
Bardzo charakterystyczny dla japońskich miast sposób prowadzenia przewodów elektrycznych nad ziemią. Zwisające kable sprawiają wrażenie prowizorki, a za przyczynę tego najczęściej podaje się korzyści ekonomiczne – taniej je budować oraz odbudować po trzęsieniu ziemi, pomimo tego, że po wstrzasach, które nawiedziły Kobe w 1995 r. dzielnice z napowietrznymi liniami energetycznymi zostały bardziej zniszczone. Dodatkowo blokujące drogi przewrócone słupy utrudniały pojazdom ratowniczym szybkie dotarcie do ofiar.
Najdziwniejszym jednak argumentem za utrzymaniem napowietrznych linii niskiego napięcia dla ich zwolenników jest możliwość umieszczania na słupach energetycznych map oraz tabliczek z adresami, co nie jest okazuje się bez znaczenia w japońskich miastach, gdzie tylko znikomej części ulic nadano nazwy.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (Twitterze) i Facebooku
