
W roku 1865 do Japonii zawitał słynny niemiecki archeolog i odkrywca Troi Heinrich Schliemann. Przechodząc pewnego razu w Jokohamie w pobliżu publicznej łaźni zauważył grupkę 30-40 nagich kobiet i mężczyzn wspólnie zażywających kąpieli. Ku jego zdumieniu „wybiegli z wanny, aby bliżej przyjrzeć się dużym, dziwnie ukształtowanym ornamentom z czerwonego koralu na moim łańcuszku do zegarka”, napisał w swoich notatkach z podróży.

Wg Japończyków, podróżujących po ich kraju pod koniec okresu Edo (1603-1867) i później Amerykanów i Europejczyków cechowała hipokryzja. Z jednej strony krytykowali powoli zanikający już wtedy zwłaszcza w dużych miastach zwyczaj wspólnych kąpieli mężczyzn i kobiet w publicznych łaźniach, z drugiej zaś bardzo popularne były wśród nich pamiątkowe pocztówki przedstawiające nagie Japonki w kąpieli. Inna rzecz, że wspólne dla kobiet i mężczyzn łaźnie nie były wcale tak powszechne jak to się uważa.

Szogunat Tokugawów wielokrotnie wydawał zakaz wspólnych kąpieli, ale z przyczyn finansowych nie wszystkie łaźnie mogły pozwolić sobie na rozdzielenie pomieszczeń. Oszczędzano też w ten sposób na paliwie niezbędnym do podgrzewania wody. Wspólna kąpiel była zwłaszcza popularna wśród przedstawicieli niższej klasy średniej, ale już nie pośród zamożnych kupców oraz wyższych rangą samurajów.
Dalekowschodnie Refleksje znajdziesz również na Patronite, YouTube, X (d. Twitter) oraz Facebooku.
