Japonia

Mikoshi dako – urazy, które napawają Japończyków dumą

Mikoshi dako

Obowiązkowym elementem tradycyjnych japońskich festiwali są przenośne kapliczki mikoshi. Wyznawcy shinto wierzą, że służą one jako środek transportu dla bóstw kami podczas przemieszczenia się pomiędzy świątyniami. Waga samej kapliczki dochodzi często do 500 kg, a wraz z drążkami może przekroczyć 1 tonę. Noszone na barkach przez uczestników festiwali są często przyczyną potężnych nagniotków spowodowanych długim uciskiem. Dźwiganie na ramieniu przez wiele godzin ciężkiej kapliczki bardzo je obciąża, powoduje stany zapalne i w konsekwencji powstanie potężnych guzów. Mikoshi dako, gdyż tak zwą je Japończycy, wyglądają niepięknie, ale dla niosących mikoshi (lub z szacunkiem o-mikoshi) wyznawców shinto są odznakami honoru.


Odciski na barkach debiutantów są bolesne, jednakże szybko zanikają. Można na nie zakupić specjalne maści, udać się do kliniki akupunktury lub do szpitala, gdzie płyn w nich zebrany zostanie usunięty. Na ramionach weteranów z czasem jednak pojawiają się stwardniałe narośla, które usunąć można wyłącznie operacyjnie. Często ból związany z taszczeniem ciężkich kapliczek łagodzony jest jeszcze przed rozpoczęciem marszu winem ryżowym. Alkohol pomaga im również wejść w pewien rodzaj transu, który dodatkowo zmniejsza ich wrażliwość na ból.

Mikoshi dako pojawiają się również na ramionach kobiet uczestniczących w tradycyjnych paradach. Do niedawna jeszcze nie wolno było im brać w nich udziału, ale coraz częściej do tradycyjnie zarezerwowanych tylko dla mężczyzn ceremonii dopuszczane są również panie.
Im bliżej świątyni, tym częściej pojawiają się na twarzach dziewczyn zmęczenie, grymasy, trudniej złapać oddech i maszerować w prostej linii. Ale również i one często z dumą obnoszą się z ranami zadanymi przez mikoshi.

Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) i Facebooku.


Dodaj komentarz