Stany Zjednoczone · Tajlandia · Wietnam

Zaskakujące zachowania wiceprezydenta Lyndona B. Johnsona podczas jego podróży po Azji

Lyndon B. Johnson i John F. Kennedy

Urodzony w Teksasie wiceprezydent Lyndon B. Johnson (LBJ) został zaprzysiężony na 36. prezydenta Stanów Zjednoczonych na pokładzie stojącego na lotnisku Dallas-Love Air Force One dwie godziny po tragicznej śmierci prezydenta Johna F. Kennedy’ego, pokładzie tego samego samolotu, którym kilka godzin wcześniej do Dallas przyleciał amerykański prezydent. Zarówno Kennedy jak i Johnson zaraz po zamachu na tego pierwszego zostali niezwłocznie zabrani do szpitala. Ten pierwszy z ranami postrzałowymi szyi i głowy, drugi z podejrzeniem zawału serca.

LBJ na pokładzie prezydenckiego samolotu w teksańskim Dallas

Wg historyków Johnson miał skomplikowaną osobowość, a kontrowersyjne decyzje i zachowania przysporzyły mu zarówno wielu zwolenników jak i zaciętych wrogów. Jak pisze historyk amerykańskich prezydentów Robert A. Dallek, Johnson był człowiekiem opętanym przez wewnętrzne demony. Nie cierpiał przebywać sam i zawsze potrzebował czyjegoś towarzystwa, uwagi i aprobaty. Miał nienasycony apetyt: na pracę, kobiety, władzę, jedzenie i dobra materialne. Zarówno prezydent Kennedy, jak i wiceprezydent Johnson byli niewiernymi małżonkami i kobieciarzami.

Prokurator generalny i młodszy brat JFK Robert F. Kennedy, Marylin Monroe, prezydent Kennedy

Johnson pragnął być najlepszy, przyćmić wszystkich swoich poprzedników w Białym Domu i zostać najlepszym prezydentem w historii Ameryki. Swoje uwielbienie dla władzy okazał już za czasów prezydentury Kennedy’ego, gdy podejmował irytujące prezydenta i jego brata Roberta decyzje.
W roku 1961 wiceprezydent Johnson wyruszył w tournee po sześciu krajach Azji Południowo Wschodniej. W trakcie podróży wychwala prezydenta i dyktatora Wietnamu Południowego Ngo Dinh Diem, człowieka, który rozpętał brutalną kampanię przeciwko swoim wrogom politycznym oraz buddyjskim mnichom. Kiedy ogłasza Diema „Winstonem Churchillem Azji” niektórzy zaczynają kwestionować jego zdrowy rozsądek. W Tajlandii LBJ przeprowadza konferencję prasową w piżamie o 3 nad ranem. Johnson jest towarzyski, lubi kontakt fizyczny i odczuwa szczerą sympatię do ludzi biednych i najmniej uprzywilejowanych, dlatego w Tajlandii uprasza się go o niedotykanie głów Tajów, gdyż jest to czyn w tym kraju niewłaściwy i może zostać uznany za obrazę. Wkrótce po tym ostrzeżeniu Johnson wskakuje do lokalnego autobusu i dotyka swoimi ogromnymi dłońmi (miał 193 cm wzrostu, najwyższy, wraz z Lincolnem, prezydent USA) głowy pasażerów. W Sajgonie, podczas konferencji prasowej i odpowiadając na pytania mediów w swoim dusznym pokoju hotelowym rozbiera się do naga, wyciera ręcznikiem pot z ciała i zakłada świeży garnitur. Rozpoczął interwencję wojskową na pełną skalę w Wietnamie (F), jednakże brak sukcesów, straty wśród żołnierzy amerykańskich i wietnamskiej ludności cywilnej spowodowały spadek jego popularności przez co nie zdecydował się walczyć o reelekcję w r. 1968.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Prezydent Johnson „śpiewa” wraz ze swoim, znalezionym na ulicy w r. 1966 przez jego córkę, psem Yuki. Słowo to w języku japońskim znaczy śnieg. Na prezydenta spogląda jego wnuk.
LBJ na swoim teksańskim ranczo
Tajlandia

Uroczystość pierwszej komunii świętej w Tajlandii

Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja z Miry w Pattaya
Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja z Miry w Pattaya

Pierwsza Komunia Święta jest ważnym religijnym i rodzinnym wydarzeniem dla katolików na całym świecie, również w buddyjskiej Tajlandii. Zaledwie niewiele ponad 1% Tajów wyznaje religię chrześcijańską, a wśród nich 400 tysięcy rzymskich katolików, którzy również co roku obchodzą Święta Wielkanocne. Sprawy po raz kolejny w tym roku przywiodły mnie na kilka dni do Chiang Mai w Tajlandii, a ludzie kraj ten zamieszkujący i ich zwyczaje są niezwykle frapujące. Znajomy Polak, Robert z Polesia, od lat mieszkający w miejscowości Chiang Rai w pobliżu granicy z Birmą i Laosem, przesłał mi dzisiaj fotografię z kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja z Miry w Pattaya na południu Tajlandii, gdzie przebywa na wakacjach z rodziną. Fotografia tajskich dzieci przystepujących dzisiaj właśnie do pierwszej Komuni Świętej była tak fascynująca i odmienna od obrzędów religijnych zaobserwowanych przeze mnie w świątyniach różnych wyznań religijnych w pokoju koegzystujących w Chiang Mai, że poprosiłem go o przesłanie więcej fotografii z tej uroczystości celem podzielenia się nimi z Państwem. Religia w Polsce wywołuje ostatnio w przestrzeni publicznej sporo emocji, ale jako zjawisko kulturowe i społeczne jest zawsze fascynująca, chociażby lokalne różnice widoczne w obrzędach i zwyczajach w obrębie tej samej religii.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja z Miry w Pattaya
Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja z Miry w Pattaya
Udzielanie sakramentu pokuty i pojednania na swieżym powietrzu i w otoczeniu tropikalnej roślinności wygląda arcyciekawie
Azja · Japonia · Korea Południowa · Tajlandia

Ukłon w kulturach azjatyckich

Poddany cesarza Hirohito nisko pochyla ciało

Jedna z najciekawszych, a zarazem najdłuższych wymian ukłonów, jakie miałem okazję zobaczyć (materiał filmowy na X). Cesarz Hirohito w roku 1966 przyjechał na tereny dotknięte powodzią. Rozmówca cesarza, jako ten, o niższej pozycji społecznej pochyla ciało znacznie głębiej, gdyż ukłon, to coś znacznie więcej niż zwykłe okazanie szacunku, w co głęboko wierzą Japończycy i Koreańczycy. Słowo „szacunek”, w Japonii i Korei często sugeruje pozytywną intencjonalność, prospołeczność i uprzejmość, a przecież ukłon to także gra (np.. ustalenie rangi rozmówców, unikanie konfliktów itd..), wyuczona, automatyczne reakcja, ukrywające się za nim emocje, które mają spory wpływ na nasze codzienne zachowania (tak głęboki ukłon rozmówcy Hirohito, z zatrzymaniem go w najniższym punkcie wskazuje zapewne na kombinację kilku emocji, w tym trwogi i nabożnej czci), a nierzadko nawet celowa manipulacja, gdy ktoś okazuje fałszywą uprzejmość celem osiągnięcia jakiejś korzyści kosztem drugiego człowieka. Ukłon często odczytujemy w kombinacji z innymi gestami i ruchami ciała, np.. spojrzeniem. Hirohito nie spuszcza wzroku z rozmówcy, podczas gdy ten raczej unika kontaktu wzrokowego. Oczywiście, choć w mniejszym stopniu, uścisk dłoni też potrafi być grą – sposób i kolejność podania ręki w grupie, siła uścisku, spojrzenie, mimika twarzy, czy nawet celowe pominięcie kogoś dostarczają nam wiele informacji.

Premier Abe i prezydent Trump. Spotkanie przebiegało w przyjaznej atmosferze.
Premier Abe i prezydent Xi nie szczególnie za sobą przepadali

Dlaczego w ogóle się kłaniamy? Generalnie odpowiadają za to czynniki biologiczne i kulturowe. Pomniejszenie rozmiarów ciała często, w zależności od kontekstu, postrzegane jest, jako podporządkowanie się i nieagresja. W świecie zwierząt osobniki słabsze i zajmujące niższą pozycję w grupie często, aby uniknąć konfrontacji z osobnikiem silniejszym, odwracają wzrok, pomniejszają swoje ciała, ale także odsłaniają miejsca wrażliwe na zranienie, np. brzuch, w którym ukryte są narządy wewnętrzne, lub szyję, z przebiegającą przez nią tętnicą, która zaopatruje mózg w tlen i krew.

Głęboki ukłon również odkrywa takie miejsce – czubek i tył głowy. W konfrontacji równych sobie ktoś albo pierwszy będzie musiał się podporządkować, zignorować adwersarza i odwrócić wzrok lub głowę lub też dojdzie do eskalacji konfliktu (materiał filmowy na X).

Spotkanie Obama – Akihito. Pozycja amerykańskiego prezydenta wystawia go na niebezpieczeństwo, na szczęście jednak w XXI wieku nikt w Japonii nie ścina już głowy adwersarzom
Cesarz wita się z podwładnymi

Co ciekawe, chwilkę wcześniej, zaraz po opuszczeniu cesarskiej limuzyny, Hirohito przywitał się z poddanymi zdejmując kapelusz (📷☝️). Japończycy zaczęli nosić krótkie, zachodnie fryzury po roku 1871, i wtedy też, zgodnie z zachodnią modą, popularne stały się kapelusze. Podobnie jak ówczesna odzież w stylu zachodnim, kapelusze również stały się symbolem elitarności. Cesarz Hirohito wielokrotnie spotykał się z zachodnimi dygnitarzami, być może wtedy właśnie wyrobił sobie nawyk ściągania kapelusza przy przywitaniu.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze).

1921, Paryż. Europejska podróż 20-letniego księcia Hirohito, późniejszego cesarza Japonii

Materiał filmowy można obejrzeć na moim koncie na X.

Tajlandia · Wietnam

Wpływ wojny wietnamskiej na rozwój turystyki w Tajlandii

Bangkok, 1974. Roger Moore w filmie „Człowiek ze złotym pistoletem”

Roger Moore w roli Jamesa Bonda. Jedna z pamiętnych scen z filmu „Człowiek ze złotym pistoletem” z roku 1974, która pomogła podsycić zainteresowanie Tajlandią. Wielu mieszkańców Zachodu zapragnęło zobaczyć Wenecję Wschodu, jak czasami zwie się stolicę tego kraju, na własne oczy.
W latach 50. ubiegłego stulecia Królestwo Tajlandii odwiedzało zaledwie kilkanaście tysięcy turystów rocznie, pod koniec lat 60. było już ich kilkaset tysięcy, a na początku kolejnej dekady ich liczba po raz pierwszy przekroczyła milion. Po drugiej wojnie światowej Tajlandia stała się sojusznikiem Stanów Zjednoczonych i wspierała amerykańskie wysiłki wojenne w Wietnamie. Miało to spory wpływ na rozwój turystyki w tym kraju. W połowie lat 60. około 40 000 żołnierzy amerykańskich zostało przydzielonych do baz w Tajlandii, a wielu walczących w Wietnamie Amerykanów wykorzystywało krótki urlop (R&R, rest and recreation, odpoczynek i rekreacja) na wyjazd do tego kraju.

Dzień odpoczynku
Amerykańscy marines lądują na plaży

Pozytywną tego stroną były barwne opowieści o pięknych plażach i wyspach, wspaniałym jedzeniu, cudownej pogodzie i uśmiechniętych ludziach, którymi powracający po wojnie do Stanów Zjednoczonych żołnierze dzielili się z rodziną i znajomymi. Niestety, ciemną stroną R&R była turystyka seksualna. Pattaya do lat 60 XX wieku była wciąż małą, cichą wioską rybacką, kiedy tysiące amerykańskich żołnierzy zaczęło przybywać tam w poszukiwaniu odpoczynku i zapomnienia od ciężkich i krwawych walk w sąsiednim Wietnamie, co doprowadziło do powstania jednej z największych dzielnic czerwonych latarni na świecie.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Pattaya w latach 50. XX wieku
Pattaya 60 lat później
Tajlandia

Pierwsze wybory Miss Tajlandii (Syjamu)

Królowe piękności Tajlandii z lat 1934-1940

Pierwszy konkurs piękności, zwany Miss Siam, rząd Tajlandii zorganizował w roku 1934 z okazji 2 rocznicy uchwalenia tajskiej konstytucji. Do konkursu na najpiękniejszą Tajkę przystąpiło 50 kobiet wybranych w poszczególnych prowincjach przez gubernatorów. Przed wysłaniem pań do stolicy mieli oni obowiązek zapoznać je z podstawami savoir-vivre, elegancji i gracji. Turystyka zaczęła rozwijać się w Tajlandii dopiero w latach 60. XX wieku, ze względu więc na brak miejsc w nielicznych stołecznych hotelach, dziewczyny zakwaterowano w domach znajomych i członków rodziny.

Kanya Thiansawang, pierwsza Miss Syjamu (Tajlandii)

Późnym wieczorem 12 grudnia 1934 roku 21-letnia panna Kanya Thiansawang została pierwszą Miss Syjamu. W nagrodę otrzymała wykonaną ze srebra koronę. Jakiś czas później Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poprosiło ją o przekazanie korony zmagającemu się z problemami finansowymi rządowi, symbol konkursu piękności zaginął jednak podczas pożaru domu. Rok później Miss Syjamu została zaledwie 14-letnia Wani Laohakiat, która na pierwsze strony gazet trafiła ponownie 86 lat później, w roku 2021. Miss z roku 1935 zmarła trzy miesiące temu w wieku 102 lat.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube oraz X (d. Twitterze)

Wani Laohakiat
Wongdeuan Bhumirat, Miss Syjamu z roku 1936
Rok 1938. Phitsamai Chotiwut, ostatnia Miss Syjamu. Królestwo Syjamu rok później zmieniło nazwę na Tajlandia
Pierwsze wybory Miss Polonii odbyły się w roku 1929. Królową piękności została 21-letnia Władysława Kostakówna (zm. 2001)
Tajlandia

Mowa ciała premiera Tajlandii Srettha Thavisina podczas spotkania z Putinem

Srettha Thavisin (L)

Dawno nie widziałem polityka tak strwożonego i zestresowanego, jak nowy premier Tajlandii Srettha Thavisin podczas spotkana z Putinem. Kieruje całe ciało, tułów, kolana, głowę i stopy w kierunku rosyjskiego autokraty, a więc jest mentalnie przygotowany na rozmowę z nim, ale kurcząc swoje ciało i starając się zająć jak najmniej miejsca (📷 👇) przyjmuje postawę uległą wobec potężniejszego i bardziej doświadczonego gracza.

Spore doświadczenie w zarządzaniu i biznesie nie zawsze widać przekłada się na pewność siebie w polityce zagranicznej.
Odczuwany silny stres czyni go bardzo wrażliwym na dźwięki i ruch wokół niego, stąd te gwałtowne kręcenie głową we wszystkich kierunkach (📷👇).

W ten sposób mózg próbuje wypatrzyć potencjalne zagrożenia, którym być może trzeba będzie stawić czoło. Nadmiar energii, której nie może spalić w walce lub uciecze organizm stara się usunąć z organizmu poprawiając skarpetkę (📷👇) i dokumenty na stoliku oraz „kręcąc się” w fotelu.

Papiery na stoliku Thavisin dotyka zaraz po tym, jak Putin kładzie swój dokument przed sobą, co może wskazywać na umysł podatny na prowadzenie i sugestie wysyłane przez silniejszego aktora.
O jego stresie świadczy również sztuczny uśmiech skierowany do Putina, a pojawiający się zaledwie na ułamek sekundy i dodatkowo w kombinacji z innym sygnałem uległości – zniżeniem głowy i ramion (📷👇).

Uśmiech szczery zanika powoli i jeszcze przez co najmniej chwilę widać go na twarzy, podczas gdy „fizjognomia” tajskiego polityka błyskawicznie stygnie i sztywnieje. Putin choć w znacznie mniejszym stopniu, również odczuwa napięcie emocjonalne, choćby dlatego, że spotkane odbywa się na neutralnym gruncie, a większość ludzi czuje się jednak bezpieczniej u siebie. Jaki płynie z tego spotkania wniosek dla naszych polityków? Osoby, które słabiej radzą sobie z zarządzaniem własnymi emocjami oraz posiadają niższe poczucie własnej wartości (można je łatwo zmierzyć obserwując mowę ciała i wsłuchując się w wypowiedzi polityków w TV) będą też mniej skuteczne dla Polski na arenie międzynarodowej.

Materiał video dostępny jest na X.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.

Tajlandia

Sztuka buddyjska w Tajlandii

Głowa mnicha w Hua Hin

Pośród wielu starych, nierzadko porzuconych buddyjskich świątyń w Tajlandii znaleźć można intrygujące głowy Buddy lub mnichów, jak choćby ta w nadmorskiej miejscowości Hua Hin.
W słynnych, pozostawionych naturze ruinach Ayutthaya na północ od Bangkoku znajduje się tajemnicza rzeźba, lub raczej jej pozostałości, opleciona korzeniami figowca bengalskiego. Królestwo Ayutthaya istniało od połowy XIV wieku do roku 1767. W kwietniu tego roku po kilkunastomiesięcznym oblężeniu stolica dawnego królestwa została całkowicie zniszczona przez wojska birmańskie, w chaosie porzucona i na długi czas zapomniana. Nie wiadomo skąd wzięła się głowa Buddy w korzeniach baniana. Prawdopodobnie została strącona z posągu w trakcie plądrowania miasta przez Birmańczyków i z czasem niemalże zrosła się z drzewem. Równie ciekawie przedstawia się wyrzeźbiona około roku 1500, porośnięta mchem kamienna głowa Buddy w pobliżu świątyni Wat Umong w Chiang Mai.

Głowa Buddy w świątyni War Mahathat w Ayutthaya
Głowa Buddy w świątyni Wat Umong w Chiang Mai
Król Rama VI zwiedził ruiny miasta Ayutthaya na krótko przed śmiercią w roku 1925
Tajlandia

Syjamskie bliźniaki Chang i Eng Bunker

Chang i Eng Bunker

Urodzeni w r. 1811 na łodzi mieszkalnej w Syjamie (dzisiejsza Tajlandia) bracia Chang i Eng Bunker stali się najsłynniejszymi bliźniakami syjamskimi w historii. Za sprawą szkockiego biznesmana i poszukiwacza przygód wyjechali za ocean, a następnie ożenili się z białymi Amerykankami, spłodzili 21 dzieci i zostali właścicielami niewolników.

W Syjamie połączeni mostkiem i zrośniętymi wątrobami bracia zostali uznani za nienormalnych i obawiano się, że przynoszą pecha, król Syjamu Rama II wydał więc na nich wyrok śmierci, ale miał ważniejsze sprawy na głowie i wkrótce o nich zapomniał. W roku 1819 przez Syjam przetoczyła się epidemia cholery. Dokładana liczba ofiar nie jest znana, ale przypuszcza się, że zabiła piątą część ludności kraju w tym ojca bliźniaków i wielu członków ich rodziny. W roku 1824 zainteresował się nimi podróżujący po Syjamie szkocki biznesman Robert Hunter i dostrzegł szansę nad złoty interes.

Chang i Eng Bunker z synami

W tym czasie bliźniacy zarabiali na życie sprzedając kacze jaja. Aż pięć lat zajęło mu uzyskanie zgody ich matki oraz nowego króla Ramy III na zabranie ich ze sobą do Ameryki, która lubowała się wtedy we wszelkiego rodzaju gabinetach osobliwości. Kiedy młodzieńcy wsiadali na statek do Bostonu, mieli przy sobie zaledwie kilka niezbędnych rzeczy oraz ulubionego zwierzaka – pytona. Na pożegnanie machała im mama i rodzeństwo. Już nigdy nie powrócili do ojczyzny.

Rodziny Changa i Enga Bunkerów

Przez kilka lat występowali w przedstawieniach Huntera, który niemalże wszystkie zarobione pieniądze zgarniał do własnej kieszeni. Kiedy ich kilkuletni kontrakt w końcu wygasł postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Dumni i przedsiębiorczy bracia w ciągu kilku lat zarobili wystarczająco dużo, aby kupić dom i zrezygnować z przedstawień. Osiedlili się w Karolinie Północnej i udało im się nawet i to wbrew ówczesnemu prawu, które zakazywało mieszanych małżeństw, poślubić dwie siostry z Karoliny Południowej. Z artystów estradowych przeobrazili się w farmerów, a na swojej plantacji tytoniu zatrudnili niewolników. Po wybuchu wojny secesyjnej stanęli po stronie Południa.

Grób braci w Karolinie Północnej

Przegrana Konfederatów okazała się zarazem fiaskiem dla ich interesów, nie pozostało im więc nic innego, jak ponownie wyruszyć w trasę. W 1868 roku wraz z kilkoma ze swoich dzieci pojawili się w Europie, a krótko przed powrotem do Ameryki w roku 1870 zaprezentowali się warszawskiej publiczności. Chang i Eng zmarli tego samego dnia 17 stycznia 1874 roku i aż do roku 2015 byli najdłużej żyjącymi syjamskimi bliźniakami w historii. Potomkowie obu braci żyją rozproszeni po całym kontynencie północnoamerykańskim.

Potomkowie braci Bunker na rodzinym zjeździe w Tajlandii
Laos · Tajlandia · Wietnam

Nałóg nikotynowy w krajach Azji Południowo-Wschodniej

Chiang Mai, r. 1972

Palenie tytoniu wśród dzieci z plemion górskich w północnej w Tajlandii jeszcze w latach 70. i 80. ubiegłego było powszechne. Żuły również mieszankę betelu, tytoniu, lipy i kory kasztanowca, co powodowało ciemnienie zębów. Khmerowie, Laotańczycy i Wietnamczycy używają tytoniu od XVII wieku, kiedy to portugalscy i holenderscy handlarze zaczęli go rozprowadzać jako podarunki lub przedmioty wymiany handlowej. Używanie tytoniu rozpowszechniło się w Azji Południowo-Wschodniej, kiedy zostało włączone do codziennych zwyczajów i rytuałów, oraz ze względu na rzekome właściwości lecznicze. Wśród członków mniejszych grup etnicznych regularne palenie tytoniu było niedopuszczalne i rzadko spotykane aż do wojny domowej w Laosie i wojny wietnamskiej (1959-1975). W tym czasie doświadczyli skumulowanego stresu związanego z działaniami wojennymi, okupacją, konfliktami rodzinnymi i dyskryminacją co przełożyło się wzrost zapotrzebowania na wyroby tytoniowe.

📷 Angelo Cozzi, Tajlandia 1965, Dziewczynka z plemienia Meo)
Lata 60. Wojna wietnamska
📷 Angelo Cozzi, 1965
Tajlandia

Psychologia Tajów

Tajowie potrafią być niezwykle sympatyczni i uprzejmi, ale jakie jest źródło tej postawy i czy na pewno ma to związek z wyznawanym przez nich buddyzmem? Co o mieszkańcach Tajlandii miał do powiedzenia jeden z pierwszych Polaków odwiedzających ten kraj, podróżujący w XIX wieku po Azji książę Paweł Sapieha? Co wspólnego mają Tajowie z Amerykanami zamieszkującymi tzw. Pas biblijny (Bible Belt) – południowe stany USA, a co łączy ich z Japończykami i Koreańczykami? Na te i inne pytania odpowiadam w najnowszym programie na YouTube. Wszystkich Państwa zainteresowanych tematem zapraszam.