
Porównanie świątyń sintoistycznych, buddyjskich i kościołów katolickich ujawnia zaskakująco wiele podobieństw, mimo różnic kulturowych i teologicznych. Przykładowo w religiach wschodu, jak sintoizm w Japonii czy buddyzm w Korei i Japonii, bramy takie jak torii, sanmon czy iljumun pełnią funkcję symboliczną i praktyczną. Są one fizyczną granicą oddzielającą codzienny, zwykły świat od przestrzeni świętej, gdzie przebywają kami (duchy/bóstwa w shinto) lub gdzie praktykuje się duchowe oczyszczenie. Przekroczenie bramy to moment rytualny – wierni często zatrzymują się, by się pokłonić, uznając, że wchodzą w obszar sacrum. Architektura tych bram jest prosta, ale wymowna: torii to zazwyczaj dwa słupy z poprzeczką, a iljumun może być bardziej ozdobne, ale obie sygnalizują zmianę stanu – z chaosu i brudu codzienności do harmonii i czystości świętego miejsca.

W średniowiecznych katedrach katolickich podobną rolę odgrywa przedsionek (narteks) i przejście do nawy głównej. Architektura katedr była projektowana tak, by oddziaływać na zmysły i duszę wiernych, a symbolika światła i ciemności odgrywała tu kluczową rolę. Narteks (przedsionek) przy wejściu do katedry był zwykle ciemniejszy, węższy i często oddzielony od nawy głównej. Symbolizował świat zewnętrzny – grzeszny, chaotyczny, „ciemny” w sensie duchowym. W średniowieczu narteks był też miejscem dla tych, którzy nie mogli wejść do wnętrza, np. katechumenów (przygotowujących się do chrztu) czy pokutników.

Ciemność i prostota tego miejsca kontrastowały z tym, co czekało dalej. Po przekroczeniu progu z narteksu do nawy głównej wierny wkraczał w przestrzeń sacrum – miejsce modlitwy, liturgii i bliskości z Bogiem. Nawy były zazwyczaj wyższe, szersze i jaśniejsze dzięki dużym oknom (często witrażom), które wpuszczały światło. To przejście z ciemności do jasności miało symbolizować ruch od grzechu i niewiedzy do zbawienia i oświecenia. Światło w katedrach było metaforą boskiej obecności – w teologii chrześcijańskiej Chrystus jest często nazywany „światłością świata” (ewangelia Jana 8:12). Średniowieczni budowniczowie projektowali katedry, by odzwierciedlały drogę duszy ku Bogu. Wysokie sklepienia i witraże miały kierować wzrok (i myśli) w górę, ku niebu, a gradacja światła wzmacniała wrażenie transcendencji.

Wraz z rozwojem architektury gotyckiej narteks stopniowo zanikał, a jego rolę przejęła kruchta – niewielki przedsionek o bardziej użytkowym charakterze. Niemniej jednak idea stopniowego przejścia z przestrzeni świeckiej do sakralnej przetrwała w koncepcji gotyckich katedr, gdzie światło, przestrzeń i wysokość wnętrza miały prowadzić wiernych ku transcendencji. W obu przypadkach – wschodnich bramach i katedrach – mamy do czynienia z ideą granicy i transformacji. Przekroczenie torii lub iljumun czy wejście z narteksu do nawy to nie tylko fizyczna zmiana miejsca, ale rytuał duchowy.

Różnica leży w szczegółach: w religiach wschodu granica jest bardziej zewnętrzna i minimalistyczna (brama stoi na otwartej przestrzeni), podczas gdy w katedrach jest to proces bardziej wewnętrzny, rozciągnięty w przestrzeni budowli i wzbogacony symboliką światła. Jednak cel jest podobny – wyznaczyć moment, w którym człowiek zostawia za sobą codzienność i wkracza w sferę świętości. W katedrach gotyckich, takich jak Notre-Dame w Paryżu, efekt przejścia z ciemności do światła był szczególnie wyraźny dzięki technice witraży i rozet, które rozpraszały kolorowe światło w nawach. To dodatkowo wzmacniało wrażenie, że wierny „wychodzi z mroku” do boskiej rzeczywistości.
