Korea Północna · Korea Południowa · Stany Zjednoczone · Wietnam

Uchodźcy z Korei Północnej i weterani z Wietnamu – dlaczego ci, którzy przetrwali najgorsze, w końcu milkną

Dwóch żołnierzy pociesza się nawzajem w obliczu trudności bojowych. Pleiku, Wietnam Południowy, 26.05.1967 r.
Songmi Han z jej książką „Greenlight to Freedom”
Sierżant armii amerykańskiej Philip Fink, doradca 52. batalionu Wietnamskich Rangerów. Wietnam Południowy, 12 czerwca 1965 r. (Fot. Steve Stibbens)
Amerykańscy żołnierze piechoty modlą się w wietnamskiej dżungli podczas nabożeństwa żałobnego za poległych towarzyszy broni. Wietnam Południowy, 9 grudnia 1965 r. (Fot. Horst Faas)
Korea Północna · Korea Południowa

Ojciec-tyran vs. człowiek-bóg: jak naprawdę powstały dwie Koree

Kim Ir-sen (Kim Il-sung) – psychopata i tyran ukrywający się za sympatycznym uśmiechem
Syngman Rhee – rządzący twardą ręką w latach 1948-1960 południowo-koreański dyktator
Syngman Rhee
Kim Ir-sen przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie, 1984 r.
Wojna koreańska doszczętnie zniszczyła Seul: w tle nieistniejący już japoński budynek  Generalnej Guberni
Korea Północna · Korea Południowa

Stare wskaźniki czy celowa prowokacja? Honor, wstyd i tabliczki – lekcja psychologii kulturowej z DMZ

Business Insider
Business Insider
Granica miedzy Koreą Południową i Północną

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/seul-chce-zapobiec-incydentom-na-granicy-propozycja-rozmow-z-korea-polnocna/3tkeklz

Korea Północna

Incydent z USS Pueblo

Schwytana w roku 1968 przez Koreę Północną załoga USS Pueblo na wykonanych przez komunistów propagandowych zdjęciach pokazuje nieświadomym znaczenia tego gestu Koreańczykom środkowy palec. 23 stycznia w trakcie wykonywania misji wywiadowczej u wybrzeży Korei Północnej amerykański okręt wraz załogą został przechwycony przez siły północnokoreańskie.

Zginął jeden z Amerykanów, a 82 członków załogi dostało się do niewoli. Wszyscy zostali przetransportowani do stolicy kraju i osadzeni w nieoświetlonych i nieogrzewanych pomieszczeniach. Koreańczycy nie szczędzili wysiłków, aby poniżyć jeńców, którzy przez 11 miesięcy byli bici, torturowani, pozbawiani snu i karmieni podłej jakości strawą. Zmuszano ich do oglądania propagandowych filmów, podpisywania fałszywych zeznań i pisania listów (przemycali w nich ukryte informacje) do rodzin, w których deklarowali swoje poparcie dla Korei Północnej. W celach propagandowych amerykańską załogę fotografowano i filmowano, a materiał szedł w świat.

Zmarły w 2022 roku Rizalino Lastrella Aluague (lewy dolny narożnik) był Amerykaninem filipińskiego pochodzenia

Komuniści zrozumieli, że są przez marynarzy wyszydzani i wyśmiewani kiedy tygodnik Time opublikował jedno ze zdjęć i opisał obsceniczne gesty wykonywane przez Amerykanów. Wściekli Koreańczycy przez tydzień fizycznie i psychicznie znęcali się nad jeńcami. 23 grudnia amerykański rząd zgodził się podpisać oświadczenie, w którym „przyznaje”, że USS Pueblo w trakcie styczniowego incydentu znajdował się na wodach terytorialnych Korei Północnej i marynarze mogli w końcu przez „Most Bez Powrotu” (The Bridge of No Return) przejść na stronę południowokoreańską. Okręt pozostaje w rękach północnokoreańskiego rządu.

Amerykanie przygotowują się do przejścia przez „Most Bez Powrotu”
Japonia · Korea Północna · Korea Południowa · YouTube

Kultura „twarzy” i jej wpływ na mentalność Japończyków i Koreańczyków

Kilka dni temu byłem świadkiem zderzenia dwóch kobiet w pobliżu mojego osiedla mieszkaniowego. W takich sytuacjach Koreańczycy najczęściej udają, że nic się nie stało i nie zatrzymując się idą dalej. Tym razem jednak starsza z kobiet odczuła ból i głośno zaprotestowała. Młodsza z nich i myślę, że winowajczyni, zatrzymała się i winę zrzuciła na wieczorną porę i ciemności. Starsza jednak nie odpuszczała. Domagała się przeprosin. W końcu je otrzymała i kobiety się rozeszły. Dlaczego Koreańczycy tak bardzo komplikują sobie życie i skąd biorą się ich opory przed powiedzeniem słowa „przepraszam”? Dlaczego młodsza z nich winę zrzuciła na warunki atmosferyczne, choć ulica była poprawnie oświetlona i widoczność doskonała, zamiast przyjąć za to zdarzenie odpowiedzialność? Dlaczego Koreańczycy i Japończycy wolą często skłamać, niż powiedzieć prawdę i dlaczego kłamstwo w obu tych kulturach niekoniecznie jest postrzegane negatywnie? No i co to wszystko ma wspólnego ze zdrowszą cerą i mniejszą liczbą zmarszczek na twarzach Koreańczyków i Japończyków? Na te pytania odpowiadam w moim najnowszym filmie na YouTube, na którym znów przyglądam się życiu psychicznemu i społecznemu Koreańczyków. Wszystkich Państwa zainteresowanych tematem zapraszam na YouTube.

Korea Północna · Korea Południowa

Rajd na Błękitny Dom

Kim Shin-jo

22 stycznia 1968 r. Schwytany tego dnia 27-letni północnokoreański żołnierz sił specjalnych Kim Shin-jo, członek grupy komando usiłującej zamordować prezydenta Park Chung-hee przesłuchiwany jest przez południowokoreańską policję w Seulu. 
Około północy z 17 na 18 stycznia 1968 roku 31 północnokoreańskich agentów Jednostki 124 przedostało się przez linię demarkacyjną do Korei Południowej.  Przeczołgali się przez obszar graniczny będący pod kontrolą amerykańskiej 2. Dywizji Piechoty. Ich plan zakładał atak na Błękitny Dom (Cheongwadae) – siedzibę prezydenta Korei Południowej 21 stycznia o godzinie 20:00, zabicie prezydenta Parka, kradzież pojazdu i powrót na Północ.

Prezydent Park Chung-hee w towarzystwie córki i przyszłej prezydent Korei Południowej Park Geun-hye. Rok 1977.

Każdy z nich zaopatrzony był w ponad 20-kilogramowy plecak, w których znajdowały się m.in. południowokoreańskie mundury wojskowe, teleskopy, radia tranzystorowe, mapy, leki, wysokoenergetyczna żywność (m.in cukierki) i 300 naboi. Uzbrojeni zostali w radzieckiej produkcji pistolety maszynowe PPS, pistolety TT, 2 granaty przeciwpancerne i 10 granatów przeciwpiechotnych każdy oraz noże bojowe.  

Pierwotnie północnokoreańskie komando liczyło 76 agentów, którzy oprócz Pałacu Prezydenckiego mieli na cel wziąć również ambasadę amerykańską, więzienie, siedzibę służb specjalnych i kwaterę główną armii. Wszyscy przeszli intensywne dwuletnie szkolenie, a przez ostatnie 2 tygodnie ćwiczyli atak na Błękitny Dom.

Bracia Wu udzielają wywiadu dla stacji telewizyjnej KTV

19 stycznia ok. godz. 14 czterej południowokoreańscy bracia Wu z Beopwon-ri zapuścili się w las w poszukiwaniu drewna na opał, gdzie natknęli się na obóz jednostki 124. Początkowo żołnierze zamierzali całą czwórkę zlikwidować, jednakże nie chcieli pozostawiać martwych ciał na ziemi, a ponad 20-stopniowy mróz uniemożliwiał wykopanie dołów. Drogą radiową zwrócili się z pytaniem do przełożonych po drugiej stronie granicy. Odpowiedź przyszła natychmiast, ale nie udało im się jej rozszyfrować. Rozkaz brzmiał „Przerwać akcję. Wracajcie na Północ”. Rolnicy usłyszeli pogadankę na temat wyższości systemu komunistycznego nad kapitalistycznym, po czym pozwolono im odejść, przestrzegając ich jednak o czekającej ich zemście, jeśli zdecydują się poinformować władze o całym zdarzeniu. Decyzję o darowaniu im życia podjęto w demokratycznym (sic!) głosowaniu. Agenci byli również przekonani, że południowokoreańscy chłopi i robotnicy są klasą wyzyskiwaną i będą posłuszni ich rozkazom. Po zwolnieniu czwórki rolników zwinęli obóz i ruszyli w kierunku stolicy.  Bracia Wu natychmiast udali się na posterunek policji.

Południowokoreańscy żołnierze w potyczce z północnokoreańskimi agentami 

Niedługo później w rejon wskazany przez braci Wu zjechały trzy bataliony z południowokoreańskiej 25. Dywizji Piechoty bezskutecznie poszukując infiltratorów. Wojskowi spekulowali, że uciekinierzy nie mogli poruszać się w górach z prędkością większą niż 4 km/h i na tej podstawie wyznaczyli blokadę całej okolicy. W rzeczywistości agenci przebyli teren z prędkością 10 km/h i przebrani w południowokoreańskie mundury bez większych problemów w dwu- i trzyosobowych grupach dotarli do Seulu.

Błękitny Dom. W tle góra Bugaksan
Obie góry dzieli odległość 8 kilometrów

Zagubieni w nocnych ciemnościach skręcili w niewłaściwym kierunku. W nocy 20 stycznia pojawili się w okolicach szczytu wysokiej na 836 metrów n.p.m. góry Bukhansan skąd mieli doskonały widok na centrum miasta i okolice Błękitnego Domu. Jednakże ich celem była znajdująca się zaraz za siedzibą prezydenta góra Bugaksan, wyczerpani musieli więc pokonać dłuższą drogę. To był ich drugi poważny błąd. Po krótkim odpoczynku w pobliżu buddyjskiej świątyni Seunggasa zaczęli schodzić z góry w kierunku Błękitnego Domu. Pierwszemu napotkanemu już na ulicach miasta patrolowi policji powiedzieli, że są agentami południowokoreańskiego kontrwywiadu. Wkrótce dotarli do strzeżonego przez dwóch funkcjonariuszy policji i znajdującego się nieco ponad kilometr od siedziby prezydenta Parka Tymczasowego Punktu Kontrolnego Jahamun. Zignorowali prośbę o okazanie dokumentów, przeszli przez punkt kontrolny i kontynuowali marsz w kierunku Błękitnego Domu. Policjanci wezwali posiłki.

Po drodze, już w pobliżu siedziby prez. Parka na grupę natknął się kierujący policyjnym jeepem komendant komisariatu policji w Jongno (dzielnica Seulu) Choi Gyu-sik (czyt. Cze Gjusik). Sięgnął po broń i zażądał okazania dokumentów. W tym momencie za blokującym ulicę samochodem komendanta Choi zatrzymały się dwa autobusy komunikacji miejskiej. Spanikowani północnokoreańscy agenci pomylili je z pojazdami przewożącymi oddziały wsparcia, wyciągnęli ukryte pod płaszczami pistolety maszynowe PPS i zaczęli strzelać w kierunku pojazdów. Trafiony trzema kulami Choi zginął na miejscu. Rzucili kilka granatów, po czym grupa rozpierzchła się. W wyniku eksplozji i ostrzału zginęło 7 cywilów.

Komendant Choi Gyu-sik

Rozpoczęły się intensywne poszukiwania agentów. Do 30 stycznia w potyczkach z południowokoreańską policją i wojskiem w okolicznych górach zastrzelono 28 z 31 członków Jednostki 124.

Zlikwidowani agenci północnokoreanscy

Śmierć poniosło również 26 Koreańczyków z Południa, w tym pułkownik Lee Igsu (pośmiertnie awansowany na generała brygady) oraz 4 żołnierzy amerykańskich. 52 osoby zostały ranne.
Schwytano dwóch. Pierwszy, Kim Chun-sik zginął tego samego dnia rozerwany przez ekspolodujący na komisariacie policji granat. Kim wykonał coś w rodzaju pułapki przyczepiając do kamizelki zawleczkę granatu. Pocisk eksplodował podczas zdejmowania odzieży.

Miejsce potyczki żołnierzy południowokoreańskich z północnokoreańskim komandem. Ślady po kulach na skale oznaczone zostały białą farbą.

Kim Shin-jo ukrywał się w domu cywila i został schwytany przez oddział południowokoreańskich żołnierzy. Próbował popełnić samobójstwo, jednakże odbezpieczony granat zawiódł. On sam do dziś utrzymuje, że dobrowolnie poddał się ścigającej go grupie. Badania jego broni wykazały, że jej nie użył ani podczas potyczki niedaleko Białego Domu, ani później przeciwko żołnierzom grupy pościgowej. Zdecydował się na współpracę z południowokoreańską policją, za co głowami w Korei Północnej zapłacili jego ojciec, sześcioro rodzeństwa i krewni, o czym miał dowiedzieć się dopiero wiele lat później. W kwietniu 1969 r. został zwolniony z aresztu, ożenił się z lokalną dziewczyną, a wkrótce potem przyjął obywatelstwo południowokoreańskie. Ukończył baptystyczne seminarium duchowne i został pastorem. 

Pastor Kim Shin-jo

Drugi z ocalałych straceńców, Pak Jae Gyong przedostał się do Korei Północnej, gdzie został okrzyknięty bohaterem. Jest wysokim rangą urzędnikiem wojskowym w stopniu generała. 

Generał Pak Jae Gyong
Japonia · Korea Północna · Korea Południowa

Przypinki najwyższych urzędników państwowych

Shinzo Abe

Komunikacja niewerbalna to nie tylko gesty, ruchy i mimika twarzy, ale również akcesoria i gadżety. To często sygnały bardziej subtelne, zrozumiałe dla węższej grupy osób. Co przykładowo o głowach państw mówią przypinki noszone w klapach ich marynarek?
Na powyższym zdjęciu były premier Abe nosi wpięty w marynarkę złoty kwiat chryzantemy (jap. kiku) – jeden z narodowych symboli Japonii. Kwiat chryzantemy zaś na bordowym tle to insygnia noszone przez posłów w japońskiej Izbie Reprezentantów (izba niższa parlamentu).
Niezwykle ciekawy jest symbol ukrywający się za niebieską wstążeczką. Wg. premiera Abe, ma mu ona przypominać każdego dnia o Japończykach uprowadzonych przez komunistyczny reżim Północnej Korei w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia, oraz obowiązku sprowadzenia ich z powrotem do domu.

Fumio Kishida

Identyczne przypinki nosi wpięte w swój garnitur aktualny premier Japonii Fumio Kishida.
Żółta wstążeczka noszona czasami przez prezydenta Korei Południowej Moon Jae-ina symbolizuje natomiast solidarność z rodzinami nastolatków, którzy zginęli w roku 2014 w tragicznej katastrofie promu Sewol (306 ofiar, w większości uczniowie szkoły średniej w Ansan).

Moon Jae-in

Znacznie mniej tajemnicza jest natomiast przypinka dyktatora Korei Północnej Kim Dzong Una, choć nie nosi on jej szczególnie często. Widnieją na niej podobizny jego dziadka, Kim Ir Sena, oraz ojca, Kim Dzong Ila.

Kim Dzong Un
Japonia · Korea Północna · Korea Południowa

Spotkanie Trumpa z Abe w Tokyo

Japoński premier Abe zaprosił prezydenta Obamę na sushi do słynnej restauracji Sukiyabashi Jiro, prezydenta Trumpa zaś ugościł w 2019 r. japońskim barbecue (befsztyk wagyu) w równie drogiej restauracji Inakaya Higashi w tokijskiej dzielnicy Roppongi. Tym razem obu politykom towarzyszyły małżonki. Przy ciemnych garniturach obu przywódców i szarej sukience Akie Abe swoją różową kreacją uwagę przyciągała Melania Trump. W Korei i Japonii niepisana zasada niewyróżniania się z grupy jest powodem dla którego kobiety noszą odzież w stonowanych lub pastelowych kolorach. Tak też zaprezentowała się pani Abe.

Pierwsza dama Korei Południowej Kim Jung-sook (P) w towarzystwie żony Kim Jong-una Ri Sol-ju (L)

Przy stole obaj panowie pamiętali zgodnie z zaleceniami coachów, aby trzymać ręce na stole, a nie pod nim. Schowane ręce niosą negatywny przekaz – coś ukrywamy. Małżonki obu polityków trzymają ręce na udach, w ten sposób okazując swoją skromną stronę.

W trakcie krótkiego przemówienia Trumpa premier Abe kilkukrotnie niewymuszenie przytakuje prezydentowi, co wskazuje na zgodność i porozumienie w ich relacjach.
Na słowa Trumpa „Pragnę Panu podziękować” („I just wanna thank you”) premier Abe w akcie pokory pochyla się delikatnie do przodu wykonując szczery, tradycyjny, choć ograniczony stołem japoński ukłon.

Najciekawszy moment w trakcie przemówienia pojawia się w 90 sekundzie materiału, gdy Trump wychwala zawodników sumo (kilka godzin wcześniej panowie Trump i Abe obserwowali zawody sumo) mówiąc „To było coś zobaczyć tych wspaniałych sportowców”. Na te słowa premier Abe unosi lewą brew i subtelnie, z uśmiechem na twarzy kiwa głową na boki. Nie każdy potrafi unieść w górę jedną brew, a gest ten oznacza „czy aby na pewno?”, tutaj jeszcze wzmocniony kiwaniem głową. Abe niekoniecznie uznaje sumitów za „wspaniałych atletów”, tym bardziej, że kiedy Trump dodaje „wspaniały starożytny sport” („great ancient sport”) nie widzimy potwierdzenia tych słów w mowie ciała Abe.
Opaska na głowie szefa kuchni to hachimaki wykonana ze skręconego bawełnianego ręcznika tenugui.