie oczekującej na pociąg Japonki, która całym ciałem osłania swoje dziecko, bacznie przy tym obserwując przeciwleglą stronę poczekalni.
(📷 Asahi Shimbun)
Japonia

Skandal w rodzinie Morganów – związek gejszy Yuki Kato z siostrzeńcem J.P. Morgana

Yuki Kato

„Zupełnie już temu chłopakowi odbiło?” W ten sposób słynny amerykański finansista, biznesman i jeden z najbogatszych ludzi na świecie na przełomie XIX i XX w. J.P. Morgan zareagował na wieść o ślubie swojego siostrzeńca George’a Denisona Morgana z popularną japońską gejszą Yuki Kato. Urodzona w roku 1881 w Kioto była córką miejscowego katana-kaji – rzemieślnika wytwarzającego samurajskie miecze. Pod koniec XIX wieku japońscy płatnerze już ledwo wiązali koniec z końcem, niektórzy z nich, aby podreperować finanse sprzedawali swoje córki do jednej z kilku legalnych lub nielegalnych yukaku (dzielnica czerwonych latarni, o najsłynniejszej z nich opowiem za kilka dni na YT) lub hanamachi (dzielnica gejsz). Szczęście w nieszczęściu 10-letnia Yuki wraz ze swoją starszą siostrą trafiła do Gion – słynnej hanamachi w Kioto. Tam zyskała sławę jako wyśmienita „kobieta sztuki”, ale i skandalistka.

George Denison Morgan

George, utracjusz i „bad boy” rodziny Morganów poślubiając Yuki zaszokował krewnych i ówczesne amerykańskie elity. Poznali się w roku 1902 w popularnej ochaya (herbaciarnia) w Gion podczas drugiej wizyty Morgana w Japonii (pierwszą odbył w roku 1900). Syn Sarah Spencer Morgan (zm. 1896), siostry J.P. Morgana, zakochał się w gejszy po uszy, ale dla niej był zaledwie jednym z wielu zauroczonych nią mężczyzn. W tamtym czasie spotykała się zresztą z młodym japońskim studentem prawa. Ten wkrótce porzucił jednak Yuki dla innej kobiety.

Yuki Kato w Kioto, ca. 1900 r.

W końcu po długim okresie usilnych starań Morgan usłyszał upragnione „tak” i z pomocą siostry Yuki wykupił za 40,000 jenów (ok.20 tys. dolarów) jej kontrakt (akt zwany rakuseki) z okiya (dom gejsz). W Japonii temat pojawił się w plotkarskiej prasie i szydzono z niej, że sprzedała się za amerykańskie pieniądze, przez co dziewczyna wpadła w depresję i próbowała targnąć się na swoje życie. Zaopiekował się nią kapłan jej rodzinnej świątyni Doju-in w Kioto i zaproponował, aby na kilka tygodni ukryła się, zanim sprawa nie ucichnie, na terenie kompleksu klasztornego Tofuku-ji szkoły zen rinzai. Tam dziewczyna powoli dochodziła do siebie. Jedną z nielicznych osób, które wspierały ją w tym trudnym okresie był George Morgan, była już teraz gejsza ostatecznie więc zgodziła się spędzić resztę życia u jego boku. Wychodząc za mąż za obcokrajowca Yuki Kato straciła prawo do posługiwania się japońskim paszportem, ale para bez przeszkód dotarła do Nowego Jorku.

Paryż, ca. 1910 r.

„Nie pojmuję, dlaczego George uznał za konieczne sprowadzenie tej dziewczyny do kraju” – powiedziała prasie jego macocha, Sarah Mifflin Morgan. „Ani nie jest ładna; ani atrakcyjna. Nie mówi po angielsku, a ich małżeństwo wydaje się mało romantyczne. Nie jesteśmy zadowoleni”.
Prasa donosiła, że młoda żona George’a Morgana, nazwana przez nich Morgan O-Yuki, nosiła kimona, paliła papierosy, odmawiała nauki języka angielskiego i nawet z francuskim radziła sobie kiepsko. Przedmiotem troski rodziny były również jej silne przekonania i religijne wierzenia.
Nowojorskie elity jej nie zaakceptowały, para wyjechała więc do Europy i zamieszkała w „la Ville Lumiere” – stolicy Francji.

Paryż, ca. 1910 r.

Yukio polubiła Paryż. Zaczęła ubierać się jak Paryżanki i jadła francuskie potrawy, uczyła się języków i gry na pianinie. Nie było im jednak dane długo cieszyć się wspólnym szczęściem. W roku 1915 George zmarł nagle na serce w Barcelonie podczas podróży do Hiszpanii. Yuki była w tym czasie w Paryżu, a plotki głosiły, że jej mąż nie był wzorem małżeńskiej wierności, a w dodatku pozostawił niespłacone długi. Na szczęście w rodzinie Morganów znalazła się dobra dusza, której młoda Japonka od początku przypadła do serca.

Siostra George’a wsparła wdowę finansowo, Yuki nie musiała więc obawiać się o swoją przyszłość. W roku 1938 powróciła jednak do Japonii, ale rząd tego kraju podejrzewał ją o współpracę z amerykańskim wywiadem i przez 24h na dobę towarzyszyli jej agenci tajnej policji. Po wojnie w roku 1951 powstał musical poświęcony życiu Morgan O-Yuki, który wskrzesił jej sławę. Dwa lata później Yuki przeszła na katolicyzm, choć nie porzuciła zupełnie dawnych wierzeń. Zmarła w Kioto w roku 1963, a w roku 1966 Paryż podarował Kioto nową, białą odmianę róży nazwaną na cześć Morgan O-Yuki Yukisan.

Róża odmiany Yukisan
Japonia

Publiczne łaźnie w dawnej Japonii

Kobiety w kąpieli, ca. 1870

W roku 1865 do Japonii zawitał słynny niemiecki archeolog i odkrywca Troi Heinrich Schliemann. Przechodząc pewnego razu w Jokohamie w pobliżu publicznej łaźni zauważył grupkę 30-40 nagich kobiet i mężczyzn wspólnie zażywających kąpieli. Ku jego zdumieniu „wybiegli z wanny, aby bliżej przyjrzeć się dużym, dziwnie ukształtowanym ornamentom z czerwonego koralu na moim łańcuszku do zegarka”, napisał w swoich notatkach z podróży.

Najstarsza i być może pierwsza fotografia nagości zrobiona w Japonii. Autor nieznany.

Wg Japończyków, podróżujących po ich kraju pod koniec okresu Edo (1603-1867) i później Amerykanów i Europejczyków cechowała hipokryzja. Z jednej strony krytykowali powoli zanikający już wtedy zwłaszcza w dużych miastach zwyczaj wspólnych kąpieli mężczyzn i kobiet w publicznych łaźniach, z drugiej zaś bardzo popularne były wśród nich pamiątkowe pocztówki przedstawiające nagie Japonki w kąpieli. Inna rzecz, że wspólne dla kobiet i mężczyzn łaźnie nie były wcale tak powszechne jak to się uważa.

Szogunat Tokugawów wielokrotnie wydawał zakaz wspólnych kąpieli, ale z przyczyn finansowych nie wszystkie łaźnie mogły pozwolić sobie na rozdzielenie pomieszczeń. Oszczędzano też w ten sposób na paliwie niezbędnym do podgrzewania wody. Wspólna kąpiel była zwłaszcza popularna wśród przedstawicieli niższej klasy średniej, ale już nie pośród zamożnych kupców oraz wyższych rangą samurajów.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.

Japonia

Japonia oczami Davida Bowie, Steve’a Jobsa, Freddiego Mercury’ego i Andrzeja Wajdy

Od czasu otwarcia się na świat w roku 1853 Japonia nieprzerwanie wzbudza ogromne zainteresowanie swoją oryginalnością. Wśród ludzi zafascynowanych kulturą japońską byli m.in. piosenkarz David Bowie, współzałożyciel firmy Apple, Steve Jobs, wokalisty grupy Queen, Freddie Mercury oraz polski reżyser Andrzej Wajda.

Sushiiwa. Ulubiona restauracja Steve’a Jobsa w Kioto (fot. Grafika Google)

David Bowie

12 stycznia 2016 roku gazeta The Japan Times podała, że na posterunek policji w Sapporo dzień wcześniej trafił 25-latek próbujący popełnić samobójstwo w miejscu publicznym. „Wiadomość o śmierci Davida Bowie tak mnie zaszokowała, że chciałem się zabić”, powiedział stróżom prawa.
Powszechnie znana fanom Davida Bowie była jego fascynacja Japonią, jej kulturą i sztuką.

David Bowie na stacji metra w Kioto, rok 1980 (fot. Masayoshi Sukita)

Muzyk przyjął do swoich występów scenicznych wiele elementów kultury japońskiej. W tym celu pobierał nawet lekcje makijażu kabuki od słynnego onnagaty (grana przez mężczyzn rola kobiety w tradycyjnym japońskim teatrze kabuki) Tamasaburo Bando.
Miastem, które w szczególności sobie upodobał było Kioto, gdzie w przebraniu odwiedzał lokalne galerie sztuki. W 1992 roku Bowie wraz z żoną Iman spędzili w Kioto swój miesiąc miodowy.

David Bowie w Kioto. Sklep z tradycyjnymi artykułami japońskimi (fot. Masayoshi Sukita)

Steve Jobs

Ryoan-ji, ulubiona buddyjska świątynia i ogród skalny Steve’a Jobsa w Kioto (fot. Grafika Google)

Kolejną sławną postacią zafascynowaną tym krajem był Steve Jobs, który przez całe życie interesował się japońską estetyką i stylem życia. Był zagorzałym fanem i kolekcjonerem nowoczesnych drzeworytów shinhanga. Kolekcjonował m.in. prace mistrza Goyo Hashiguchi.

Jeden z bliskich sercu drzeworytów Steve’a Jobsa autorstwa Goyo Hashiguchi (1920)

Kupował je często osobiście w swojej ulubionej galerii sztuki w tokijskiej dzielnicy Ginza, którą odwiedził po raz pierwszy wraz ze Stevem Wozniakiem w 1983 r. Preferował portrety kobiet i obrazy przedstawiające zimowe krajobrazy. I tak jak w przypadku Bowie, Jobs również uwielbiał spędzać czas pośród tradycyjnej drewnianej zabudowy Kioto, zawsze zatrzymując się ryokanie Tawaraya jednym z najstarszych i najbardziej prestiżowych w mieście.

Steve Jobs z córką Erin Sieną w Kioto, swoim ulubionym mieście (fot. Grafika Google)

Freddie Mercury

Freddie Mercury w Japonii (fot. Grafika Google)

„Jedynym miejscem, w którym Freddie kiedykolwiek zachowywał się jak prawdziwy turysta, była Japonia. To co japońskie, stało się dla niego pasją, której oddawał się cały, podczas gdy pozostałe miejsca na świecie traktował jak noclegownie.” Tak wspominał Freddiego Mercury’ego jego asystent Peter Freestone. Wg. L.A. Jones, autorki biografii muzyka, jego uwagę w Japonii absorbowało niemalże wszystko, począwszy od japońskiej historii, tradycji i kultury, a skończywszy na zaawansowanej technologii.

Grupa Queen w Japonii (fot. Grafika Google)

I tak jak w przypadku Steve’a Jobsa i Davida Bowie, frontman grupy Queen stał się gorliwym kolekcjonerem japońskich dzieł sztuki i antyków, których ogromną kolekcję zgromadził w swojej posiadłości Garden Lodge w Londynie, którą muzyk postanowił również upiększyć japońskim ogrodem, oraz stawem z karpiami koi.

Posiadłość Freddiego Mercury’ego w Londynie (fot. Grafika Google)

Andrzej Wajda

Entuzjastą filmu i kinematografii nie jestem, ale interesują mnie znanych ludzi związki z Japonią. Jednym z największych polskich miłośników kultury japońskiej był Andrzej #Wajda. Reżyser odniósł w Kraju Kwitnącej Wiśni artystyczny sukces, a Japonię, wraz z żoną, aktorką Krystyną Zachwatowicz odwiedzał wielokrotnie, podczas których to podróży poznał m.in. reżysera Akirę Kurosawę. Twórca „Siedmiu samurajów” przyjął naszego reżysera w swoim domu w Gotemba.

Andrzej Wajda i Akira Kurosawa

W 1995 r. Wajda otrzymał Order Wschodzącego Słońca III Klasy. Został też pierwszym polskim laureatem (drugim był kompozytor Witold Lutosławski) Nagrody Kioto – japońskiego Nobla. Nagrodę 450 tys. dolarów reżyser w całości przeznaczył na budowę Muzeum Manggha w Krakowie – decyzja, która poruszyła serca Japończyków.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Japoński plakat do filmu „Popiół i Diament” (Haitodaiyamondo) z 1958 r.