Japonia · Stany Zjednoczone

Dwie uprzejmości, dwa światy: dlaczego Japończyk kłania się z lęku, a mieszkaniec amerykańskiego Południa mówi „sir”, żeby nikt nie wyciągnął colta

Jessie w Muzeum Johna Wayne’a w Fort Worth, Teksas 
Japonia, ok. 1880 r.
Davy Crockett był Południowcem w pełnym, kulturowym tego słowa znaczeniu; był Południowcem ulstersko-skockim, czyli z najbardziej charakterystycznej, twardej i niezależnej gałęzi południowej kultury. Jego przodkowie byli francuskimi hugenotami, którzy uciekli najpierw do Ulsteru, a dopiero stamtąd wyemigrowali do Ameryki. Osiedlając się w hrabstwie Tyrone, a później w koloniach, wnieśli ze sobą charakterystyczną kulturę pogranicza – niezależność, surowy etos pracy i ducha walki. To właśnie ten ulstersko-szkocki temperament ukształtował zarówno Crocketta, jak i znaczną część amerykańskiej tożsamości oraz ekspansji na Zachód. W jego życiu jak w soczewce skupia się całe to dziedzictwo.
„Śmierć Jamesa Bowie” z roku 1890.
Jim Bowie to wręcz ikoniczny przedstawiciel tej samej południowej, szkocko-irlandzkiej kultury pogranicza, tylko w jeszcze bardziej ekstremalnej wersji niż Crockett. Jim Bowie był wykuty z tego samego materiału kulturowego: ulsterscy Szkoci, Pogranicze,  Południe, honor, przemoc i indywidualizm.
Jesse James, osławiony przestępca z Missouri również miał szkockie korzenie i cieszył się ogromną sławą. James to destylat szkocko-irlandzkiej (ulsterskiej) kultury pogranicza, tylko już w jej mrocznej, postwojennej, zdegenerowanej formie.
Japonia, ok. 1950 r.
Andrew Jackson – najbardziej ulsterski Ulster. Prezydent, żołnierz, „człowiek, który się nie cofał, bo nie widział powodu”. Czysty kult honoru – pojedynki, przemoc, charyzma, twardość, zemsta.
Bez Ulsteru nie ma Jacksona. Bez Jacksona nie ma współczesnej Ameryki.

Dodaj komentarz