Japonia

Krótka historia niezwykłej miłości cesarza Akihito i cesarzowej Michiko

W 1957 roku, na korcie tenisowym w Karuizawa, rozpoczęła się niezwykła historia miłości księcia koronnego Akihito i Michiko Shōdy. Ich spotkanie zapoczątkowało związek, który złamał wielowiekowe tradycje japońskiej rodziny cesarskiej i wzbudził w społeczeństwie zarówno fascynację, jak i kontrowersje.

Michiko, urodzona w 1934 roku, pochodziła z zamożnej rodziny przemysłowców. Jej ojciec, Hidesaburo Shōda, był prezesem przedsiębiorstwa zbożowo-młynarskiego. Choć nie była związana z arystokracją, jej wykształcenie w katolickich szkołach oraz powiązania rodzinne z Kościołem katolickim budziły niepokój wśród tradycjonalistów. Po raz pierwszy od ponad 2000 lat następca tronu postanowił poślubić kobietę spoza kręgów cesarskich, co wywołało sprzeciw wielu członków arystokracji, w tym matki Akihito, cesarzowej Kojun. Słynny pisarz Yukio Mishima również publicznie krytykował tę decyzję, widząc w niej zagrożenie dla świętej natury rodziny cesarskiej.

Cesarzowa Kojun, oddana tradycji, otwarcie okazywała niechęć wobec Michiko. W latach 60. młoda księżna koronna zmagała się z ogromną presją, która doprowadziła ją do co najmniej dwóch załamań nerwowych. Kulminacją tych napięć była scena z 1975 roku, gdy w transmitowanej przez telewizję relacji z pożegnania pary cesarskiej przed wizytą w Stanach Zjednoczonych cesarzowa Kojun demonstracyjnie zignorowała Michiko, przechodząc obok niej bez spojrzenia.

Cesarzowa Nagako, po śmierci zwana Kojun, żona cesarza Hirohito, przez 40 lat miała uprzykrzać życie Michiko

Mimo oporu części rodziny cesarskiej i społeczeństwa, miłość Akihito i Michiko zwyciężyła. 27 listopada 1958 roku Agencja Domu Cesarskiego formalnie zatwierdziła ich zaręczyny. Wsparcie dla przyszłej cesarzowej przyszło również z nieoczekiwanej strony – popkultury. Michiko była porównywana do księżniczki Anny z filmu Rzymskie wakacje, granej przez uwielbianą w Japonii Audrey Hepburn. Ten romantyczny wizerunek zyskał sympatię wielu Japończyków, pomagając budować pozytywny obraz przyszłej cesarzowej.

10 kwietnia 1959 roku odbył się ich ślub, który przyciągnął tłumy. Ponad pół miliona ludzi ustawiło się wzdłuż trasy parady, a około 15 milionów oglądało uroczystość w telewizji. Wydarzenie to stało się symbolem nowego rozdziału w historii japońskiej monarchii.

Audrey Hepburn i Gregory Peck w filmie „Rzymskie Wakacje”

Po śmierci cesarza Hirohito, 7 stycznia 1989 roku, Akihito i Michiko zasiedli na tronie. Ich związek, mimo licznych trudności, okazał się trwały i harmonijny. Ich miłość przejawia się nie tylko w oczywistych gestach, takich jak trzymanie się za ręce czy wspólne spożywanie posiłków, ale także w subtelnych sygnałach dojrzałego uczucia. Na wielu fotografiach widać, jak ich ciała są zwrócone ku sobie pod kątem, ramiona lekko cofnięte, a ruchy zsynchronizowane. Częsty kontakt wzrokowy, zgodność emocji na twarzach oraz wspólne kierowanie spojrzeń w tę samą stronę świadczą o głębokiej więzi, komforcie i wzajemnym szacunku.

Doskonale zsynchronizowane ciała małżonków i wspólne spoglądanie w tym samym kierunku

Historia Akihito i Michiko to opowieść o odwadze, wytrwałości i miłości, która przezwyciężyła społeczne i kulturowe bariery. Ich związek nie tylko zmienił oblicze japońskiej monarchii, ale także stał się inspiracją dla milionów ludzi, pokazując, że prawdziwe uczucie może przetrwać nawet najtrudniejsze próby.

Małżonkowie delikatnie przechylają ciała do środka. Pary, (lub jedna z osób w związku) których miłość wystygła maja często tendencję do odchylania ciał „od siebie”.
„Love is all around.” Zrelaksowane twarze, komfort dotyku, bliskości, intymności i kontaktu wzrokowego. Para ustawiła się pod kątem 120-150°.
Tę wyjątkową synchronizację ruchów ich ciał możemy zobaczyć na wielu fotografiach pary cesarskiej
Tajlandia

Mowa ciała premiera Tajlandii Srettha Thavisina podczas spotkania z Putinem

Srettha Thavisin (L)

Dawno nie widziałem polityka tak strwożonego i zestresowanego, jak nowy premier Tajlandii Srettha Thavisin podczas spotkana z Putinem. Kieruje całe ciało, tułów, kolana, głowę i stopy w kierunku rosyjskiego autokraty, a więc jest mentalnie przygotowany na rozmowę z nim, ale kurcząc swoje ciało i starając się zająć jak najmniej miejsca (📷 👇) przyjmuje postawę uległą wobec potężniejszego i bardziej doświadczonego gracza.

Spore doświadczenie w zarządzaniu i biznesie nie zawsze widać przekłada się na pewność siebie w polityce zagranicznej.
Odczuwany silny stres czyni go bardzo wrażliwym na dźwięki i ruch wokół niego, stąd te gwałtowne kręcenie głową we wszystkich kierunkach (📷👇).

W ten sposób mózg próbuje wypatrzyć potencjalne zagrożenia, którym być może trzeba będzie stawić czoło. Nadmiar energii, której nie może spalić w walce lub uciecze organizm stara się usunąć z organizmu poprawiając skarpetkę (📷👇) i dokumenty na stoliku oraz „kręcąc się” w fotelu.

Papiery na stoliku Thavisin dotyka zaraz po tym, jak Putin kładzie swój dokument przed sobą, co może wskazywać na umysł podatny na prowadzenie i sugestie wysyłane przez silniejszego aktora.
O jego stresie świadczy również sztuczny uśmiech skierowany do Putina, a pojawiający się zaledwie na ułamek sekundy i dodatkowo w kombinacji z innym sygnałem uległości – zniżeniem głowy i ramion (📷👇).

Uśmiech szczery zanika powoli i jeszcze przez co najmniej chwilę widać go na twarzy, podczas gdy „fizjognomia” tajskiego polityka błyskawicznie stygnie i sztywnieje. Putin choć w znacznie mniejszym stopniu, również odczuwa napięcie emocjonalne, choćby dlatego, że spotkane odbywa się na neutralnym gruncie, a większość ludzi czuje się jednak bezpieczniej u siebie. Jaki płynie z tego spotkania wniosek dla naszych polityków? Osoby, które słabiej radzą sobie z zarządzaniem własnymi emocjami oraz posiadają niższe poczucie własnej wartości (można je łatwo zmierzyć obserwując mowę ciała i wsłuchując się w wypowiedzi polityków w TV) będą też mniej skuteczne dla Polski na arenie międzynarodowej.

Materiał video dostępny jest na X.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.

Japonia · Wielka Brytania

Świadomość sytuacyjna księżnej Kate

Mężczyzna azjatyckiego pochodzenia z papierową torbą w ręce zawierającą artykuły zakupione w aptece niepostrzeżenie prześlizgnął się przez barierki i ochronę księcia Williama i księżnej Kate rozmawiających z obsługą londyńskiego pubu Dog and Duck i znalazł się zaraz za ich plecami. Na pierwszy rzut oka film umieszczony w mediach społecznościowych wygląda zabawnie, gdyż mężczyzna sprawiał wrażenie, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, kim są osoby, obok których przechodził i dopiero spóźniona reakcja ochrony zakłóciła spacerowy rytm, którym się poruszał, ale członkowie obstawy niestety zawiedli. Tym razem na szczęście wszystko skończyło się dobrze, jednakże były premier Japonii Shinzō Abe w zeszłym roku stracił życie w wyniku zaniedbań służb odpowiedzialnych za jego bezpieczeństwo. Niektóre japońskie media informowały, że mężczyzna widoczny na fotografii był Japończykiem.

Spóźniona reakcja ochrony

Książe Walii oblał test niewidzialnego goryla (ślepota pozauwagowa – trudności z dostrzeżeniem nawet sporych rozmiarów obiektów, jeśli koncentrujemy się na czymś innym), ale sympatyczna księżna Cambridge wykazała się wysoką świadomością sytuacyjną i dostrzegła mężczyznę.

Japonia

Wojna na Pacyfiku w gestach i uśmiech zakłopotania / zawstydzenia

☝️Symbol zwycięstwa czy obsceniczny gest? Grudzień 1941 r. Indyjski żołnierz wykonuje znak V z brytyjskiego okrętu w Singapurze. Gest ten pokazywany wierzchem dłoni skierowanej na zewnątrz jest w Wielkiej Brytanii uznawany za obraźliwy. Czy Hindus w służbie JKM zdawał sobie sprawę z jego podwójnej w czasie wojny symboliki?

☝️ Na tej fotografii zrobionej dwa miesiące wcześniej również w Singapurze o przypadku już raczej mowy być nie może. Roześmiani brytyjscy żołnierze jednomyślnie i jednocześnie pokazują ten sam gest.

☝️ Gest Victorii wewnętrzną stroną dłoni skierowaną w stronę osób obserwujących spopularyzował w połowie roku 1941 Winston Churchill, ale i jemu zdarzało się wykonać go w obraźliwej formie, nawet po tym (być może celowo, jak sugerują niektórzy), gdy uwagę zwrócili mu jego pracownicy.

Gen. Tomoyuki Yamashita (L)

Innym interesującym elementem niewerbalnej ekspresji podczas wojny na Pacyfiku były uśmiechnięte twarze japońskich żołnierzy już po ogłoszeniu 15 sierpnia 1945 r. przez cesarza Hirohito kapitulacji.
Japoński generał Tomoyuki Yamashita ☝️ w amerykańskiej niewoli mógł poczuć się na tyle swobodnie i bezpiecznie, że nawet uśmiech zagościł na jego twarzy. Na terenach okupowanych przez Cesarską Armię Japońską nikomu nie było do śmiechu – cierpiała zarówno ludność cywilna, jak i jeńcy wojenni, mężczyźni i kobiety. Japońscy jeńcy wojenni byli na ogół traktowani przez wojska alianckie humanitarnie i przyzwoicie.

☝️ Żołnierze japońscy oddają broń. I na tej fotografii, w lewym górnym narożniku, można zobaczyć zrelaksowaną, uśmiechniętą twarz japońskiego jeńca.

☝️ Rok 1945. Aliancki żołnierz w Singapurze przekazuje instrukcje japońskim żołnierzom, których Brytyjska Administracja Wojskowa wykorzystywała przez pewien czas do patrolowania po wojnie ulic miasta. Uśmiechnięta twarz Japończyka również sugeruje, że nie czuł się on zagrożony obecnością niedawnych wrogów.

P.S. Pojawiły się na X (Twitterze) uwagi, wskazujące, że uśmiech na twarzy Azjatów może być również wyrazem zakłopotania, a czasami także maskować inne, niekoniecznie pozytywne emocje. To prawda, pozwolę sobie jednak tę myśl doprecyzować. Uśmiech zawstydzenia czy zakłopotania funkcjonuje na stosunkowo niewielką skalę, dotyczy głównie kobiet, a niemałą rolę odgrywa w nim również pozycja danej osoby w hierarchii społecznej, oraz jej poczucie własnej wartości oraz wiek – czym wyższy szczebel na drabinie społecznej zajmuje i czym bardziej jest zaawansowana wiekiem, tym mniejsza szansa na to, że zobaczymy na jej twarzy uśmiech maskujący zakłopotanie. Mężczyźni w krajach Azji Wschodniej wypracowali inny mechanizm ukrywania emocji – kontrola mimiki twarzy. W podobny sposób reagują często starsze kobiety. Rozróżniamy co najmniej 10 rodzajów uśmiechów, a każdy z nich dosyć precyzyjnie przekazuje inną informację, a to oznacza, że różnią się one od siebie ekspresją mimiczną, ale także dynamiką całego ciała i dla większości z nas są one dosyć dobrze czytelne – czy jest to uśmiech zalotny, uprzejmy uśmiech sprzedawcy, szczery uśmiech typu Duchenne lub też uśmiech melancholijny lub pogardliwy większość z nas potrafi je stosunkowo łatwo od siebie odróżnić. Uśmiech wyrażający zakłopotanie zazwyczaj jest bardzo czytelny nawet dla mniej wprawnego oka, a co najważniejsze towarzyszą mu inne, liczne sygnały wysyłane przez całe ciało. Na fotografii poniżej reakcja Taylor Swift na materiał filmowy wykonany po laserowym zabiegu oczu piosenkarki (The Tonight Show with Jimmy Fallon). Całe ciało piosenkarki „śpiewa”: głowa i wzrok skierowane są w dół, lewa ręka zakrywa twarz, prawa tworzy barierę na wysokości brzucha, zaokrąglone ramiona, ciało pochylone do przodu, nogi złączone w kolanach i ten charakterystyczny uśmiech, ściągniętych w tym przypadku ust, ale często, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z jakąś kompozycją emocji (np. zakłopotania i zaskoczenia lub złości),, może wyglądać on inaczej i wtedy szukamy wskazówek również poza twarzą.

Oczywiście nie zawsze wstyd wyrażany jest aż tak ekspresyjnie jak w przypadku Taylor Swift, ale nawet słabsze sygnały są zawsze obecne, a co najważniejsze jest to język uniwersalny.

Koreańska aktorka Kim Go-eun

Mężczyźni, zwłaszcza młodsi, okazują zawstydzenie bardziej subtelnie od kobiet. Palce ręki, zazwyczaj bez angażowania nadgarstka, jak ma to często miejsce u kobiet, nie zakrywają twarzy, a jedynie dotykają włosy lub okolice czoła. Głowa delikatniej pochylona i często pojawia się charakterystyczny, rozciagniety uśmiech w formie grymasu. Można również zaobserwowac zawstydzenie maskowane złością, wtedy jednak wysyłane sygnały są zbyt subtelne dla niewprawnego oka.

Koreański aktor Lee Min-ki.
Japonia

Shinkansen Gran Class

Gran Class

Shinkanseny oferują zwykle dwie klasy miejsc: zwyczajną (2 klasa) i zielony wagon (1 klasa, tzw. Green Car). Wagon pierwszej klasy zapewnia każdemu pasażerowi sporo wolnej przestrzeni i ponadprzeciętny komfort, ale wraz z pojawieniem się pociągów serii E5 japońskie koleje (JR) wprowadziły również luksusową klasę Gran (Guran Kurasu), która kusi pasażerów mnóstwem dodatkowego miejsca, skórzaną tapicerką na odchylanych fotelach, stałą, podobnie jak w samolotach pasażerskich, opieką obsługi, wykwintnym, zamówionym u szefów najlepszych japońskich restauracji jedzeniem, szerokim wyborem alkoholi, kapciami, kocem i ciepłym wystrojem wnętrza.

W Gran Class panuje również zasada, wg której na każdej trasie tylko jeden pasażer może korzystać z danego miejsca. Po jego wyjściu z pociągu, pozostaje ono puste aż do ostatniej stacji. Oferta JR jest więc również skierowana do osób z lękami przed zarazkami, których wg japońskich psychologów w tym kraju nie brakuje.

Ludzie decydują się na zakup luksusowych towarów i usług z różnych psychologicznych powodów, chociażby większego poczucia własnej wartości i satysfakcji. Gran Class dodatkowo oferuje pasażerom większe poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Niechęć wielu osób do siedzenia w bezpośredniej bliskości innych pasażerów w pociągach i samolotach wydaje się być uniwersalna, a na tych kilku filmikach o Gran Class, które obejrzałem na YT, każdy z ich japońskich autorów wspomniał o wybraniu w Internecie takiego miejsca, którego sąsiednie siedzenie było wciąż puste.

Miejsce w przedziale wskazuje pani z obsługi pociągu, która wita pasażerów w sposób tak bardzo charakterystyczny dla Japonii – ukłonem i z rękoma złożonymi w okolicach brzucha. W niektórych japońskich źródłach można znaleźć informację, że genezą składania rąk w ten sposób, z lewą ręką spoczywającą na prawej, była niepisana zasada wśród samurajów, a oznaczająca powstrzymanie się od sięgnięcia po miecz.

Japonia

Brad Pitt w Japonii i komunikacja pozawerbalna

Aktorzy Brad Pitt (Burapi, jak mówią Japończycy), Hiroyuki Sanada (Sanada-san), Aaron Taylor-Johnson i reżyser David Leitch z żoną w ramach promocji filmu Bullet Train, którego akcja rozgrywa się w Japonii wskoczyli wczoraj do Shinkansenu z Tokio do Kioto. Uderza różnica w zachowaniach niewerbalnych widocznych osób. Amerykanie i Brytyjczyk na luzie, pełni wigoru, wszyscy ekspresywnie gestykulują. Sanada-san skromny, nieco sztywny, kłania się pasażerom, ręce blisko ciała. Ekspresyjne ruchy wyróżniać mogą człowieka z grupy, a każdy tutaj musi się dopasować, zlewać z otoczeniem.

Dwójka japońskich pasażerów obserwująca ten zabawny korowód kłania się wyłącznie japońskiemu aktorowi, cudzoziemcom machają rękoma. Kobieta kłania się aż trzykrotnie, za każdym razem w geście uległości mocniej przekręca głowę w prawo odsłaniając w ten sposób wrażliwy odcinek szyi. Niektórym Japończykom (i Koreańczykom) łatwo przychodzi przełączanie się z jednego trybu w drugi, innym trudniej, jeszcze inni robią to zupełnie nieporadnie, zapominają o manierach i zbytnio się spoufalają.

Japonia · Korea Północna · Korea Południowa

Przypinki najwyższych urzędników państwowych

Shinzo Abe

Komunikacja niewerbalna to nie tylko gesty, ruchy i mimika twarzy, ale również akcesoria i gadżety. To często sygnały bardziej subtelne, zrozumiałe dla węższej grupy osób. Co przykładowo o głowach państw mówią przypinki noszone w klapach ich marynarek?
Na powyższym zdjęciu były premier Abe nosi wpięty w marynarkę złoty kwiat chryzantemy (jap. kiku) – jeden z narodowych symboli Japonii. Kwiat chryzantemy zaś na bordowym tle to insygnia noszone przez posłów w japońskiej Izbie Reprezentantów (izba niższa parlamentu).
Niezwykle ciekawy jest symbol ukrywający się za niebieską wstążeczką. Wg. premiera Abe, ma mu ona przypominać każdego dnia o Japończykach uprowadzonych przez komunistyczny reżim Północnej Korei w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia, oraz obowiązku sprowadzenia ich z powrotem do domu.

Fumio Kishida

Identyczne przypinki nosi wpięte w swój garnitur aktualny premier Japonii Fumio Kishida.
Żółta wstążeczka noszona czasami przez prezydenta Korei Południowej Moon Jae-ina symbolizuje natomiast solidarność z rodzinami nastolatków, którzy zginęli w roku 2014 w tragicznej katastrofie promu Sewol (306 ofiar, w większości uczniowie szkoły średniej w Ansan).

Moon Jae-in

Znacznie mniej tajemnicza jest natomiast przypinka dyktatora Korei Północnej Kim Dzong Una, choć nie nosi on jej szczególnie często. Widnieją na niej podobizny jego dziadka, Kim Ir Sena, oraz ojca, Kim Dzong Ila.

Kim Dzong Un
Korea Południowa

Zachowania niewerbalne homoseksualistów

Popijając herbatę w popularnej seulskiej kawiarni „A Twosome Place” moją uwagę zwróciło niecodzienne zachowanie dwóch młodych mężczyzn – obaj rozmawiali szeptem, rzecz wyjątkowa w Korei, nawet wśród tutejszych kobiet. Koreańczycy to naród gorącokrwisty, skłonny do głośnych zachowań, a zachowanie tych młodych ludzi na tyle mnie zaintrygowało, że postanowiłem dyskretnie przyjrzeć się bliżej ich interakcji. Wystarczyło tylko kilka chwil, by dojść do wniosku, że stanowią oni parę. W czasie około półgodzinnej obserwacji dostrzegłem m.in.:

• Długie i intymne spojrzenia, mniej więcej tak jak robią to młodzi kochankowie płci odmiennej
• Ponadprzeciętną ilość dotyku dłoni partnera rozmowy
• Modne, ale gustowne fryzury obu mężczyzn, zupełnie odmienne od tak charakterystycznego, monotonnego i szablonowego grzybka noszonego przez zdecydowaną większość chłopców, nastolatków oraz młodych mężczyzn w Korei
• Rozmowy odbywające się naprzemiennie w dystansie intymnym (50cm) i indywidualnym (50-120cm)
• Wzajemny, intymny dotyk kolan, obecny czasami podczas bliskiej rozmowy ojca z synem, ale nie wśród heteroseksualnych przyjaciół
• Jeden z mężczyzn bez skrępowania zaczął badał zawartość plecaka drugiego z mężczyzn w poszukiwaniu jakiegoś artykułu
• Mężczyzna siedzący po lewej stronie był osobnikiem dominującym w związku, nieco agresywnym, co przejawiało się inną dynamiką zachowań niewerbalnych, inną mimiką twarzy, inną ekspresją gestów rąk, a także był tym który dał sygnał zarówno do wyjścia na papierosa, jak i opuszczenia lokalu. Był też tym, który dominował wzrostem i budową ciała nad swoim partnerem i za każdym razem prowadził ten dwuosobowy orszak ku wyjściu, a jego nieco zagubiony partner posłusznie za nim dreptał
• Poziom intymności, swobodne i komfortowe pozycje ich ciał, oraz brak sztuczności zachowań tak charakterystyczny dla zaczynających dopiero swoją romantyczną przygodę par wskazywał, że obaj mężczyźni pomimo młodego wieku, są już razem od dłuższego czasu, jednakże na tyle krótko, że nie znudzili się jeszcze sobą, zajęci byli więc swobodną rozmową, a nie treścią wyświetlaną na ekranach telefonów, cecha znów tak dziś niestety charakterystyczna dla wielu młodych par

Koreańczycy są umiarkowanie tolerancyjni w stosunku do homoseksualistów i obowiązuje tutaj niepisana zasada „nie mów, nie pytaj”. Ci młodzi mężczyźni próbowali ukryć przed światem swoją orientację, ale równie dobrze mogliby próbować ukryć swoje istnienie. Czy będą to pary hetero- czy homoseksualne, mowa ciała w każdym jej elemencie szybko zdradzi jak bliskie relacje łączą dane osoby (koleżeństwo, przyjaźń, narzeczeństwo, małżeństwo, kochankowie).

Czasami wystarczy jeden, zdawałoby się niewiele znaczący gest, jak choćby w przypadku pewnej mieszanej pary mężczyzn (Koreańczyk i biały) spotkanej przeze mnie nie tak dawno w seulskim muzeum, by poznać co łączy spędzające razem czas osoby. Jeden z nich przechodząc obok partnera delikatnie dotknął palcami jego plecy co najmniej 15 centymetrów niżej, niż uczyniłby to mężczyzna heteroseksualny. Chwilę wcześniej zwróciłem uwagę na ich powolny chód, ograniczoną gestykulację oraz brak pewności siebie (reakcja walki lub ucieczki) charakterystyczne dla osób starających nie rzucać w oczy innych uczestników życia społecznego. Te odbiegające od normy zachowanie przyciągnęło jednak moją uwagę. Delikatne, wręcz anemiczne sylwetki oraz spokojne rysy twarzy z góry pozwoliły mi odrzucić ewentualne złe intencje obu mężczyzn. Pozostała tylko jedna możliwość i szybko utwierdzili mnie w przekonaniu, że muzeum War Memorial of Korea wybrali na miejsce potajemnej schadzki. 

Korea Południowa

Zachowania we windzie

Po spacerze z psem wsiadłem wraz z dwoma mężczyznami mężczyznami. do windy – młodym sąsiadem mieszkającym z żoną i dwójką maluchów na tym samym piętrze, oraz dostawcą jedzenia, który dostarczał komuś na 13 piętrze pieczonego kurczaka. Jessie wpadła więc w podniecenie i z nosem w górze radośnie delektowała się zapachem mięsa. Wyglądała zabawnie, rzuciłem więc w kierunku mężczyzn jakiś żart. Dostawca wciśnięty w kąt szybko wbił oczy w ekran telefonu i bez słowa kciukiem zaczął przerzucać jakieś fotografie na ekranie, sąsiad natomiast w swoim kącie jeszcze bardziej zniżył głowę intensywnie wpatrując się w podłogę.

W windach, w których wielu ludzi czuje się niekomfortowo dochodzi do naruszenia przestrzeni osobistej, a czasami i intymnej, a Koreańczycy, pomimo znacznej gęstości zaludnienia w kraju, a zwłaszcza w Seulu, nie zdają się czuć w nich ani trochę bardziej komfortowo od innych nacji.
Windowe savoir-vivre w Korei nie odbiega aż tak znacznie od tego w życiu codziennym – unikaj kontaktu wzrokowego i rozmów z nieznajomymi, wliczając w to przywitanie. Większość z tych sąsiadów, z którymi witam się we windzie, zdaje się czynić to tylko ze mną i to pod warunkiem, że przywitam się jako pierwszy. Kobietom przychodzi to nieco łatwiej. W naszym budynku jedynie starszy, sympatyczny i wyjątkowo jak na Koreańczyków ekstrawertyczny i pogodny jegomość lubi podyskutować we windzie (być może pewną rolę odgrywa woda ognista, którą lubi się delektować, a także brak wykształcenia wyższego, co nie jest tutaj bez znaczenia), choć zdecydowana większość sąsiadów ignoruje jego próby nawiązania rozmowy. Reszta nie zamieni słowa, choć niektórzy panowie nabierają odwagi w towarzystwie swoich żon lub własnych, małych dzieci.
Jeszcze dekadę temu wiele osób czekających na windę na parterze wchodziło do niej, zanim osoby w niej się znajdujące ją opuściły (wciąż niektóre osoby w ten sposób postępują wchodząc do budynku), dziś na szczęście to już rzadkość. Panie przeciskają się zawsze przodem do ściany (ochrona piersi), panowie częściej plecami do niej (obserwacja potencjalnego zagrożenia). Panowie nie przepuszczają pań przed wejściem do windy, czasami (również młodzież) przepychają się, by dostać się do niej przed innymi. Niektóre osoby zawsze ustawiają się w swoich ulubionych kątach, prawa strona jest bardziej popularna od lewej i ja sam mam tendencję do ustawiania się po tej właśnie stronie. Panów częściej zobaczyć można wciśniętych w tylne kąty (ewolucyjnie ukształtowana potrzeba obserwacji przestrzeni), panie zaś z przodu bliżej drzwi (szybka ewakuacja i unikanie wzroku innych osób).

Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by ktoś stojący przy panelu sterowania spytał inną osobę znajdującą się w windzie, który przycisk dla niej wcisnąć, ani też kogoś proszącego o wciśnięcie dla niej lub niego przycisku w zatłoczonej windzie. Będą się raczej bez słowa powoli przepychać w kierunku panelu. Dziś wiele osób podróżuje windą wpatrzonych w telefony, które pozwalają im uniknąć kontaktu wzrokowego z innymi osobami znajdującymi się wewnątrz kabiny.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Patronite)