Stany Zjednoczone · Wietnam

Nie zatrzymasz deszczu – stoicka lekcja jungle boots w Wietnamie

Jungle Boots M-1966
Tom Murray prezentuje swoje nowe jungle boots. Wietnam, 1968-1969
Wietnam Południowy, 1970 r.
Szeregowy R. Jones z 2. batalionu 7. Pułku Piechoty Morskiej, Vietnam Południowy, 1967 r.
Stopa w wietnamskiej pułapce „booby trap”
Weteran przy Pomniku Wojny Wietnamskiej w Waszyngtonie, 1988 r. (Fot. Owen Franken) 
W 1963 roku, podczas swojej pierwszej tury w Wietnamie jako doradca batalionu Armii Południowego Wietnamu (ARVN), kapitan Colin Powell (pierwszy od prawej), późniejszy sekretarz  stanu w rządzie prezydenta George’a W. Busha w latach 2001-2005, został ranny przez punji stake – zaostrzony bambusowy palik, często nasączany odchodami zwierząt (np. bawołów), by wywołać groźne zakażenie. Palik przebił podeszwę jego buta i przeszył stopę od dołu do góry. Powell natychmiast wyciągnął kolec i początkowo próbował ukryć ranę – wstydził się własnej nieuwagi. W ciągu kilku minut rana uległa poważnemu zakażeniu: stopa spuchła, zsiniała, a infekcja szybko się rozprzestrzeniała. Po dotarciu do obozu Sił Specjalnych medycy musieli odciąć mu but, by obejrzeć ranę. Aby ją oczyścić i wyleczyć zakażenie, lekarz użył sondy, przepychając opatrunek nasączony antyseptykiem przez otwór w stopie – tam i z powrotem, „jak szmatkę do czyszczenia butów”, jak później wspominał Powell. Mimo szybkiego leczenia uraz zakończył jego służbę w terenie – Powell został ewakuowany i przeniesiony do mniej wymagających obowiązków, co skróciło jego aktywność bojową podczas pierwszej tury. Ta anegdota doskonale ilustruje psychologiczne znaczenie stalowej wkładki wprowadzonej później w butach M-1966. W 1963 roku takie zabezpieczenie jeszcze nie istniało, co pozwalało punji stakes siać spustoszenie nie tylko fizyczne, ale i mentalne.
 
Korea Północna · Korea Południowa · Stany Zjednoczone · Wietnam

Uchodźcy z Korei Północnej i weterani z Wietnamu – dlaczego ci, którzy przetrwali najgorsze, w końcu milkną

Dwóch żołnierzy pociesza się nawzajem w obliczu trudności bojowych. Pleiku, Wietnam Południowy, 26.05.1967 r.
Songmi Han z jej książką „Greenlight to Freedom”
Sierżant armii amerykańskiej Philip Fink, doradca 52. batalionu Wietnamskich Rangerów. Wietnam Południowy, 12 czerwca 1965 r. (Fot. Steve Stibbens)
Amerykańscy żołnierze piechoty modlą się w wietnamskiej dżungli podczas nabożeństwa żałobnego za poległych towarzyszy broni. Wietnam Południowy, 9 grudnia 1965 r. (Fot. Horst Faas)
Chiny · Japonia · Korea Południowa · Wietnam

Koreański hanbok: Piękno bez zmysłowości

🇰🇷 Hanbok (fot. Pinterest)

Hanbok, tradycyjny koreański strój, często bywa uznawany za najmniej zmysłowy wśród wielkiej czwórki wschodnioazjatyckich ubiorów: hanboka, kimona, qipao i ao dai. Jego luźna, zakrywająca sylwetkę forma, pastelowe kolory i brak jakichkolwiek niedopowiedzeń nie są przypadkiem ani wadą – to świadomy wybór, głęboko zakorzeniony w konfucjańskiej filozofii dynastii Joseon (1392–1897). Jednak to, co tradycyjnie określano jako „piękno moralne” hanboka, budzi dziś pytania: czy ten strój celebruje harmonię, czy raczej narzuca patriarchalną kontrolę nad kobiecą ekspresją? Przyjrzyjmy się temu z bliska.

🇰🇷 Hanbok (fot. hanchao.com)

Kobiecy hanbok to strój, który nie pozostawia miejsca na eksponowanie sylwetki. Chima, szeroka spódnica w kształcie kopuły, zaczyna się tuż pod biustem i sięga ziemi, maskując talię, biodra i nogi. Jeogori, górna część stroju, zakrywa szyję, obojczyki i ramiona, a długie, szerokie rękawy dopełniają efektu całkowitego zasłonięcia. Efekt? Kobieta w hanboku wygląda jak pastelowa, urocza bryła – estetycznie zachwycająca, ale całkowicie aseksualna.
Taka forma nie jest przypadkowa. Hanbok powstał w społeczeństwie konfucjańskim, gdzie kobieta miała być uosobieniem cnót – matką, żoną, córką – a nie obiektem pożądania. W okresie Joseon, kiedy hanbok przybrał swoją klasyczną formę, kobieca zmysłowość w przestrzeni publicznej była tabu. Strój miał wyrażać pokorę i „przynosić spokój”, a nie kusić. Ciało, postrzegane jako potencjalne źródło chaosu i pokus, musiało zostać ukryte.

🇯🇵 Kimono (fot. Pinterest)

W przeciwieństwie do innych tradycyjnych strojów Azji Wschodniej, hanbok nie flirtuje z wyobraźnią. Porównajmy:
• Kimono (Japonia): Subtelnie odsłania kark – uznawany w Japonii za zmysłowy – a rytuał jego noszenia, np. uchylenie rękawa, buduje aurę niedopowiedzenia.
• Qipao (Chiny): W swojej nowoczesnej formie ciasno opina piersi i biodra, a rozcięcie do uda podkreśla każdy krok.
• Ao dai (Wietnam): Lejąca się tkanina kontrastuje obcisłą górą z rozciętą tuniką, tworząc efekt elegancji i subtelnej zmysłowości.
Hanbok nie robi nic z tych rzeczy. Nie ma prześwitu, asymetrii ani napięcia między „widać” a „nie widać”. Jego statyczna, luźna forma unieruchamia sylwetkę, jakby mówiła: „Tu nie ma nic do oglądania”. Seksapil, który w dużej mierze opiera się na grze niedopowiedzeń, jest w hanboku świadomie wyeliminowany.

🇨🇳 Qipao (fot. Pinterest)

Konfucjanizm, który ukształtował hanbok, promował ideę „piękna moralnego” – estetyki, w której kobieta miała być niewidzialna jako obiekt pożądania, a widoczna jako uosobienie cnót. W traktatach takich jak Samgang Haengsildo (XVI w.) podkreślano czystość, posłuszeństwo i poświęcenie. Hanbok, jako „zbroja cnót”, był narzędziem tej ideologii: wysoka chima i obszerna jeogori deseksualizowały kobietę, podporządkowując ją społecznym oczekiwaniom.
Z dzisiejszej perspektywy to „piękno moralne” budzi kontrowersje. Nie było ono wyborem kobiet, lecz wymogiem patriarchalnego społeczeństwa, które postrzegało kobiecą seksualność jako zagrożenie dla porządku społecznego. Kobiety, które przyciągały uwagę wyglądem, mogły być posądzane o niemoralność. Hanbok nie tylko ukrywał ciało, ale także ograniczał kobiecą ekspresję, narzucając jednowymiarowy ideał skromności. Współczesna krytyka wskazuje, że takie normy internalizowały w kobietach poczucie wstydu związanego z ich ciałem, czyniąc hanbok nie tylko strojem, ale i instrumentem społecznej kontroli.

🇻🇳 Ao dai (fot. Pinterest)

Mimo tych uwag, hanbok pozostaje fascynującym przykładem estetyki opartej na harmonii i prostocie. Jego piękno – określane jako quiet beauty – wynika z:
• Harmonii kolorów: Pastelowe odcienie i delikatne gradienty, często oparte na obangsaek (pięciu podstawowych barwach kosmologicznych), tworzą spokojną, nieprzeciążoną wizualnie całość.
• Miękkości linii: Brak ostrych krawędzi czy podkreślania sylwetki – wszystko jest płynne i łagodne.
• Rytualnej grzeczności: Hanbok, jako strój ceremonialny, wyraża szacunek i powściągliwość, a nie spontaniczność.
W przeciwieństwie do qipao (odważnego), ao dai (subtelnie uwodzicielskiego) czy kimona (rytualnie zmysłowego), hanbok jest jak czajnik z celadonu: idealny w formie, ale niepożądany w sensie zmysłowym.

🇨🇳 Qipao (fot. Pinterest)

Współczesne podejście do hanboka pokazuje, że jego forma może być reinterpretowana. Projektanci tacy jak Lee Young-hee tworzą hyundai hanbok – wersje z krótszymi jeogori, węższymi spódnicami czy lżejszymi materiałami, które czasem podkreślają sylwetkę. Te zmiany są odpowiedzią na krytykę patriarchalnych korzeni stroju, dając kobietom możliwość wyrażania indywidualności, a nawet zmysłowości. To dowód, że hanbok może ewoluować, oddzielając swoje estetyczne walory od konfucjańskich ram.

🇰🇷 Współczesna interpretacja hanbok (fot. Pinterest)

Współczesne Koreanki, szczególnie młodsze pokolenia, coraz rzadziej noszą hanbok, nawet podczas tradycyjnych świąt, takich jak Chuseok czy Seollal. Zamiast tego, na co dzień wybierają obcisłe dżinsy, legginsy czy przylegające koszulki, które eksponują talię, biodra, piersi i nogi – czyli wszystko, co hanbok świadomie ukrywał. Ta gwałtowna zmiana estetyki odzwierciedla głębokie przemiany społeczne i psychologiczne. Globalizacja, wpływ zachodniej mody i wzrost świadomości kobiecej autonomii w Korei Południowej pozwoliły kobietom przejąć kontrolę nad swoją ekspresją. Noszenie odzieży podkreślającej ciało jest formą wyzwolenia z konfucjańskich norm, które narzucały skromność i deseksualizację. Dla wielu młodych kobiet eksponowanie sylwetki to nie tylko kwestia estetyki, ale także manifestacja autonomii i pewności siebie. Psychologicznie, może to być reakcja na dziesięciolecia tłumienia kobiecej indywidualności – potrzeba wyrażenia zmysłowości staje się sposobem na odzyskanie prawa do własnego ciała i tożsamości. Jednak ta zmiana budzi też pytania: czy jest to pełna emancypacja, czy może nowe normy, narzucane przez globalną kulturę konsumpcyjną i media, które promują inny, ale równie sztywny ideał kobiecości?

Współczesna Koreanka zamiast „workowatego” hanbok często wybiera odzież obcisłą (fot. koreaavenue.com)

Kobiecy hanbok jest aseksualny nie przez przypadek, lecz z powodu świadomego projektowania w duchu konfucjańskiej ideologii, która stawiała moralność ponad fizycznością. Jego luźna forma i brak gry niedopowiedzeń odzwierciedlają patriarchalny ideał „piękna moralnego”, które jednak było narzędziem kontroli nad kobiecą ekspresją. Choć hanbok fascynuje harmonią i prostotą, jego historia przypomina o ograniczeniach narzucanych kobietom. Współczesne odejście od hanboka na rzecz odzieży eksponującej ciało pokazuje, jak młode Koreanki redefiniują piękno, odrzucając patriarchalne ramy na rzecz autonomii i indywidualności. Hanbok, choć wciąż symbol koreańskiej kultury, staje się świadectwem zarówno dawnych ograniczeń, jak i nowych możliwości.

Stany Zjednoczone · Wietnam

Jadowite skolopendry w wojnie wietnamskiej

Wietnam. Żołnierze amerykańscy z upolowanym wężem.
Scolopendra subspinipes, azjatycka skolopendra
To słynne zdjęcie z Wietnamu jest w rzeczywistości fałszerstwem. Skolopendry rzadko przekraczają długość 30 cm. Na powyższej fotografii stawonóg zwisa z żyłki wędkarskiej zawieszonej blisko fotografa, podczas gdy znajdujący się dalej żołnierz trzyma uniesioną w górze pustą rekę.
Spięty Coyote Peterson ze skolopendrą na kilka chwil przed wprowadzeniem przez nią w jego przedramię jadu
Stany Zjednoczone · Tajlandia · Wietnam

Zaskakujące zachowania wiceprezydenta Lyndona B. Johnsona podczas jego podróży po Azji

Lyndon B. Johnson i John F. Kennedy

Urodzony w Teksasie wiceprezydent Lyndon B. Johnson (LBJ) został zaprzysiężony na 36. prezydenta Stanów Zjednoczonych na pokładzie stojącego na lotnisku Dallas-Love Air Force One dwie godziny po tragicznej śmierci prezydenta Johna F. Kennedy’ego, pokładzie tego samego samolotu, którym kilka godzin wcześniej do Dallas przyleciał amerykański prezydent. Zarówno Kennedy jak i Johnson zaraz po zamachu na tego pierwszego zostali niezwłocznie zabrani do szpitala. Ten pierwszy z ranami postrzałowymi szyi i głowy, drugi z podejrzeniem zawału serca.

LBJ na pokładzie prezydenckiego samolotu w teksańskim Dallas

Wg historyków Johnson miał skomplikowaną osobowość, a kontrowersyjne decyzje i zachowania przysporzyły mu zarówno wielu zwolenników jak i zaciętych wrogów. Jak pisze historyk amerykańskich prezydentów Robert A. Dallek, Johnson był człowiekiem opętanym przez wewnętrzne demony. Nie cierpiał przebywać sam i zawsze potrzebował czyjegoś towarzystwa, uwagi i aprobaty. Miał nienasycony apetyt: na pracę, kobiety, władzę, jedzenie i dobra materialne. Zarówno prezydent Kennedy, jak i wiceprezydent Johnson byli niewiernymi małżonkami i kobieciarzami.

Prokurator generalny i młodszy brat JFK Robert F. Kennedy, Marylin Monroe, prezydent Kennedy

Johnson pragnął być najlepszy, przyćmić wszystkich swoich poprzedników w Białym Domu i zostać najlepszym prezydentem w historii Ameryki. Swoje uwielbienie dla władzy okazał już za czasów prezydentury Kennedy’ego, gdy podejmował irytujące prezydenta i jego brata Roberta decyzje.
W roku 1961 wiceprezydent Johnson wyruszył w tournee po sześciu krajach Azji Południowo Wschodniej. W trakcie podróży wychwala prezydenta i dyktatora Wietnamu Południowego Ngo Dinh Diem, człowieka, który rozpętał brutalną kampanię przeciwko swoim wrogom politycznym oraz buddyjskim mnichom. Kiedy ogłasza Diema „Winstonem Churchillem Azji” niektórzy zaczynają kwestionować jego zdrowy rozsądek. W Tajlandii LBJ przeprowadza konferencję prasową w piżamie o 3 nad ranem. Johnson jest towarzyski, lubi kontakt fizyczny i odczuwa szczerą sympatię do ludzi biednych i najmniej uprzywilejowanych, dlatego w Tajlandii uprasza się go o niedotykanie głów Tajów, gdyż jest to czyn w tym kraju niewłaściwy i może zostać uznany za obrazę. Wkrótce po tym ostrzeżeniu Johnson wskakuje do lokalnego autobusu i dotyka swoimi ogromnymi dłońmi (miał 193 cm wzrostu, najwyższy, wraz z Lincolnem, prezydent USA) głowy pasażerów. W Sajgonie, podczas konferencji prasowej i odpowiadając na pytania mediów w swoim dusznym pokoju hotelowym rozbiera się do naga, wyciera ręcznikiem pot z ciała i zakłada świeży garnitur. Rozpoczął interwencję wojskową na pełną skalę w Wietnamie (F), jednakże brak sukcesów, straty wśród żołnierzy amerykańskich i wietnamskiej ludności cywilnej spowodowały spadek jego popularności przez co nie zdecydował się walczyć o reelekcję w r. 1968.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Prezydent Johnson „śpiewa” wraz ze swoim, znalezionym na ulicy w r. 1966 przez jego córkę, psem Yuki. Słowo to w języku japońskim znaczy śnieg. Na prezydenta spogląda jego wnuk.
LBJ na swoim teksańskim ranczo
Wietnam

Lo Manh Hung, najmłodszy fotograf wojny wietnamskiej

Lo Manh Hung

Sajgon, Południowy Wietnam, 18 lutego 1968 r. Zaledwie 12-letni Lo Manh Hung w hełmie z napisem „press”, torbą fotograficzną na ramieniu i dwoma aparatami zawieszonymi na szyi przechadza się po mieście w poszukiwaniu ciekawych ujęć. Był prawdopodobnie najmłodszym fotoreporterem w czasie wojny wietnamskiej. Rok wcześniej zaczął pomagać swojemu ojcu, Lo Vinh (58), niezależnemu fotografowi z ponad 40-letnim doświadczeniem pracy na terenie całych Indochin. Lo Manh Hung, najstarszy z ośmiorga rodzeństwa, jest autorem wielu zdjęć, na których uwiecznił sceny z żołnierzami piechoty morskiej Wietnamu Południowego oraz Stanów Zjednoczonych. Rodzice nauczyli chłopca jak obsługiwać aparat, co przy ówczesnej technice fotograficznej, musiało być sporym wyzwaniem dla dziecka, ale także, jak wywoływać filmy, a uzyskane odbitki sprzedawać agencjom prasowym. Lo Vinh nie planował zabierać syna ze sobą na niebezpieczne wyprawy.

Li Manh Hung przegląda wraz z mamą klisze fotograficzne.

Chłopiec zaczął towarzyszyć ojcu dopiero wtedy, gdy ten został ranny w trakcie dokumentowania ulicznych zamieszek w roku 1967. Niezbędna okazała się pomoc asystenta. Wstawali codziennie o 5 rano i przemierzali miasto na motocyklu. Wspólnie zajmowali się fotografią weselną i reportażową, a od roku 1968 także wojenną. Przez cały luty i pierwszy tydzień marca 1968 roku w Sajgonie toczyły się ciężkie walki pomiędzy wojskami Wietnamu Północnego i Wietkongu a Wietnamem Południowym i Stanami Zjednoczonymi, ojcu i synowi nie zabrakło więc okazji do fotografowania. W roku 1975, krótko przed upadkiem Sajgonu cała rodzina Lo Manh Hunga wyemigrowała do USA i osiedliła się w Portland. Ok. 130 tysięcy Wietnamczyków w obawie przed represjami komunistów zostało drogą morską i powietrzną ewakuowanych na wyspę Guam, a następnie większość z nich trafiła do Stanów Zjednoczonych.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Mama z siódemką swoich dzieci. Lo Manh Hung pierwszy od lewej z aparatem przyłożonym do oka
Lo Manh Hung
Lo Manh Hung
Chyba najsłynniejsza fotografia chłopca. Ciało żołnierza Wietkongu wywożone jest przez południowowietnamskich marines w wózku na śmieci
Lo Manh Hung z młodszym bratem. Sajgon, 1968 r.
Lo Manh Hung
Chiny · Korea Południowa · Wietnam

Długie paznokcie jako symbol statusu w Chinach i Wietnamie

Wietnam na przełomie XIX i XX wieku

Jednym z najdziwniejszych symboli wysokiego statusu społecznego lub majątkowego w konfucjańskich krajach Azji, zwłaszcza Chinach i Wietnamie były długie paznokcie. Przypisywany Konfucjuszowi i Zengzi (uczony konfucjański) traktat filozoficzny o nabożności synowskiej (Xiaojing) nakazuje szanować swoje ciało, łącznie z włosami i paznokciami, ponieważ wszystko to zostało ludziom dane przez ich rodziców. Portrety Konfucjusza często przedstawiają go z długimi włosami i paznokciami. Choć nie jest jasne, kiedy Chińczycy nabyli zwyczaj zapuszczania długich paznokci, niektóre przekazy wskazują na co najmniej okres Walczących Królestw (475-221 p.n.e.). Zarówno mężczyźni, jak i kobiety z klas wyższych zapuszczali długie paznokcie jako symbol statusu i bogactwa.

Cesarzowa Wdowa z dynastii Qing, 1861-1908

Długie paznokcie wskazywały, że ich właściciele nie musieli wykonywać pracy fizycznej. Jak napisał w roku 1911 Robert J. Moose w książce „Village Life in Korea” (Wiejskie życie w Korei), „lider wioski stanowczo sprzeciwia się podejmowaniu czegokolwiek, co wygląda na pracę fizyczną. Może i jest bardzo biedny (tak, nawet zależny od innych, jeśli chodzi o codzienny ryż), ale praca nie należy do jego zainteresowań. Głód nie jest dla niego hańbą, ale podjęcie jakiejkolwiek pracy fizycznej natychmiast obniżyłoby jego pozycję jako dżentelmena i zrujnowało jego perspektywy na przyszły awans zgodnie z zasadami, którymi powinni podążać dżentelmeni.” Do dżentelmenów zaliczano arystokrację oraz konfucjańskich uczonych. Praca należała do prymitywnego świata niższych klas feudalnych.
Znaczenie paznokci doprowadziło również do powstania różnych zwyczajów i przesądów z nimi związanych, chociażby z ich przycinaniem w określone, pomyślne dni roku, oraz obrządkami pogrzebowymi. Kiedy ktoś umierał, obcinano mu paznokcie i chowano je razem z nim. Umieszczano je w trumnie zmarłego lub chowano osobno w pobliżu. Reprezentowały synowski dar dla rodziców i przodków w zaświatach.

Wykonane ze srebra osłony na paznokcie

Ponieważ paznokcie rosną powoli, a długie są kruche i łamliwe, w czasach chińskiej dynastii Ming (1368-1644) i Quing (1644-1912) popularne stały się osłony wykonane z metalu, muszli lub jadeitu.
Dziś wciąż można w Wietnamie i Chinach napotkać osoby z pojedynczymi dłuższymi paznokciami, zwłaszcza małego palca jednej ręki, ale niechęć, czy wręcz pogarda dla pracy fizycznej pozostała w krajach tradycji konfucjańskiej w dalszym ciągu żywa, co paradoksalnie jest bodźcem do wytężonej nauki w szkołach oraz rozwoju gospodarki.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Wietnam lata 20. XX w. Plakat reklamujący papierosy. Przedstawiony mężczyzna jest zamożny, o czym świadczy nakrycie głowy, kołnierzyk oraz długie paznokcie.
Wietnam, na przełomie wieków XIX i XX

Kambodża · Wietnam

Emile Gsell i jego XIX-wieczne fotografie z Indochin

Gubernator Sajgonu, 1880, 📷 Emile Gsell

Podbój Sajgonu w 1859 r. przez francusko-hiszpańską flotyllę pod dowództwem admirała Rigaulta de Genouilly i wynikające z tego rozprzestrzenienie się wpływów francuskich na Indochiny i Kambodżę było pierwszym sukcesem kolonialnym II Cesarstwa Francuskiego. Aby uczcić to osiągnięcie, admirał, który został ministrem marynarki wojennej, podarował w roku 1867 cesarzowej Eugenii, żonie Napoleona III luksusowo oprawiony album ze zdjęciami zatytułowany Cochinchine et Cambodge (Kochinchina i Kambodża), znajdujący się obecnie w zbiorach Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku.

Dziewczyna z Kochinchina, 1886, 📷 Emile Gsell

Fotografie wykonał Emile Gsell, francuski fotograf pracujący od dłuższego czasu w Sajgonie. W 1858 Gsell roku rozpoczął służbę wojskową w tym mieście i uczył się fotografii. 8 lat później Ernest Doudart de Lagrée zatrudnił go w ramach słynnej Misji Eksploracji Mekongu. W ciągu dwóch lat ekspedycja, w skład której wchodziło ok. 20 osób, w tym archeolog, geolog, botanik oraz fotograf przemierzyła prawie 9000 km z Sajgonu przez XIX-wieczny Wietnam, Kambodżę, Laos, Tajlandię i Birmę do chińskiej prowincji Yunnan, ostatecznie docierając do Szanghaju i po raz pierwszy zapoznając Europejczyków z regionem doliny Mekongu i jej mieszkańcami. Po powrocie do Sajgonu Gsell wziął udział w dwóch kolejnych naukowych ekspedycjach. Wyprawy te przyniosły mu rozgłos w Europie i w roku 1873 za swoje fotografie otrzymał medal na Wystawie Światowej w Wiedniu. Gsell zmarł w Sajgonie w roku 1879.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Dziewczyna z Sajgonu, 1880, 📷 Emile Gsell
Portret rodziny z Kambodży, 1880, 📷 Emile Gsell
Mnisi z Angkor, 📷 Emile Gsell
Portret bogatej rodziny ze służącym, 1880, 📷 Emile Gsell
Tajlandia · Wietnam

Wpływ wojny wietnamskiej na rozwój turystyki w Tajlandii

Bangkok, 1974. Roger Moore w filmie „Człowiek ze złotym pistoletem”

Roger Moore w roli Jamesa Bonda. Jedna z pamiętnych scen z filmu „Człowiek ze złotym pistoletem” z roku 1974, która pomogła podsycić zainteresowanie Tajlandią. Wielu mieszkańców Zachodu zapragnęło zobaczyć Wenecję Wschodu, jak czasami zwie się stolicę tego kraju, na własne oczy.
W latach 50. ubiegłego stulecia Królestwo Tajlandii odwiedzało zaledwie kilkanaście tysięcy turystów rocznie, pod koniec lat 60. było już ich kilkaset tysięcy, a na początku kolejnej dekady ich liczba po raz pierwszy przekroczyła milion. Po drugiej wojnie światowej Tajlandia stała się sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i wspierała amerykańskie wysiłki wojenne w Wietnamie. Miało to spory wpływ na rozwój turystyki w tym kraju. W połowie lat 60. około 40 000 żołnierzy amerykańskich zostało przydzielonych do baz w Tajlandii, a wielu walczących w Wietnamie Amerykanów wykorzystywało krótki urlop (R&R, rest and recreation, odpoczynek i rekreacja) na wyjazd do tego kraju.

Dzień odpoczynku
Amerykańscy marines lądują na plaży

Pozytywną tego stroną były barwne opowieści o pięknych plażach i wyspach, wspaniałym jedzeniu, cudownej pogodzie i uśmiechniętych ludziach, którymi powracający po wojnie do Stanów Zjednoczonych żołnierze dzielili się z rodziną i znajomymi. Niestety, ciemną stroną R&R była turystyka seksualna. Pattaya do lat 60 XX wieku była wciąż małą, cichą wioską rybacką, kiedy tysiące amerykańskich żołnierzy zaczęło przybywać tam w poszukiwaniu odpoczynku i zapomnienia od ciężkich i krwawych walk w sąsiednim Wietnamie, co doprowadziło do powstania jednej z największych dzielnic czerwonych latarni na świecie.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Pattaya w latach 50. XX wieku
Pattaya 60 lat później
Stany Zjednoczone · Wietnam

Wojna, która nigdy się nie kończy: Zespół Stresu Pourazowego u weteranów wojny wietnamskiej

📷 Arthur Schatz
📷 Arthur Schatz
📷 Arthur Schatz