Japonia · Korea Południowa

Słońce, dym i wczesna fotografia – trzy powody „czarnych” twarzy w dawnej Korei i Japonii

Pjongjang, ok. 1900 r.
Korea, ok. 1900 r. Wyraźny kontrast pomiędzy hebanowymi twarzami tragarzy, a jasną cerą arystokratek Yangban
Koreańscy myśliwi
Korea, ok. 1900 r.
Korea, ok. 1900 r.
Korea Północna · Korea Południowa

Stare wskaźniki czy celowa prowokacja? Honor, wstyd i tabliczki – lekcja psychologii kulturowej z DMZ

Business Insider
Business Insider
Granica miedzy Koreą Południową i Północną

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/seul-chce-zapobiec-incydentom-na-granicy-propozycja-rozmow-z-korea-polnocna/3tkeklz

Japonia · Stany Zjednoczone

Akademia FBI kontra japońska hierarchia: dlaczego senpai bił kohai na szkoleniu w Quantico

John E. Douglas, Mark Olshaker – „Mindhunter”, Wyd. Znak Literanova 2017
Akademia FBI w Quantico

Źródła:

Japonia

Toshiro Mifune: Szorstki bohater z wielkim sercem

Mifune pielęgnuje brodę na planie filmowym
Siedmiu samurajów
Straż przyboczna
Straż przyboczna
Sanjuro: samuraj znikąd
Reżyser Akira Kurosawa przycina brodę Mifune na planie filmu Rudobrody
Straż przyboczna
Sanjuro: samuraj znikąd
Korea Południowa

Yi Sun-sin: Geniusz, którego Korea zdradziła i ukrzyżowała

W 1598 roku pod Noryang Point umiera najgenialniejszy admirał w historii Korei – Yi Sun-sin. Pada trafiony kulą, ale tak naprawdę zabija go własny kraj: dwór pełen zazdrości, intryg i krótkowzroczności. Człowiek, który wynalazł okręty-żółwie, rozbił japońską armadę i nigdy nie przegrał bitwy morskiej, wcześniej był bity do krwi, zdegradowany do szeregowca i wrzucony do lochu. Dziś wracam do tej najbardziej gorzkiej karty koreańskiej historii – opowieści o geniuszu, którego ojczyzna najpierw ukrzyżowała, a potem ubrała w mit.

Admirał Yi Sun-sin
Admirał Yi Sun-sin
Pomnik admirała Yi Sun-sina w Seulu
Japonia

Teatr masochizmu: Dlaczego Japończycy płacą za upokorzenie

Emil Truszkowski (L)
Dziewczyny z Muscle Girls Bar
Kurtyzana z Yoshiwary na obrazie ukiyo-e
Yoshiwara, ok. 1900 r.
Kurtyzana oiran
Współczesny japoński masochizm
Kontrolowana przemoc w japońskich barach
Hongkong · Wielka Brytania

Kamienne kroniki: Śladami chorób i życia w XIX-wiecznym Hongkongu

Hong Kong Cemetery (📷 Jacek Wachowiak)
Hong Kong Cemetery (📷 Jacek Wachowiak)
Żołnierze King’s Shropshire Light Infantry (KSLI) w obozie Sandy Bay Camp w Hongkongu 
„Od czerwca do 30 września 1848 r. na gorączkę zmarło: 9 sierżantów, 8 kaprali, 4 doboszy, 67 szeregowych, 4 kobiety, 4 dzieci.”  (📷 Jacek Wachowiak)
Wolontariusze KSLI dezynfekują domy wapnem i grzebią ofiary zarazy, 1894 r.
Hong Kong Cemetery (📷 Jacek Wachowiak)
Hong Kong Cemetery (📷 Jacek Wachowiak)
Hong Kong Cemetery (📷 Jacek Wachowiak)
Hong Kong Cemetery (📷 Jacek Wachowiak)
Hongkong · Wielka Brytania

Hongkong XIX wieku: Gdy tragarze nosili elity na szczyt

Hongkong, ok. 1880 r.
The Peak
The Peak Tram
Brytyjski oficer w lektyce
Ścieżka do The Peak, początek XX w.
Korea Południowa · Polska

W niewoli splendoru: Jak stres i izolacja zabiły Poniatowskiego i Gojonga

Śmierć Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatniego króla Polski (zm. 1798), oraz cesarza Gojonga, ostatniego władcy koreańskiej dynastii Joseon (zm. 1919), wykazują uderzające podobieństwa. Obaj monarchowie zakończyli życie jako więźniowie w „złotych klatkach”, odizolowani przez obce mocarstwa, zmagający się z psychicznym załamaniem i otoczeni plotkami o otruciu. Niniejszy artykuł analizuje te paralelizmy, skupiając się na okolicznościach ich śmierci, izolacji, psychicznym i fizycznym upadku pod wpływem stresu oraz trwałych legendach o zamachu.

Portret Stanisława Augusta w szlafroku – Johann Baptist von Lampi the Elder

Zbieżności w śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego i cesarza Gojonga
Stanisław August Poniatowski zmarł nagle 12 lutego 1798 roku w Petersburgu. Według niektórych relacji, jego ostatni dzień rozpoczął się zwyczajnie – rano wypił filiżankę kawy, codzienny rytuał. Krótko po tym zasłabł, stracił przytomność, a według jednej z wersji na chwilę odzyskał świadomość, by poprosić o księdza i przyjąć ostatnie sakramenty. Tego samego dnia wieczorem zapadł w śpiączkę i zmarł, najprawdopodobniej na udar mózgu. Niektóre źródła wspominają bulion zamiast kawy, ale większość historyków potwierdza, że śmierć była szybka, w ciągu jednego dnia. Plotki o otruciu pojawiły się natychmiast, podsycane kontekstem politycznym: car Paweł I, który zapewnił Poniatowskiemu rezydencję w Petersburgu, mógł postrzegać byłego króla jako zbędny balast lub symbol dawnej Polski. Choć brak dowodów na otrucie, nagłość śmierci i status kontrolowanego wygnańca sprzyjały spekulacjom, które przetrwały w polskiej narracji.

Ostatni król Korei Joseon – Gojong

Śmierć cesarza Gojonga 21 stycznia 1919 roku w pałacu Deoksugung w Seulu miała podobnie nagły charakter. Tego ranka wypił kawę, a następnie sikhye, tradycyjny koreański słodki napój ryżowy, po czym nagle zasłabł, stracił przytomność i zmarł w ciągu kilku godzin. Oficjalnie przyczyną był wylew krwi do mózgu, ale plotki o otruciu przez japońskie władze kolonialne rozeszły się błyskawicznie. Rok 1919 był okresem narastających ruchów niepodległościowych w Korei, a pogrzeb Gojonga stał się iskrą dla Ruchu 1 Marca – masowych protestów antyjapońskich. Wielu wierzyło, że Japonia miała motyw, by wyeliminować Gojonga, który pozostawał symbolem koreańskiego oporu. Choć nie ma jednoznacznych dowodów na otrucie, polityczny klimat i japońska kontrola nad Koreą czyniły te podejrzenia bardziej wiarygodnymi niż w przypadku Poniatowskiego.
Obaj monarchowie zmarli nagle po spożyciu napoju, co wywołało plotki o otruciu. W przypadku Poniatowskiego spekulacje były mniej powszechne, wynikając z jego symbolicznego statusu i rosyjskiej dominacji nad Polską. U Gojonga podejrzenia były silniejsze, związane z japońską okupacją. W obu przypadkach brak twardych dowodów nie powstrzymał legend o zamachu, które odzwierciedlały nieufność wobec ich ciemięzców.

Portret Stanisława Augusta Poniatowskiego – Marcello Bocciarelli

Złote klatki: życie w niewoli
Po abdykacji w 1795 roku, po trzecim rozbiorze Polski, Poniatowski został wygnany do Petersburga w 1797 roku, gdzie car Paweł I zapewnił mu luksusowy Pałac Marmurowy. Pomimo przepychu, był więźniem. Pod stałym nadzorem, nie mógł wrócić do Polski ani prowadzić politycznej korespondencji. Traktowany jako ozdoba rosyjskiego dworu, nie miał realnego wpływu, zredukowany do reliktu nieistniejącego państwa. Jego izolacja była całkowita: Polacy postrzegali go jako zdrajcę za przystąpienie do Konfederacji Targowickiej, a Rosjanie jako marionetkę, pozbawiając go sojuszników i celu.
Gojong doświadczył podobnego losu po wymuszonej abdykacji w 1907 roku, narzuconej przez Japonię podczas aneksji Korei. Zamknięty w pałacu Deoksugung w Seulu, zachował honorowy tytuł taehwangje (cesarza-emeryta), ale był to pusty gest. Pałac, otoczony japońskimi żołnierzami i koreańskimi kolaborantami, stał się jego więzieniem. Odcięty od narodu i możliwości dyplomatycznych, Gojong był symbolicznym figurantem pod ścisłą kontrolą, zredukowanym do „żywej relikwii” utraconej suwerenności Korei. Jego uwięzienie przypominało sytuację Poniatowskiego: obaj żyli w przepychu, ale bez wolności i wpływu.
„Złote klatki” Pałacu Marmurowego i Deoksugung symbolizowały ich wspólny los. Obaj monarchowie byli przetrzymywani w luksusowych warunkach dla zachowania pozorów, ale ich izolacja była głęboka, narzucona przez obce mocarstwa (Rosję i Japonię), które chciały zneutralizować ich znaczenie polityczne. Ta niewola pogłębiała ich psychiczny i fizyczny upadek.

Ostatni król Korei Joseon – Gojong

Psychiczny i fizyczny upadek pod wpływem stresu
Ostatnie lata Poniatowskiego były naznaczone ogromnym stresem psychicznym. Niepowodzenie jego reform, zwłaszcza Konstytucji 3 Maja 1791 roku, oraz upadek Rzeczypospolitej dręczyły go poczuciem winy i bezsilności. Przystąpienie do Konfederacji Targowickiej w 1792 roku pod naciskiem Rosji uczyniło go w oczach wielu Polaków zdrajcą, co pogłębiało jego rozpacz. W Petersburgu izolacja nasiliła depresję, objawiającą się apatią, bezsennością, lękami i możliwą hipochondrią. Obsesyjne pisanie pamiętników stało się formą autoterapii, odzwierciedlając jego emocjonalne cierpienie. Fizycznie chroniczny stres prawdopodobnie osłabił jego organizm, zwiększając ryzyko udaru mózgu, który go zabił. Źródła opisują go jako człowieka złamanego, wyalienowanego od narodu i ciemięzców.
Gojong żył w jeszcze bardziej traumatycznych warunkach. Zamordowanie jego żony, królowej Min, w 1895 roku przez Japończyków było ogromnym ciosem emocjonalnym i politycznym. Po tym wydarzeniu uciekł do rosyjskiej ambasady w 1896 roku, co świadczy o jego paranoi i strachu przed zamachami. Po abdykacji w 1907 roku i uwięzieniu w Deoksugung był pod stałą kontrolą Japończyków, odcięty od narodu i polityki, co potęgowało bezsilność. Rosnące ruchy niepodległościowe w Korei zwiększały presję, ponieważ Gojong pozostawał symbolem oporu. Źródła wskazują, że cierpiał na chroniczny lęk, podejrzliwość, drażliwość i objawy przypominające paranoję. Fizycznie jego zdrowie również podupadało – stres i trauma mogły osłabić organizm, zwiększając ryzyko wylewu, który oficjalnie był przyczyną śmierci w 1919 roku. Plotki o otruciu po wypiciu sikhye dodatkowo wzmacniały podejrzenia, że Japończycy mogli przyspieszyć jego zgon.
Obaj monarchowie żyli w stanie chronicznego stresu, wynikającego z politycznej klęski, izolacji i upokorzenia. Poniatowski obwiniał się za upadek Polski, Gojong zmagał się z traumą po stracie żony i utracie suwerenności Korei. Ich depresja – u Poniatowskiego introspektywna, u Gojonga podszyta paranoją – była klasycznym objawem długotrwałego napięcia. Chroniczny stres zwiększał ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, takich jak udar, który oficjalnie był przyczyną śmierci obu. Ich „złote klatki” paradoksalnie potęgowały stres, pozbawiając ich bliskich relacji emocjonalnych i otaczając ludźmi lojalnymi wobec obcych mocarstw.

Król Stanisław August Poniatowski w Petersburgu – Jan Czesław Moniuszko, 1883

Zbieżności między losami Stanisława Augusta Poniatowskiego i cesarza Gojonga są uderzające. Obaj, jako ostatni monarchowie swoich krajów, zostali zneutralizowani przez obce mocarstwa – Rosję i Japonię – i zamknięci w luksusowych, lecz izolujących „złotych klatkach”. Ich nagłe śmierci po spożyciu napoju (kawy u Poniatowskiego, kawy i sikhye u Gojonga) wywołały plotki o otruciu, choć brak na to dowodów. W przypadku Gojonga podejrzenia były silniejsze, związane z japońską okupacją, podczas gdy u Poniatowskiego miały charakter bardziej anegdotyczny. Chroniczny stres, wynikający z politycznej klęski i izolacji, przyspieszył ich fizyczny i psychiczny upadek, prowadząc do depresji, lęków, a ostatecznie śmierci, oficjalnie z powodu udaru.
Te paralelizmy odzwierciedlają uniwersalny wzór historyczny: obaleni monarchowie, przetrzymywani jako symbole dawnej władzy, często kończą jako ofiary politycznych intryg, realnych lub wyimaginowanych. Ich losy, choć odległe geograficznie i czasowo, pokazują, jak mechanizmy władzy i izolacji powtarzają się w różnych kulturach i epokach.

Japonia

Matki w cieniu wojny: Jak wychowanie kształtowało brutalność żołnierzy Japonii

Japonki w odpowiednim stroju i z cywilnymi flagami patriotycznymi żegnają żołnierzy.

Rola japońskich matek w wychowaniu synów, którzy podczas II wojny światowej dopuścili się wyjątkowej brutalności i okrucieństw, to temat rzadko podejmowany w Japonii ze względu na jego kontrowersyjność i związany z nim emocjonalny dyskomfort. W tradycyjnym społeczeństwie japońskim matki, jako główne opiekunki, odgrywały kluczową rolę w kształtowaniu postaw dzieci, zwłaszcza synów, którzy mieli stać się lojalnymi poddanymi cesarza i żołnierzami. Nie była to jednak rola w pełni dobrowolna – system patriarchalny, konfucjański i państwowa propaganda narzucały matkom określone wzorce, czyniąc je narzędziem militaryzacji społeczeństwa. Wychowanie w domu, oparte na ideologii ryōsai kenbo („dobra żona, mądra matka”), kulturze wstydu (haji) i konfucjańskiej hierarchii, przyczyniło się do internalizacji militaryzmu i przemocy, które eskalowały w armii cesarskiej do okrucieństw, takich jak masakra w Nankinie czy zbrodnie na Pacyfiku.
Od ery Meiji (1868–1912) japońska propaganda promowała ideologię ryōsai kenbo, która definiowała kobietę jako strażniczkę domowego ogniska i wychowawczynię posłusznych obywateli. Matki były odpowiedzialne za moralne i ideologiczne kształtowanie synów, przygotowując ich do roli lojalnych poddanych cesarza. Rząd imperialny aktywnie wspierał ten model poprzez edukację i propagandę, wykorzystując obrazy matek w podręcznikach i materiałach dydaktycznych, które gloryfikowały służbę wojskową jako najwyższy obowiązek. Matki uczono, że ich zadaniem jest wychowanie „mężów honoru”, gotowych poświęcić życie za imperium, co normalizowało dyscyplinę, lojalność i akceptację przemocy jako szlachetnej.

Pożegnanie syna ruszającego na front

W latach 30. XX wieku, w epoce Shōwa, militaryzm nasilił się. Matki uczestniczyły w rytuałach patriotycznych, takich jak pożegnania rekrutów (send-off ceremonies), gdzie dzieci śpiewały pieśni wojenne (gunka) i machały flagami. Szyły też senninbari – pasy z tysiącem szwów, symbolizujące ochronę i dumę, co wzmacniało u synów poczucie obowiązku wobec narodu. Chłopcy brali udział w marszach, wizytach w obozach wojskowych i szkoleniach z bronią (np. bambusowymi lancami), często z udziałem rodziców, co utrwalało militaryzację już od najmłodszych lat.

Przygotowywanie pasów senninbari

Jak mechanizmy wychowania kształtowały brutalność japońskich żołnierzy?
1. Matka jako nauczycielka hierarchii
W systemie konfucjańskim, zaadaptowanym w Japonii od VII wieku, syn był „dziedzicem rodu” (ie), a matka jego pierwszą strażniczką tego porządku. Chłopcy od najmłodszych lat uczyli się, że są uprzywilejowani względem sióstr, które często relegowano do ról pomocniczych. To budowało poczucie wyższości i logikę „silniejszy rządzi słabszym”. W armii cesarskiej ta hierarchia była amplifikowana: rekrut, wychowany w przekonaniu o swoim autorytecie, łatwo akceptował łańcuch dowodzenia, gdzie posłuszeństwo wobec przełożonego przekładało się na bezwzględność wobec jeńców czy cywilów. Współcześnie ten wzorzec słabnie, ale jego echa widać w kulturze korporacyjnej (senpai-kohai).
2. Paradoks matczynej miłości
Japońskie matki, pełniąc rolę karmicielek, nauczycielek i powierniczek, tworzyły silną emocjonalną więź z synami. Jednak ta bliskość mieszała się z presją na perfekcjonizm i lojalność wobec rodziny oraz cesarza. Synowie czuli się kochani, ale też uwiązani obowiązkami, co rodziło ambiwalentną więź. Psychologicznie mogło to prowadzić do „przeniesienia” – tłumiony gniew wobec matki (zakazany w kulturze) znajdował ujście w przemocy wobec słabszych grup, takich jak jeńcy w Birmie czy na Filipinach. Współczesne badania wskazują, że ten miks bliskości i presji trwa, choć w łagodniejszej formie, np. w nacisku na wyniki edukacyjne.
3. Matka jako reproduktorka ideologii
Matki były „frontem domowym” imperialnej indoktrynacji. Podręczniki dla kobiet od ery Meiji podkreślały ich rolę w wychowaniu „lojalnych poddanych”. W codziennych rytuałach – pieśniach o cesarzu, opowieściach o samurajach czy modlitwach za zwycięstwo – matki przekazywały ideologię militaryzmu. Uzupełniały szkolną propagandę, która przedstawiała Japończyków jako „rasę panów” z obowiązkiem „opiekowania się” innymi narodami, co ksenofobicznie usprawiedliwiało podboje. Odmowa tego modelu groziła ostracyzmem, czyniąc matki zarówno bohaterkami, jak i ofiarami propagandy. Po wojnie wiele z nich zmagało się z traumą, żałując swojej roli, co uwidaczniają wspomnienia z lat 50.
4. Wychowanie w kulturze wstydu
Kultura wstydu (haji), silniejsza w Japonii niż kultura winy, była kluczowym narzędziem dyscypliny. Matki stosowały emocjonalny szantaż, ucząc, że porażka to hańba dla grupy (rodziny, narodu), a nie moralne zło. To wpajało posłuszeństwo wobec hierarchii – synowie bali się „rozczarować” przełożonych, co w armii przekładało się na ślepe wykonywanie rozkazów. Brak empatii wobec „obcych” (np. jeńców) wynikał m.in.. z tej logiki – wstyd dotyczył tylko „swojej grupy”. Współcześnie presja wstydu ewoluuje w nacisk na sukces edukacyjny, ale psychoterapia zaczyna to osłabiać.
5. Brutalność jako skutek systemu
Nieobecność ojca, często zajętego pracą lub służbą wojskową, pozostawiała matkom główną rolę w wychowaniu, ale w ramach konfucjańskiej hierarchii, gdzie syn był „małym patriarchą”. To tworzyło podwójną logikę: posłuszeństwo wobec „góry” (ojca, cesarza, przełożonego) i dominację nad „dołem” (kobietami, podwładnymi, jeńcami). W armii ten wzorzec się krystalizował – przełożeni bili żołnierzy, a ci wyładowywali frustrację na słabszych, tworząc „efekt kuli śnieżnej” okrucieństwa, widoczny w zbrodniach wojennych. Matki nie uczyły brutalności bezpośrednio, ale wpajały hierarchię, która ją umożliwiała, będąc trybikiem w systemowej pułapce.

Pożegnanie syna przed wyjazdem na front

Wychowanie oparte na ryōsai kenbo, kulturze wstydu i militarystycznych rytuałach przygotowywało synów do bezwzględnego posłuszeństwa w armii. Indoktrynacja wojskowa, np. dehumanizacja jeńców jako „nieludzi”, eskalowała te postawy do ekstremum, prowadząc do okrucieństw, takich jak masakra w Nankinie czy zbrodnie na Pacyfiku. Matki odgrywały rolę wspierającą i normalizującą, ale nie były pierwotną przyczyną – to państwo i armia przekształcały ich wychowanie w fanatyzm. Były one jednocześnie ofiarami systemu, który ograniczał ich autonomię, zmuszając do reprodukcji ideologii. Po wojnie wiele matek zmagało się z traumą po stracie synów, co podkreśla ironię ich roli jako „matek męczenników”.
Japońskie matki, ukształtowane przez patriarchat, konfucjanizm i państwową propagandę, były pomostem między kulturą a machiną wojenną. Wychowując synów w duchu ryōsai kenbo, kultury wstydu i hierarchii, nieświadomie przygotowywały ich do posłuszeństwa i przemocy, które armia cesarska amplifikowała do brutalności. Nie były one „złe”, lecz uwikłane w system, który ograniczał ich wybory. Wzorce te, choć unikalnie japońskie w kontekście II wojny, rezonują w innych kulturach hierarchicznych (np.. w Korei) i współcześnie w Japonii, np. w edukacji czy relacjach senpai-kohai. Ich analiza pokazuje, jak systemy społeczne mogą przekształcać indywidualne postawy w destrukcyjne działania, pozostawiając trwałe ślady w społeczeństwie.

Pożegnanie syna ruszającego na front