Japonia

Japońskie potrawy z surowymi żółtkami kurzych jaj

Miyabiyama, oyakata stajni Futagoyama Beya

Surowe żółtka jaj to jeden z ulubionych przysmaków Japończyków. Zawodnicy sumo ze stajni Futagoyama Beya wybrali się na posiłek do restauracji Mita Seimenjo. Oyakata (trener i właściciel stajni) Miyabiyama jako pierwszy otrzymał makaron z surowym żółtkiem – danie zwane tamago kake men (mniej znana odmiana popularnego dania tamago kake gohan lub TKG – surowe żółtko na gotowanym ryżu).

TKG

Ponieważ jaja i mięso to najczęstsze możliwe źródła zakażenia salmonellą, japońscy konsumenci wymagają produktów wysokiej jakości i bezpiecznych do spożywania na surowo. Zaawansowane urządzenia służą do wyszukiwania pęknięć na skorupkach i zanieczyszczeń wewnątrz jaj. I faktycznie w Japonii każdego roku odnotowuje się jedynie ok. 3000 przypadków zatrucia salmonellą (🇯🇵 populacja 125 mln, 339 jaj na osobę rocznie, r. 2022, 🇵🇱 populacja 38 mln, ok. 10 tys. przypadków salmonelli rocznie, 155 kurzych jaj na głowę, r.2020). Co ciekawe, surowe jajka na stole to całkiem nowy „wynalazek” Japończyków. Kury domowe sprowadzono do Japonii z Chin via Korea ok. 2500 lat temu, ale ich jaj używano raczej do celów leczniczych lub składano w formie ofiar.

Sukiyaki

Później przez 1200 lat, aż do roku 1871, obowiązywał w Japonii zakaz spożywania mięsa, a jaja czasami również objęte były tym zakazem, innym znów razem zezwalano na ich spożycie, ale w okresie Edo (1603-1867) były towarem luksusowym (kury często były trzymane jako zwierzęta do towarzystwa). Jeszcze na początku XX w. przeciętny Japończyk zjadał zaledwie ok. 40 jaj rocznie. Dopiero po II wojnie światowej rząd i media dla poprawy nadszarpniętego zdrowia japońskiego społeczeństwa usilnie naciskały na zwiększenie spożycia jaj i produktów mlecznych.

Yukke

Tamago kake gohan zostało pierwotnie stworzone przez dziennikarza Kishidę Ginko w drugiej poł. XIX wieku, o czym pisała ówczesna japońska prasa. Przez długi czas było wyłącznie jednym z popularnych „comfort food” (jedzenie dla poprawienia nastroju) spożywanym w domach, aż do początku XXI wieku, kiedy to w sprzedaży pojawił się sos sojowy przeznaczony wyłącznie do tamago kake gohan. Dziś wiele japońskich restauracji specjalizuje się w podawaniu surowego jajka na gotowanym ryżu.

Materiał filmowy można obejrzeć na moim koncie na X.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Japonia

Krótka historia makaronu ramen

Toshiro Mifune, lata 60. XX wieku

Ramen jest nie tylko jednym z najpopularniejszych dań kuchni azjatyckich, ale od pewnego czasu także popularną walutą w amerykańskich więzieniach.
Ze względu na spadek jakości i ilości jedzenia w amerykańskich więzieniach federalnych, od dawna cieszy się popytem wśród więźniów, ale dopiero po tym, jak wprowadzono ograniczenia dotyczące palenia papierosów, ta azjatycka potrawa stała się bardziej niezawodną walutą, w dodatku nie psuje się, jest pakowany w standardowych, trwałych opakowaniach, dostępny w więziennych kantynach i łatwo się nim handluje. Wielu więźniów spędza każdego dnia sporo czasu na siłowni, a dodatkowa porcja kalorii pomaga im dźwigać ciężary. Ramen jest też używany zamiast żetonów podczas gry w karty, można nim płacić za usługi (sprzątanie, pranie), odzież, produkty higieniczne i produkty spożywcze niedostępne w kantynach, takie jak przemycane z kuchni świeże owoce i warzywa.

Chinatown w Jokohamie

Dziś ramion jest kojarzony głównie z kuchnią japońską, ale najprawdopodobniej do Japonii został sprowadzony pod koniec XIX wieku przez chińskich imigrantów mieszkających w jokohamskiej Chinatown. Oferowany był w chińskich restauracjach oraz jako street food z ulicznych straganów. Pierwsza restauracja specjalizująca się w ramen została otwarta jednak przez Japończyka.

Pierwsza restauracja specjalizująca się w ramen w Japonii

W roku 1910 Kanichi Ozaki, urzędnik celny na emeryturze, zatrudnił kantońskich kucharzy i zaoferował „chiński makaron” (shina soba) mieszkańcom tokijskiej dzielnicy Asakusa. Restauracja działała do roku 1976. Do popularności ramen w Japonii przyczyniły się dwie wielkie tragedie – trzęsienie ziemi w Kanto i druga wojna światowa – oraz pomysłowość pewnego Japończyka tajwańskiego pochodzenia.

Tokio, 1 września 1923 roku

Do roku 1923 większość restauracji i straganów oferujących ramen było zlokalizowanych w Tokio. 1 września tego roku potężne wstrząsy zniszczyły stolicę kraju, a pozbawieni pracy szefowie kuchni rozpierzchli się po całym kraju dając początek lokalnym odmianom ramen. Po przegranej przez potomków samurajów 2 wojnie światowej Amerykanie, aby zaradzić niedoborom żywności zasypali Japonię tanią mąką pszenną, z której wyrabiano chleb i makaron sprzedawany nielegalnie na czarnym rynku. W roku 1958 Momofuku Ando stworzył recepturę „największego japońskiego wynalazku XX wieku”. Jego makaron błyskawiczny pomimo wysokiej ceny podbił serca Japończyków.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Momofuku Ando
Japonia · Korea Południowa

Jesienny spacer po targowisku owocowo-warzywnym w Seulu

Wraz ze zmianą pór roku zmienił się również asortyment produktów na naszym targowisku warzywno-owocowym. Najpopularniejsze owoce w okresie jesiennym w Korei to lokalne persymony w kilku odmianach, pochodzące z wyspy Czedżu mandarynki (z importowanych cytrusów mamy tylko cytryny, a pomarańcze zaledwie przez kilka tygodni w roku), okrągłe koreańskie gruszki (nigdy nie spotkałem się w Korei z gruszkami odmiany europejskiej), popularne tutaj ogromne, zielone japońskie winogrona zwane Shine Muscat, oraz jadalne kasztany.

Owoców w Korei nie kupujemy na wagę, a na tacki, miseczki, pęczki, kiście itd., co znacznie utrudnia porównywanie cen pomiędzy straganami. Przykładowe ceny: 3 duże lub 4 mniejsze jabłka 10 tys. won (30 zł), 6 twardych persymon w tej samej cenie, miseczka koreańskich mandarynek (ok. 13 sztuk) to wydatek o połowę mniejszy.
Warzywa z wyjątkiem imbiru i kilku innych również sprzedawane są w ilościach już przygotowanych przez sprzedawcę. Stałym klientom niektórzy handlowcy dorzucą coś czasami za darmo do zakupionych towarów.
Kilka tygodni temu wraz z epidemią grypy do łaski w Korei powróciły maseczki. Może i dobrze, gdyż niestety ponad 2-letnia pandemia nie zmieniła przyzwyczajeń Koreańczyków i w dalszym ciągu kaszlą nie zasłaniając ust rękoma.

Kimjang, czyli tradycyjny proces przygotowywania kimchi

Jesień to sezon zbiorów kapusty i przygotowywania w domach narodowej potrawy Korei – kimchi. Na targowiskach nie może więc zabraknąć tego warzywa, czosnku oraz rzepy, z której również wyrabia się kimchi. Koreańczycy w spożyciu czosnku ustępują tylko Chińczykom, którzy jedzą go najwięcej. Nie jest za to szczególnie popularny w kuchni japońskiej. Aż do drugiej wojny światowej czosnek był w Japonii kojarzony z nielubianymi tam Koreańczykami. Nazywano ich pogardliwie „czosnkojadami”. Do dziś w niektórych japońskich prowincjach warzywo to jest postrzegane negatywnie.

Również japoński buddyzm oraz wywodzący się z tradycji buddyjskiej zen zniechęcały do jedzenia czosnku i cebuli. Japończycy zawsze byli tolerancyjni wobec wszelkich dźwięków wytwarzanych przez nasze ciała – bekania, siorbania, mlaskania itd., ale ciało ludzkie musiało być czyste i pozbawione zapachów, czosnek więc odrzucali, a z Koreańczyków stroili sobie drwiny. Moi gospodarze w porównaniu z Japończykami jedzą również znacznie więcej zielonych warzyw, które łatwo tutaj przez cały rok zakupić na targowiskach. Zarówno zielenina, jak i tradycyjne koreańskie słodycze kupowane są najchętniej przez ludzi starszych.

Stoisko z zielonymi warzywami
Tradycyjne koreańskie słodycze hangwa. „100% bez cukru”
Japonia

Ekiben – japońska kolejowa tradycja kulinarna

Freddie Mercury

Freddie Mercury zajada się ekiben w pociągu relacji Osaka – Nagoja podczas trasy koncertowej Queen Hot Space Japan, 25 października 1982 r. Ekiben (eki – stacja kolejowa, ben – bento, posiłek na wynos) to regionalne specjały pakowane w pudełka i sprzedawane podróżnym na stacjach kolejowych. Dziś najłatwiej jest kupić je w licznych punktach gastronomicznych rozstawionych na peronach, ale chyba najprzyjemniej bezpośrednio od handlarza.

Sprzedawca ekiben

Zawód to już jednak ginący, co raz więc trudniej napotkać sprzedawcę ekiben. Pierwsze lunchboxy sprzedawane były podróżnym przez okna pociągów. Dziś, ze względu na krótki czas postoju pociągów na stacjach oraz zablokowane okna handlarze ustawiają się w pobliżu przejść. Historia ekiben ma już ponad 130 lat. W roku 1872 pomiędzy Jokohamą a Shimbashi w Tokio otwarto pierwszą w Japonii linię kolejową, a 13 lat później na stacji w miejscowości Utsunomiya pojawił się pierwszy sprzedawca onigiri (kulki ryżowe) i marynowanej rzodkiewki daikon dając początek tej unikalnej kulturze kulinarnej.

Pierwsze pociągi poruszały się wolno, a podróż trwała czasami nawet ponad 20 godzin. Menedżer zajazdu Shirakiya w Utsunomiya zwietrzył w tym dobry interes i zaczął zgłodniałym pasażerom oferować za 5 senów zawinięte w bambusową skórkę i pokryte czarnym sezamem onigiri. Do rozwoju ekiben w znacznej mierze przyczyniły się wojny rosyjsko-japońska (1904-1905) i chińsko-japońska (1937-1945). Największym klientem firm zajmujących się sprzedażą ekiben stało się wojsko. W czasie drugiej wojny światowej opakowania pudełek wykorzystywane były do szerzenia patriotycznych lub ultra-nacjonalistycznych treści mających podnosić morale Japończyków lub tchnąć w nich ducha bojowego. A zawartość pudełek? Czasami to prawdziwe dzieła sztuki.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube i X (d. Twitterze)

Ekiben
Brian May, legendarny gitarzysta grupy Queen
Opakowanie ekiben, koniec lat 30. XX wieku
Opakowanie ekiben, 1942 r.
Japonia

Retro automaty vendingowe w Japonii

Automat vendingowy w Sagamiharze

Retro żywność z retro maszyn vendingowych. Cały zestaw widoczny na fotografii (tempura udon, hamburger i cola) pochodzi z odnowionych automatów sprzedażowych z lat 70. i 80., na które przy odrobinie szczęścia wciąż można natrafić w Japonii. W miejscowości Sagamihara w pobliżu Jokohamy pewien pasjonat starych automatów vendingowych zgromadził ponad 80 tych urządzeń. Ponieważ większość produktów i opakowań przez nie oferowanych nie jest już dostępna na rynku, wszystkie na nowo zostały zaprojektowane i wykonane wyłącznie na potrzeby właściciela tych automatów. Automat z kanapkami z chleba tostowego. Do wyboru są grzanki z szynką i serem oraz grzanki z peklowaną wołowiną. Przygotowanie zamówionej kanapki zajmuje ok. 40 sekund. Największą popularnością cieszą się automaty z makaronami udon i soba, oraz tostami i hamburgerami. Składniki hamburgerów produkowane są na zamówienie przez lokalne firmy spożywcze tak, aby odtworzyć smak i atmosferę lat 80. Pomysł spodobał się Japończykom i każdego tygodnia ponad 3000 smakoszy odwiedza parking, na którym postawiono urządzenia.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) i Facebooku.

Automat samosprzedażowy w Sagamiharze
Automat vendingowy w Sagamiharze
Japonia

Kuchnia francuska w Japonii

Wśród wielu japońskich smakoszy panuje przekonanie, że aby skosztować najbardziej wyszukanych smaków kuchni francuskiej należy udać się do… Japonii. Opinia ta irytuje czasami samych Francuzów, ale w stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni faktycznie funkcjonuje wiele ekskluzywnych i popularnych francuskich restauracji, by wymienić choćby L’Effervescence (*** Michelin), Les Saisons (*), L’Osier (***), La Table de Joel Robuchon (**) i Pierre Gagnaire (**), by wymienić tylko kilka.
Wpływ kuchni francuskiej na japońską (oraz japońskiej na francuską, ale o tym innym razem) datuje się na koniec XIX wieku. Wkrótce po otwarciu się Japonii na świat w roku 1868 pojawili się tam zachodni mistrzowie sztuki kulinarnej, a najsłynniejszym z nich był Francuz Louisem Begeux.

Jeszcze w tym samym roku Begeux został zatrudniony na stanowisku szefa kuchni w hotelu Tsukiji (w dzielnicy Tsukiji dla cudzoziemców), a następnie w Grand Hotel Yokohama. Jego umiejętności kulinarne wychwalali m.in.. członkowie japońskiej rodziny cesarskiej oraz autor „Księgi dżungli” Rudyard Kipling, który odwiedził Japonię w roku 1889. Monsieur Begeux przez wielu uważany jest za ojca kuchni francuskiej w Japonii. Wychował wielu japońskich kuchmistrzów, którzy pod jego bacznym okiem zgłębiali tajniki narodowej kuchni Francuzów, a niektórzy z nich odbyli nawet podróż do Francji, gdzie kształcili się w paryskich zazwyczaj restauracjach i hotelach. Kilku z japońskich szefów kuchni odbywało praktyki u boku samego Auguste’a Escoffiera (1846-1935), słynnego francuskiego restauratora i autora wpływowych książek kucharskich.

Auguste Escoffier

Jednym z nich był Tokuzo Akiyama, który w stolicy Francji spędził kilka lat, a powrocie do kraju w roku 1913 wpierw przygotowywał posiłki dla jednej z agencji cesarskich, a następnie objął zaszczytne stanowisko cesarskiego szefa kuchni. Dania kuchni francuskiej zaczęto serwować podczas oficjalnych uroczystości, w tym urodzin cesarza. Akiyama służył wpierw cesarzowi Yoshihito (Taisho), a następnie aż do roku 1972, kiedy to odszedł na emeryturę cesarzowi Hirohito (Showa).

Tokuzo Akiyama

Patronite: https://patronite.pl/DalekowschodnieRefleksje

Twitter: https://twitter.com/dal_ref

YouTube: https://youtube.com/@dalekowschodnierefleksje

Twitter: https://twitter.com/niewref

Japonia

Hachinoko – japońska potrawa z larw owadów

Hachinoko

Hachinoko, gotowane larwy os, szerszeni i pszczół, było ponoć ulubionym przysmakiem japońskiego cesarza Hirohito. Panujący w latach 1926-1989 cesarz Showa wierzył w liczne korzyści lecznicze i zdrowotne wynikające ze spożywania larw tych owadów. Na dwa lata przed śmiercią, w roku 1987 i ponownie w następnym roku Hirohito przeszedł operację trzustki, po których utracił apetyt i prosił, aby serwować mu ryż posypany larwami pszczół z puszki. Donosiły o tym krajowe media, przyczyniając się do gwałtownego wzrostu popularności tej tradycyjnej japońskiej potrawy. Ich smak ma doskonale komponować się z gotowanym ryżem.

Cesarz Showa (Hirohito)

Wg Japończyków larwy i poczwarki tej grupy owadów stanowią bogate źródło składników odżywczych, były więc od dawna stosowane nie tylko jako pokarm, ale również lekarstwo. Do dziś wielu z nich uważa, że są doskonałe dla chorych na anemię, stanowią dobre źródło energii, hamują też rozwój niektórych nowotworów, a nawet spowolniają proces starzenia się. Stare japońskie powiedzenie „hachinoko-ga mimi ni i” głosi, że potrawy z larw os, szerszeni i pszczół wspierają zdrowie uszu, a ostatnie wyniki badań mają dowodzić, że są szczególnie skuteczne u osób z niedosłuchem oraz w przypadku szumów usznych i depresji z nich wynikającej.

W zależności od rejonu kraju przygotowywano je w inny sposób. W prefekturze Saitama popularne były pieczone na węglu drzewnym z dodatkiem sosu sojowego lub miso, w Kagoshima gotowane, w Okayama zaś wierzono, że najsmaczniejsze są surowe larwy tych owadów. Często spożywano je w trakcie drugiej wojny światowej, gdy dostęp do żywności był utrudniony.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) i Facebooku.