Istnieją historie, których nie da się opowiedzieć bez ryzyka, że słuchacz odwróci wzrok. Historie o jedzeniu skórzanych pasów, o ukrywaniu się w szambie, o śmierci dzieci z głodu. Historie północnokoreańskich uchodźców w Korei Południowej i amerykańskich weteranów wojny wietnamskiej brzmią inaczej, ale prowadzą do tej samej konkluzji: ludzie nie potrafią ich słuchać. Nie dlatego, że są źli. Dlatego, że słuchanie często boli bardziej niż mówienie.

W 2022 roku ukazała się książka „Greenlight to Freedom” – zapis wspomnień Songmi Han, uciekinierki z Korei Północnej. We wstępie Casey Lartige Jr. stawiają tezę, która brzmi niemal identycznie jak słowa amerykańskiego psychiatry Jonathana Shaya w klasycznej już książce „Achilles in Vietnam” (1994). Zarówno północnokoreańscy uchodźcy w Korei Południowej, jak i weterani wojny wietnamskiej w Stanach Zjednoczonych, bardzo szybko odkrywają to samo: ludzie nie potrafią słuchać ich historii. Często nie chcą nawet próbować. Dlaczego?
1. Słuchanie prawdziwej traumy wymaga dojrzałości, której większość z nas nie posiada
Kiedy ktoś opowiada o jedzeniu kory drzew, o gotowaniu skórzanych pasów, o ukrywaniu się w szambie, o śmierci dzieci z głodu albo o rozrywanych przez miny kolegach z oddziału, uruchamia się w słuchaczu potężny mechanizm obronny. Psychologicznie możemy zareagować tylko na trzy sposoby: wytrzymać ból i pozwolić, by historia nas zmieniła; uciec, mówiąc „to za ciężkie, nie chcę tego słuchać”; albo przejąć kontrolę nad narracją – „trzeba było…”, „ja bym…”, „musisz patrzeć pozytywnie”.
Spora część słuchaczy wybiera ucieczkę lub dominację.Dlaczego? Ponieważ pełne wysłuchanie oznacza konfrontację z własną bezradnością. Przyznanie, że istnieją sytuacje, w których żadna mądrość, żaden optymizm i żadna dobra rada nie pomagują. To zagraża podstawowemu złudzeniu współczesnego człowieka: że świat jest w gruncie rzeczy sprawiedliwy i przewidywalny, a nieszczęście przytrafia się tylko tym, którzy „coś zrobili źle”.

2. „Mogłeś zrobić inaczej” – mechanizm samousprawiedliwienia
Jednym z najczęstszych zarzutów wobec północnokoreańskich uciekinierów jest: „Dlaczego zostawiłeś rodzinę?”. Weterani Wietnamu słyszeli: „Po co w ogóle tam pojechałeś?” albo „Dlaczego nie odmówiłeś rozkazu?”.
W obu przypadkach mamy do czynienia z tym samym procesem psychologicznym: słuchacz, który nigdy nie stanął przed wyborem między śmiercią własną a śmiercią bliskich, projektuje na ofiarę własne standardy moralne ukształtowane w warunkach komfortu i bezpieczeństwa. Akceptacja faktu, że w pewnych sytuacjach nie istnieje „dobre wyjście”, oznaczałaby przyznanie, że zło może być absolutne i że nikt z nas nie ma gwarancji, jak zachowałby się w piekle. Łatwiej więc uwierzyć, że ofiara ponosi współwinę – wtedy można pozostać moralnie nieskazitelnym obserwatorem.
W terminologii teologii moralnej nazywa się to samousprawiedliwieniem (ang. self-righteousness).

3. Kulturowy dysonans – przypadek Korei Południowej
W Korei Południowej problem ma dodatkowy, narodowy wymiar. Społeczeństwo zbudowało tożsamość na narracji wyjątkowego sukcesu: z jednego z najbiedniejszych krajów świata do technologicznej potęgi w ciągu jednego pokolenia. Obraz ten opiera się na przekonaniu o wyższości południowokoreańskiego systemu, edukacji i „koreańskiego ducha”.
Uchodźca z Północy jest żywym zaprzeczeniem tej narracji – dowodem, że ten sam naród, ta sama kultura, ten sam język mogą prowadzić do masowego głodu i totalitarnego koszmaru. Opowiadanie o północnokoreańskiej rzeczywistości wprowadza dysonans poznawczy nie do zniesienia dla wielu mieszkańców Południa.
W koreańskiej kulturze wstydu publiczne mówienie o cierpieniu postrzegane jest dodatkowo jako obniżanie statusu – własnego i całej grupy. Trauma jest „brudna”, psuje wizerunek, zakłóca zbiorowy optymizm. Dlatego uchodźcom mówi się wprost: „Skoro już jesteś na wolności, przestań narzekać i ciesz się życiem”.
4. Milczenie jako jedyna pozostała ochrona
W rezultacie nawet ci, którzy początkowo decydują się mówić – jak północnokoreańscy uchodźcy czy weterani wojenni – z czasem wycofują się. Bo odkrywają, że opowiadanie prawdy nie przynosi ulgi. Przynosi wtórną traumę: odrzucenie, oskarżenia, moralizatorskie rady albo po prostu pusty wzrok i zmianę tematu. Milczenie staje się ostatnią formą kontroli nad własnym doświadczeniem.

Porównanie losów północnokoreańskich uchodźców i amerykańskich weteranów wojny wietnamskiej pokazuje uniwersalną prawidłowość: społeczeństwa nie odrzucają ofiar dlatego, że im nie współczują. Odrzucają je, ponieważ pełne przyjęcie ich świadectwa oznaczałoby konieczność zmierzenia się z prawdą o świecie i o nas samych – prawdą, że zło może być absolutne, że cywilizacja jest cienką warstwą, a my sami nie mamy żadnej gwarancji, kim byśmy się stali w ekstremalnych warunkach.
Źródła:
• Han Songmi (2022). Greenlight to Freedom
• Shay, Jonathan (1994). Achilles in Vietnam. Combat Trauma and the Undoing of the Character
Podobne artykuły: