
Na zdjęciu powyżej znajduje się grób mojego teścia w górach w pobliżu południowokoreańskiego miasta Pungi. Jego prostota i brak elementów sztuki sepulkralnej wskazują, że nie należał on do koreańskiej elity. Jego przodkowie, zapewne wolni chłopi lub rzemieślnicy z klasy sangmin, nie mieli nic wspólnego z arystokratycznym stanem yangban. Mój 58-letni szwagier, który od śmierci ojca w 2001 roku regularnie organizował ceremonie upamiętniające przodków i przygotowywał syna do przejęcia tej roli w przeszłości, ogłosił, że nadszedł czas na zerwanie z tradycją oddawani czci zmarłym i składania ofiar na ołtarzu przodków. Powiedzieć, że jego decyzja mnie zaskoczyła, to zbyt mało. Odkąd go poznałem, z nabożną czcią odprawiał te rytuały kilka razy do roku: w Święto Dziękczynienia, Nowy Rok oraz w rocznicę śmierci ojca.

Moja żona nie potrafiła wyjaśnić powodów tej nagłej zmiany. W Korei pytania o powody decyzji starszych mogą być postrzegane jako niegrzeczne lub konfrontacyjne. Skoro ktoś stojący wyżej w hierarchii coś postanawia, pozostali powinni to zaakceptować. Mnie jednak zjadała ciekawość. Okazja nadarzyła się podczas rodzinnego obiadu u szwagra. W atmosferze akceptacji, bez oceniania, bez krytyki, z autentycznym zainteresowaniem, można Koreańczykom zadawać pytania sięgające głębiej, w zakamarki ich duszy. Wtedy wielu z nich potrafi się otworzyć. Tak też zrobiłem, a jego wyjaśnienie było zaskakujące. Jako pierwszą przyczynę podał masowe odchodzenie Koreańczyków od kultu przodków i konfucjańskich rytuałów. Lecz to, co powiedział potem, zaskoczyło wszystkich gości siedzących przy stole. On, przez lata zagorzały agnostyk, po długiej walce z Bogiem i religijnością doszedł do wniosku, że Bóg istnieje i tylko w nim, w tym chaotycznym i niepewnym świecie, można odnaleźć stabilność i pełne zaufanie. Nie tylko sam fakt tej przemiany mnie zaskoczył, ale i sposób, w jaki o tym mówił: otwarcie i pogodnie. Może to refleksja nad przedwczesną śmiercią jego i mojej żony siostry w zeszłym roku przyczyniła się do odrzucenia agnostycyzmu? Może dopiero w obliczu straty dostrzegł sens wiary? To już tylko moje domysły.
Zmiana przekonań szwagra wpłynęła również na sytuację w jego rodzinie. Jego 22-letni syn, Jaewoo, student Uniwersytetu Hanyang, przez całe życie nasiąkał antychrześcijańskimi wypowiedziami ojca, sam wyrastając na przekonanego ateistę. Teraz ojciec przyjmuje wiarę, a syn w dalszym ciągu odrzuca jej przejawy. A co na to jego żona? Półaktywna buddystka, w odpowiedzi na moje pytanie spojrzała na talerz przed sobą i, niemal bez przekonania, rzuciła, że odnajduje spokój w buddyjskich świątyniach. Zachowanie dla niej nietypowe. Kiedy jest o czymś przekonana potrafi to oznajmić z całą stanowczością. Być może nie akceptuje wyboru swojego męża, ale jako lojalna żona, nie sprzeciwia się jego decyzji. Czas pokaże, jak rozwinie się sytuacja w rodzinie.
