Japonia · Singapur

Karayuki-san – japońskie prostytutki w Azji Południowo-Wschodniej

Karayuki-san w Singapurze

Jedna z tysięcy karayuki san – japońskich prostytutek (jap. yujo) wysyłanych do pracy w domach publicznych Azji Południowo-Wschodniej na przełomie XIX i XX wieku. Ponieważ wiele z nich nie potrafiło pisać, wysyłały swoim rodzinom w Japonii pocztówki z własnym wizerunkiem.
W najstarszym grobie na japońskim cmentarzu w Singapurze (Japanese Cemetery Park) spoczywa zmarła w 1889 r. Toma Sato. Została pochowana 2 lata przed założeniem cmentarza przed brytyjski rząd kolonialny w 1891 r.

Japanese Cemetery Park

Pośród 910 japońskich grobów na cmentarzu w singapurskiej dzielnicy Hougang, aż kilkaset, z których wiele jest bezimiennych, aby w ten sposób oszczędzić wstydu ich rodzinom, należy do yujo. Ponieważ wiele z nich zmarło bez grosza przy duszy, ich groby zostały oznaczone prostymi drewnianymi nagrobkami, które z czasem uległy zniszczeniu. Dziewczyny te odegrały istotną rolę we wczesnej historii Singapuru. Wraz z rosnącą liczbą imigrantów w Singapurze i stosunkiem płci jedna kobieta na czternastu mężczyzn, pod koniec XIX w. dynamicznie rozwijał się biznes oparty na prostytucji.

Domy publiczne w Singapurze

Celem utrzymania ładu społecznego, Brytyjczycy przymykali oko na proceder sprowadzania młodych dziewczyn z Japonii i Chin. Prostytucja była postrzegana przez władze kolonialne jako zło konieczne.
Cmentarz w Singapurze jest największym japońskim cmentarzem w Azji Południowo Wschodniej, ale nie jedynym. Można je znaleźć niemalże wszędzie tam, gdzie nierządem trudniły się młode Japonki. Najczęstszymi celami podróży karayuki-san były kwitnące azjatyckie miasta portowe, takie jak Hongkong, George Town, Rangun, Sajgon, Sandakan, George Town, Kuala Lumpur, Szanghaj i wspomniany wcześniej Singapur.

Karayuki-san w Saigonie

Niektóre z nich dotarły aż do Australii i Kalifornii. W samym Singapurze na początku XX wieku w ponad 100 domach publicznych pracowało ponad 1000 Japonek. Rywalizowały z nie mniejszą liczbą Chinek. Większość z tych dziewczyn i kobiet pochodziła z bardzo biednych środowisk na wyspie Kiusiu. Nastoletnie dziewczęta były sprzedawane przez rodziny lub też nieświadomie przekazywane pośrednikom pracy, którzy z kolei sprzedawali je zamorskim domom publicznym. Początkowo Japończycy byli dumni z karayuki-san. Przysyłanymi do kraju pieniędzmi pomagały budować nowoczesną gospodarkę dopiero co wybudzonej z ponad 200-letniego letargu Japonii.

Japoński cmentarz w Kuala Lumpur

Z czasem jednak z obawy o utratę prestiżu rosnącego w siłę na arenie międzynarodowej kraju, japońscy dyplomaci czynili co mogli, aby wyeliminować japońskie domy publiczne z krajobrazu miast Azji Płd.Wsch., a powracające do domu yujo spotkały się z otwartą niechęcią ich rodzin i Japończyków. Zanim proceder ten zupełnie nie wygasł w latach 40 ubiegłego wieku, tysiące dziewczyn zmarło, często wskutek chorób wenerycznych i zostało pochowanych na japońskich cmentarzach.

Karayuki-san w brytyjskich Malajach

Patronite: https://patronite.pl/DalekowschodnieRefleksje

Twitter: https://twitter.com/dal_ref

YouTube: https://youtube.com/@dalekowschodnierefleksje

Twitter: https://twitter.com/niewref

Korea Południowa

Obowiązkowe nakrycia głowy Koreanek w okresie Joseon

Wiklinowy kosz? Nie, damski kapelusz w przednowoczesnej Korei. Pierwszych przybyszy do Korei w XIX wieku zaskakiwało wiele rzeczy, wśród nich niektóre zwyczaje związane z ówczesną koreańską modą. Pisałem kiedyś, o noszonych przez kobiety niższych klas krótkich kurteczkach odsłaniających ich biust. Współcześni koreańscy komentatorzy piszą, że ułatwiały one karmienie niemowląt w miejscach publicznych, często jednak pomijają fakt, że nosiły je matki niemowląt płci męskiej.

📷 Kenneth H. Lehr, 1952

Konfucjańskie społeczeństwo skoncentrowane na mężczyznach znacznie wyżej ceniło chłopców, a karmienie ich piersią w miejscach publicznych było powodem do dumy.
Zaskoczeniem dla obcokrajowców były też kobiece kapelusze oraz długie okrycia zakrywające również głowy. Podczas gdy kobiety, zwłaszcza te z wyższych klas, mieszkanki stolicy i innych miast południa zakrywały swoje twarze przed promieniami słońca oraz wzrokiem mężczyzn narzucając na siebie długie kurtki zwane jang-ot, kobiety w Pyongyang i innych ośrodkach miejskich północnych prowincji nosiły ogromny i raczej mało wygodny kapelusz zwany satkat.

Przechodząc w pobliżu mężczyzn osuwały go niżej na twarz. Kiedy pod koniec XIX wieku chrześcijańscy misjonarze postanowili zapoznać Koreańczyków z ideą równości płci, wprowadzili w swoich szkołach zakaz noszenia przez dziewczęta jang-ot oraz kapeluszy satkat. Początkowy efekt tej decyzji był odwrotny od zamierzonego.

Wiele dziewczyn nie było jeszcze gotowych do odsłonięcia przed obcymi swoich twarzy i przestały uczęszczać na zajęcia. Misjonarze szybko wprowadzili więc plan ratunkowy – czarne parasole. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. W znacznym stopniu uwalniał ręce kobiet i dziewczyn oraz dawał im większą możliwość decydowania o tym kiedy i w jakim stopniu odsłaniać swoje twarze. Przed kilkoma laty parasole były symbolem ruchu prodemokratycznego w Hongkongu, ale wcześniej, pod koniec XIX wieku stały się symbolem nowoczesnej koreańskiej kobiety.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Jang-ot i dwa czarne parasole
Japonia

442 Pułk Piechoty Armii Amerykańskiej

Kiyoshi K. Muranaga

26 lipca 1944 roku. Podczas gdy w Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej alianci toczyli zaciekłe boje z Cesarską Armią Japonii, w Europie, 100 km na południe od Florencji urodzony w Kalifornii w rodzinie japońskich imigrantów 22-letni starszy szeregowy Kiyoshi K. Muranaga samotnie, ogniem z moździerza ostrzeliwał niemieckie pozycje umożliwiając ukrycie się jego towarzyszom broni. Trafiony przez Niemców zginął na miejscu. Był jednym z wielu Nisei – Amerykanów japońskiego pochodzenia poległych w Europie w 1944 i 1945 roku. Muranaga zgłosił się na ochotnika do 442 Pułku Piechoty złożonego niemalże wyłącznie z Nisei.

Żołnierze 442 Pułku Piechoty w Bruyers

Żołnierze tego pułku walczyli od 1944 roku w Włoszech, Francji i Niemczech i zasłynęli walecznością, odwagą i męstwem, za co otrzymali najwięcej odznaczeń bojowych w historii wojskowości Stanów Zjednoczonych, w tym 21 Medali Honoru (najwyższe odznaczenie wojskowe USA), 52 Krzyży Wybitnej Służby (drugie w hierarchii odznaczenie), 588 Srebrnych Gwiazd oraz trzy i pół tysiąca medali Purpurowe Serce.

Kompania H, 442 Pułku Piechoty w wyzwolonym przez nich miasteczku we Włoszech

442 Pułk Piechoty zdobył i wyzwolił liczne miejscowości we Włoszech i Francji, w tym Bruyeres, Belmont i Biffontaine. Walczyli z najbardziej bitnymi oddziałami, jakie Niemcy byli w stanie rzucić do walk – zaprawionymi w bojach żołnierzami z Afrika Korps, oddziałami SS i żołnierzami dywizji Hermanna Goeringa.

Hiro Higuchi, kapelan 442 Pułk Piechoty

W ciągu zaledwie 19 miesięcy walk 442 Pułk poniósł ogromne straty, a jak na ironię znaczna część jego żołnierzy została zwerbowana na terenie amerykańskich obozów internowania, w których umieszczono Amerykanów japońskiego pochodzenia ze Wschodniego Wybrzeża.

Szeregowy Rudy Tokiwa prowadzi grupę pojmanych niemieckich żołnierzy we Włoszech

29 kwietnia 1945 r. wchodząca w skład 442 Pułku Piechoty 552 Batalion Artylerii brał udział w wyzwoleniu obozu w Dachau. Pośród 33 tysięcy więźniów znajdowało się 15 tysięcy Polaków. 29 kwietnia zwiadowcy 522 Batalionu, jedynego z 442 Pułku biorącej udział w walkach na terenie Niemiec, przemierzając bawarskie miasteczko Hurlach natknęli się na otoczone drutem kolczastym koszary. Japończycy wyważyli bramy i dostali się do środka doprowadzając do wyzwolenia 3000 więźniów z podobozu Dachau Kaufering IV.

Tahae Sugita z byłym już więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Dachau

Po wojnie armia amerykańska i rząd wyciszyły udział Japończyków w wyzwoleniu tego obozu koncentracyjnego. Dopiero wiele lat później historyk Eric Saul przygotowując wystawę dotyczącą 442 Pułku Piechoty dowiedział się o ich chwalebnym udziale w tym wydarzeniu. Z początku miał wątpliwości, ale przekonał się, gdy weterani pokazali mu zrobione przez siebie zdjęcia.

George Oiye z byłymi więźniami KL Dachau

Patronite: https://patronite.pl/DalekowschodnieRefleksje

Twitter: https://twitter.com/dal_ref

Youtube: https://youtube.com/@dalekowschodnierefleksje

Twitter: https://twitter.com/niewref

Japonia · YouTube

Soichiro Honda: buntownik, geniusz, wizjoner

Jeśli cechami charakterystycznymi geniuszu są ponadprzeciętny stopień ciekawości, skłonność do podejmowania ryzyka i przekraczania granic, niechęć do poruszania się utartymi szlakami oraz kwestionowanie granic konwencjonalnego myślenia, takim człowiekiem bez wątpienia był Soichiro Honda, legendarny wizjoner i innowator, który po drugiej wojnie światowej rzucił wyzwanie potężnym graczom branży motoryzacyjnej i osiągnął sukces ucierając im zarazem nosa. Miał kompleks niskiego wzrostu i pochodzenia, stąd zapewne wzięło się jego zainteresowanie postacią Napoleona Bonaparte. „Ja też pewnego dnia będę jak Napoleon, mały i sławny. Napoleonie, mój drogi Napoleonie, ty jesteś wzorem dla wszystkich moich dziecięcych ambicji, bo wszyscy mamy prawo do szalonych marzeń.” Bardzo szybko wykazał smykałkę do pomysłowości. W drodze do szkoły przechodząc przez pole sąsiadów wycinał w łupinach arbuzów tam rosnących kwadrat, usuwał go, wyjadał ze środka owocu miąższ, po czym umieszczał usunięty kawałek skórki z powrotem na miejscu. Potrzeba matką wynalazków. Jego rodzice często byli bez grosza przy duszy, a piątka rodzeństwa Hondy zmarła, zanim osiągnęli dojrzały wiek.

Honda i Ayrton Senna

Jego pasja do pojazdów mechanicznych była niezrównana. W drugiej klasie szkoły podstawowej ukradł ojcu rower i pojechał nim do oddalonej o kilkanaście km od domu bazy wojskowej, żeby zobaczyć lądujący tam samolot. Nie mógł sobie pozwolić na zakup biletu wstępu, wdrapał się więc na sosnę, tak, aby jego wzrok mógł sięgnąć ponad murem. Wpadał też często, jak wielu geniuszy przed nim i po nim, w kłopoty. Porzucił szkołę i w wieku 15 lat wyjechał do Tokio. Tam często zachodził do dzielnicy gejsz. Lubił przebywać w ich towarzystwie. Podczas szalonej jazdy samochodem omalże nie zabił siebie i dwie z nich.

Wypadek Hondy został uwieczniony na taśmie filmowej

Kilka lat później tylko cudem wyszedł z poważnej kraksy. Jego samochód wyścigowy zbliżał się już do mety i zapewne pierwszy by ją przekroczył, gdyby nie nieuwaga innego kierowcy, który zajechał mu drogę. Poważny uraz twarzoczaszki i złamany nadgarstek wymagały trzymiesięcznej opieki medycznej w szpitalu. Pomimo tego, gdy odchodził na emeryturę w roku 1973 Honda Motors Corp. była już na najlepszej drodze do globalnego sukcesu. O Soichiro Hondzie opowiadam dziś na YouTube i zapraszam wszystkich zainteresowanych wysłuchaniem motywacyjnej opowieści o tym niezwykłym człowieku.

Patronite: https://patronite.pl/DalekowschodnieRefleksje

Twitter: https://twitter.com/dal_ref

YouTube: https://youtube.com/@dalekowschodnierefleksje

Twitter: https://twitter.com/niewref